Rybie Oko/Artykuły/Etyka i Prawo/Posłanie do Delegatów na Zjazd PZW/Jestem delegatem i mało to rozumie./i TAK i NIE Szanowny Delegacie
i TAK i NIE Szanowny Delegacie |
Środa 24 Sierpień 2005 07:41:14
NIE - gdyz to nie Koło uchwala zmiany zasad płatnosci, egzaminów. Nie Koło zaostrza kryteria. Nie Koło jest władne dokonać większości postulowanych zmian. Najprawdopodobniej zresztą, "praca" nad petycja w KOłach dała by dzis niewiele, gdyz świadomość statystycznego wedkarza ogranicza sie do stwierdzeń "nie ma ryb" i "Góra kradnie nasze składki". "Statystycznego" interesuje status quo. "Statystyczny chce za kilkadziesiąt złotych rocznie mieć nieoggranioczny niczym dostęp do wody i prawo do zabrania zgodnie z limitami. Ktoś Kolegom "Statystycznym" musi w sposób przystępny uświadomić, że zmiany sa konieczne. I to zmiany gruntowne. Niejednokrotnie bolesne. Ktos musi uświadomić, że to musi kosztować wiecej.
Oczywiście zmiany tylko w wędkarstwie nie uzdrowia sytuacji. Od czegos jednak zacząć trzeba. Najłatwiej chyba od siebie. Problemem kłusowników, meliorantów, polityków zająć może się tylko sprawne stowarzyszenie...
Pocałujta mnie w nos
![]() ![]() |
Powiązane z |
Posłanie do Delegatów na Zjazd PZW
KWI <kapitulaUKRYTY@FILTRSPAMUklub.USUNfishing.USUNpl>
Poniedziałek 23 Lipiec 2007
Koleżanki i Koledzy wędkarze!
Od kilku lat za pośrednictwem Internetu, który ułatwia nam nawiązywanie kontaktów, wymianę poglądów, dyskutujemy o stanie polskich wód i o koniecznych zmianach dostosowujących polskie wędkarstwo do wymogów współczesności. Odpowiadając na apel Prezesa ZG zamieszczony na stronie internetowej www.zgpzw.pl cyt. "...Z Waszej strony, szacowni członkowie PZW i sympatycy wędkarstwa, oczekujemy aktywnego, życzliwego i konstruktywnego dialogu, sugestii i podpowiedzi, które powinny służyć wszystkim wędkarzom...." przygotowaliśmy te właśnie sugestie i podpowiedzi w formie posłania do delegatów na XXVIII Krajowy Zjazd Delegatów PZW.
Klub Wędkujących Internautów wraz z osobami zaprzyjaźnionymi spoza klubu, przygotował ten tekst, zawierający najważniejsze naszym zdaniem sugestie. Chcemy, by to posłanie było wspólnym głosem. Wasze podpisy pod niniejszą petycją są INDYWIDUALNE, choć nie jest wykluczone podpisanie tej petycji także przez osoby upoważnione w imieniu stowarzyszeń czy klubów wędkarskich.
Obserwując dyskusje na wielu portalach wędkarskich staraliśmy się zamieścić w tekście konkluzje z tych właśnie dyskusji. Nie piszemy o stanie faktycznym jaki jest, bo to każdy wie, piszemy o kierunkach naprawy, które powinna nakreślić najwyższa władza w PZW, jaką jest właśnie Krajowy Zjazd Delegatów.
Jeśli popierasz posłanie do delegatów PZW, zagłosuj następująco:
1. Przczytaj petycję, pod jej tekstem kliknij na dodaj wypowiedź, napisz "popieram" i podpisz imieniem i nazwiskiem,
2. W ankiecie kliknij TAK,
3. Wejdź na stronę petycje.pl i podpisz imieniem i nazwiskiem podając miejscowość i adres e-mail. Odbierz e-mail z linkiem do weryfikacji podpisu i kliknij w ten link.
Podpisane przez ciebie posłanie dotrze do Delegatów i do ZG jako twój głos za korzystnymi zmianami w polskim wędkarstwie. Wykorzystaj tą szansę.
Wodom Cześć!
Petycja do Delegatów na Zjazd PZW
Roman Kluks <nospamUKRYTY@FILTRSPAMUrybieoko.USUNpl>
11.10.2005 21:33
Jan Kowalski <nospamUKRYTY@FILTRSPAMUrybieoko.USUNpl>
05.10.2005 15:42
Zabrakło jednego punktu w petycji:
- doprowadzić do pełnej świadomości etycznej i ekologicznej wędkarzy
a zrobić to można przez wysłanie w teren wszyskich działaczy wędkarskich i ekologicznych po uprzednim przeszkoleniu z zadaniem świadomego kontrolowania i karania WSZYSKICH użytkowników wód (a wędkarzy w szczególności) by łowili tyko ryby wymiarowe, by łowili tylko ryby poza okresem ochronnym, by łowili tylko tę ilość ryb, którą są w stanie zjeść sami na kolację (bez teścuiowej, teścia, sąsiadów, żony, dzieci i innych), by nie zaśmiecali brzegów i wody, by ognisk nie rozpalali byle gdzie, by szanowali cudzą własność (konstytucja), by szanowali prawa innych do ciszy, spokoju i prawa do wypoczynku i tak dalej a można bez końca.
05.10.2005 16:26
Sebastian Caban <SEBEK43UKRYTY@FILTRSPAMUVP.USUNPL>
03.10.2005 08:00
30.09.2005 11:22
29.09.2005 09:14
24.09.2005 16:23
23.09.2005 11:41
czy Wy nie widzicie, że Polaka trzeba trzasnąć w pysk żeby coś do niego dotarło? Przecież te betony ze Związku mają serdecznie w dupie nasze petycje i ileś-tam podpisów poparcia! Ile już było takich akcji i co to dało? Nic! I dalej tak będzie!
Jestem pewien, że ten stary pryk Grabowski (kto go wybierał?!) umiera ze śmiechu czytając te "posłania".
Ktoś mi kiedyś podsunął pomysł na rozwiązanie problemów dręczących nasz rząd. Rozwiązanie jest proste - możliwość odwołania delikwenta/delikwentów jeżeli nie spełniają obietnic, lub po prostu źle sprawują władzę - i to jeszcze przed upływem kadencji. Coś takiego można by przenieść na nasz, wędkarski grunt. Albo, do cholery, uderzyć tych cwaniaków po kieszeni. Oni sobie doskonale zdają sprawę, że my sobie tylko coś tam gadamy pod nosem a po Nowym Roku i tak grzecznie pójdziemy do kasy i zapłacimy haracz. Błąd! Ja im już nigdy nie zapłacę, i Wam radzę to samo. Tylko w ten sposób coś może do nich dotrzeć.
Czy gdybyście zapłacili w sklepie za puszkę piwa, a ona okazała by się pusta odeszlibyście i nic nie powiedzieli? Bo ja bymrzucił nią sprzedawcę w pysk.
Wiecie dlaczego w cywilizowanych krajach publikowanie nazwisk/danych pijanych kierowców daje efekt? Bo oni się tego wstydzą. I tutaj też trzeba siepać nazwiskami na prawo i lewo. Nie małym druczkiem, ale wielkimi literami podkreślone na czerwono.
Puenta jest taka: PO DOBROCI, PETYCJAMI, POSŁANIAMI NIC NIE ZDZIAŁAMY BO ONI NAS OD ZAWSZE OLEWALI. TRZEBA RADYKALNYCH DZIAŁAŃ I ZDECYDOWANYCH KROKÓW!!
23.09.2005 14:21
...wczytaj się w swoją wypowiedź i zastanów co piszesz...
..."jestem pewien, że ten stary pryk Grabowski (kto go wybierał)"...no właśnie - kto go wybierał...jeżeli jesteś członkiem PZW, to sam go wybrałeś, albo uczestnicząc w wyborach do Koła (i tak dalej - łańcuszek ciągnie się aż do ZG) albo jak to piszesz mając to w d...i nie chodząc na wybory (a takich było ludzi najwięcej)
..."możliwość odwołania delikwenta jeszcze przed upływem kadencji" - jak proponujesz to zrobić, jak nie chcesz należeć do tego związku...kto to ma według Ciebie zrobić?
My, wy, oni...kto to jest ci "my, wy, oni"..."..."ja już im nie zapłacę i Wam radzę to samo" - komu zrobisz na złość?...Mamusi, że się przeziębisz?
"trzeba siepać nazwiskami, na lewo i prawo..."...to czemu tego nie robisz?...kto to ma zrobić za Ciebie?
Jak już mamy radykalnie "walić po łbach", jak piszesz...to zacznijmy to z logiką. Najpierw każdy z nas niech stanie przed lustrem i walnie siebie w łeb ciężką pałą, bo przecież sami przyczyniliśmy się do tego co jest obecnie.
Nikt, nikogo i do niczego przecież nie zmusza. Ja też nie wiem, czy ta petycja coś spowoduje, ale wiem jedno...
Jestem współwinnym tego bajzlu, który w PZW zaistniał. Gorycz jest w nas wszystkich, ale co tu pomogą krzyki i wyzwiska, czy szukanie czarownic. Wcale lepiej się nie czuje, wiedząc to.
Przeczytaj dyskusję pod tą petycją. Zaproponuj coś od siebie, bo stawianie szubiennic tu nic nie da.
Jedno wynika z Twojej wypowiedzi..."Oni" - są winni, i "Ich" trzeba powiesić...a co z logiką???
Nie gniewaj się, ale tyle Twego, co sobie pokrzyczałeś...Jak się teraz poczułeś...lepiej?
23.09.2005 15:32
Pewnie, że poczułem się lepiej, bo za trzy tygodnie wyjeżdżam do NORMALNEGO kraju europejskiego, gdzie jest NORMALNY związek i NORMALNIE wędkowanie.
Ale zauważ, że problem jednego wielkiego bajzlu nie dotyczy tylko PZW, ale każdej jednej dziedziny naszego kraju. Przecież tutaj prawie nic nie fukncjonuje normalnie. Dlatego upieram się, że tu potrzeba radykalnych i mocnych zmian, a nie petycji/posłań/próśb. Potrzebna jest generalna przebudowa Związku od podstaw wraz z wymianą kadry którą, nomen omen, trzeba by zmniejszyć o połowę.
Piotrze, ja wciąż uważam że najlepszym sposobem zwrócenia uwagi jest uderzenie po kieszeni.
Narzekaniem, psioczeniem i proszeniem nic nie zdziałamy. Tu potrzeba zatrząść tym skostniałym związkiem w posadach i dopiero coś zmieniać.
Prosty przykład: górnicy przyszli kupą pod Sejm i co? I migusiem dostali emeryturki. To oczywiście metafora, ale absolutnie nie uważam, żeby osiągnęli to śląc posłania do Wielce Szanownych Posłów.
Fakt, Oni są winni i Ich trzeba powiesić, ale sama wymiana ludzi nie pomoże. Polak jaki jest każdy widzi, i potrzeba zmiany struktury Związki, ba, niemalże stworzenia go od podstaw żeby cokolwiek się zmieniło.
Takie jest moje zdanie
Pozdrówka
23.09.2005 15:38
w NORMALNYM kraju, NORMALNYCH ryb i NORMALNEGO związku...
Tylko większość z nas zostaje tu, gdzie jest NIENORMALNIE i tutaj będziemy żyli...i to, czy wreszcie wkroczy tu "normalność" zależy tylko od nas samych. Pobożne życzenia nic nie pomogą, jeżeli wreszcie tej normalności we wszystkich aspektach naszego życia nie wprowadzimy.
23.09.2005 15:56
to, czy coś się zmieni zależy tylko od nas. Ja tylko uważam, że po dobroci w tym kraju nic się nie da osiągnąć.
Robimy zakład - ja stawiam, że ta petycja kompletnie nic nie da i że nic się nie zmieni. Jeżeli przegram i coś to da, masz u mnie zgrzewkę piwa. Jeżeli wygram to będziemy oboje psioczyć dalej.
Sam napisałeś - pobożne życzenia nie pomogą. A dla mnie ta cała petycja jest wręcz modelowym pobożnym życzeniem któe nie odniesie żadnego skutku.
23.09.2005 17:06
Hubercie,
Ta "petycja" już wiele dała. Już wywarła wpływ. Na nas samych.
Napisałeś, że "to, czy coś się zmieni zależy tylko od nas."
Więc "petycja" wywiera wpływ na zmiany. Wywiera wpływ na tworzenie poglądów wędkarzy. Na urealnienie oczekiwań. Jest spisem tego, co do tej pory było chaosem albo mglistymi wyobrażeniami.
Daje podstawę do porozumienia, działania i organizowania się środowiska wędkarzy. I w końcowym rozrachunku wpływ na to jakich przedstawicieli wędkarze będą wybierali.
Na koniec chciałbym, nawiązując do Twojej pierwszej wypowiedzi, zapytać czy Ty uważasz, że jestes Polakiem. Jestem przekonany, że tak, więc proszę Cię o przeczytanie tego tekstu mając ten fakt na myśli cały czas.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
23.09.2005 20:20
oczywiście, że czuję że jestem Polakiem. Nawet jeśli za dwa lata wystąpię o irlandzkie obywatelstwo zawsze nim pozostanę.
Nie zmienia to faktu, że wiele razy było mi wstyd z tego powodu. Przykład: mój znajomy w barze w Lizbonie usłyszał polską mowę. "O, nasi - zobaczymy co tam słychać" - pomyślał. Jak pomyślał tak zrobił. Podszedł do trójki Polaków, zagaił, że trochę gorąco a na to Polka "Spierd**aj pan!". Mnie szczęka opadła. Poza tym mam już wyrobione zdanie, że za granicą nikt mnie tak nie zrobi w konia jak Polak. Zawsze tylko wyścig o pieniądze, awanse, stołki.
Historia dowiodła, że Polacy potrafią dokonywać rzeczy pięknych i wzniosłych, że pomiędzy nami trafiają się naprawdę wspaniałe jednostki. Niestety, posiadamy mnóstwo paskudnych cech i nieciekawą mentalność co rzutuje na nasz wizerunek u innych narodów i nas samych.
Pozdrawiam
23.09.2005 18:06
Sam widzisz..."to czy coś się zmieni zależy tylko od nas" - to Twoje słowa, ja też tak twierdzę. Zgadzam się całkowicie z wypowiedzią Jurka (choć przyznaje, że nie zawsze zgadzałem się z Jego teoriami......tu wybacz mi Jurku)..."Więc "petycja" wywiera wpływ na zmiany. Wywiera wpływ na tworzenie poglądów wędkarzy. na urealnienie oczekiwań. Jest spisem tego, co do tej pory było chaosem albo mglistymi wyobrażeniami".
Pod tą treścią podpisuje się i prawą i lewą ręką. Koledzy z KWI w syntetyczny sposób opracowali w formie petycji nasze (jestem przekonany, że większości z nas)
bolączki. My wszyscy, w pojedynkę, nic nie jesteśmy w stanie zmienić, ale taki zapis łączy nas. Nie jest najważniejsze, czy będzie to miało jakikolwiek wpływ na obecny Zjazd...ale historia dowodzi, że kropla wody drąży ściany. To może trwać jeszcze lata, ale to się zmieni.
Ja nie jestem już najmłodszym człowiekiem, wiele w życiu przeżyłem, ale jestem szczerze przekonany, że dożyje w tym kraju "normalności". Tutaj się urodziłem, tutaj zejdę z tego świata. Nie chciałbym używać wielkich słów, ale według mnie być Polakiem - to nie jest wstyd.
Jesteś jeszcze młodym człowiekiem, życie przed Tobą i wierzę w to, że Ty również tutaj w Polsce będziesz jeszcze łowił normalne ryby, w normalnym związku.
Szczerze Ci tego życzę. To co próbujemy zacząć robić, to jest przede wszystkim dla was - młodych. Przemyśl to proszę.
23.09.2005 18:17
Piotrze,
Dziękuję za miłe słowa. Nigdy nie miałem o nic żalu, bo jestem w pełni świadom uwarunkowań, z których wynikają postawy czy zapatrywania.
Chciałbym sprostrować jedno. Ta "petycja" nie jest spisem bolączek. Jest listą, zarysem proponowanych rozwiązań, prowadzących do zrównoważonego zarządzania wędkarstwem i jego stowarzyszeniowego systemu.
Zapraszam Cię do przeczytania tej dyskusji, a zwłaszcza ostatniej w niej, mojej wypowiedzi.
http://www.n...?t=889&start=20
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
23.09.2005 14:11
W przyszłym roku, jakimś cudem, nikt - poza Gienkiem - składek nie wniesie. A składka Gienka z ulgami na dodatek....
PZW bankrutuje...
I co dalej?
Ale konkretnie proszę. Co z wodami, co z tym co w nich, co z majątkiem (grunty, budynki, sprzęt), co z obowiazującymi umowami?....
Jak masz pomysł to przedstaw.
Może będzie genialnym i prostym lekarstwem na Nasze wedkarskie choroby...
Jak nie masz...
to nie pisz głupstw...
BO to najłatwiej...
Grzegorz Drążkowiak <AvanteUKRYTY@FILTRSPAMUautograf.USUNpl>
23.09.2005 07:32
19.09.2005 06:39
Andrzej Krystkowiak <nospamUKRYTY@FILTRSPAMUrybieoko.USUNpl>
15.09.2005 18:02
14.09.2005 16:06
12.09.2005 13:06
Mateusz Wielgat <mateusyUKRYTY@FILTRSPAMUo2.USUNpl>
10.09.2005 11:30
Piotr Pawełkowski <Picia_01UKRYTY@FILTRSPAMUwp.USUNpl>
09.09.2005 19:30
09.09.2005 15:59
07.09.2005 13:59
29.08.2005 07:06
No cóż, czas leci i NIESTETY wychodzi na to, że to ja mam rację. Jurek napisał kiedyś, że widzę sprawy przez pryzmat moich lokalnych związkowych problemów. Okazuje się, że one znakomicie odzwierciedlają ogólną sytuację w związku. Przez 6 lat prowadziłem koło i opiekowałem się kilkoma jeziorami udowadniając, że można wiele zmienić na lepsze. Robiłem to wbrew logice o zdrowemu rozsądkowi, bo chorym jest kiedy kilka osób pracuje tyle samo stara się niszczyć efekt tej pracy i zniechęcać tych co działają a milcząca większość przygląda się z boku. Niestety wszystko ma swój kres, ludzka cierpliwość i poświęcenie też. Czas na terapię wstrząsową. Na najbliższym zebraniu podziękuję kolegom za współpracę. Co się stanie, wiem doskonale. Przykro będzie patrzeć jak niszczy się dorobek 6 lat, ale widocznie tak trzeba. My Polacy potrafimy tylko coś budować na ruinach. A co do apelu, to mam taki pomysł aby skierować go do zjazdu w 2009 roku. Idę o zakład, że postulaty będą aktualne a jest szansa na uzbieranie większej ilości odpisów
29.08.2005 17:20
Robercie,
Odnoszę wrażenie, że to, co robiłeś było zgodne "ze zdrowym rozsądkiem i z logiką". Dzieki temu udowodniłeś, że "można wiele zmienić na lepsze", budując punkt wyjścia dla dalszego postępu i przykład dla innych. Rozumiem, że ktoś (coś) nadepnęło Ci na odcisk i straciłeś widzenie szerszego horyzontu, ograniczając się do lokalnej czy wręcz osobistej perspektywy. Wiem, że znajdujesz naśladowców, ludzie chcą brac z Ciebie i z Twoich dokonań wzór i co zobaczą? Ano to, że z powodu trudności "zbierasz zabawki i odchodzisz z piaskownicy". Zamiast tworzyć coraz szerszy zespół ludzi robiących sensowne rzeczy zgodne z logiką i zdrowym rozsądkiem.
Postęp jest procesem ciągłym i długotrwałym, czasem przebiegającym przez okresy takich czy innych wahnięć. Trzeba wytrwałości. Jak podczas jazdy samochodem nie zawsze ma się do dyspozycji autostradę. Najczęściej zwykłą droge. A czasem tę droge podziurawioną i pełną wybojów. Ale kiedy ma się do osiągnięcia cel, nawet odległy, to omija sie te wyboje, zwalnia, żeby nie pogubić kół, i jedzie dalej. Inaczej nie ma szans na dotarcie gdziekolwiek. A jak jeszcze powie sie innym - to droga wyboista, nie jedźcie - to wtedy nikt do tego celu nie dotrze.
Mamy problem z dokonaniem rzeczywistego postępu. Głównie dlatego, że zatrzymujemy się w pół kroku. Dlatego, że wypala się zapał. Że wtedy kiedy widać jakiekolwiek oznaki powodzenia zniechęca nas byle co.
Poza tym mamy problem z podejmowaniem kolejnych wyzwań. Zatrzymujemy się na pewnym poziomie, oczekując, że dalej zrobią coś inni. Że nie my jesteśmy powołani. Że sa jacyś "oni", którzy powinni i są zobowiązani. I irytujemy się na tych "onych". Zamiast doprowadzić sprawy do końca. Najczęściej jak sie powiedziało A to trzeba powiedzieć B. Nie wycofywać się albo nie samoograniczać się, bo to wpływa na innych. Jeżeli zrobisz to, co napisałeś, jezeli zrezygnujesz, będziesz współodpowiedzialny. Także za to, że takie petycje będą aktualne jeszcze za pięć i za dziesięć kadencji jeżeli nie zajdą zmiany, które wynikają z aktywności, skoordynowanej aktywności ludzi. Samorządzących się.
Jak napisał Bogdan poniżej, jakby "powtarzając" po mnie ," Taki związek jak wędkarze, takie władze jak społeczeństwo.".
Jak sobie ukształtujemy społeczeństwo i jak się sami ukształtujemy jako społeczeństwo, jakie wyłonimy spośród siebie przedstawicielstwo, taki będziemy mieli kraj, w którym aktywność wedkarska jest tylko jedną z wielu. Bardzo zależnych od nas samych.
Szukaj współpracowników do poruiszania tej milczącej większości, żeby jak najwięcej z tych "kibiców", "klientów" wspierała Cię, żeby wiedzieli do czego zmierzasz i jaki cel chcesz osiągnąć.
Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia
Jurek Kowalski
30.08.2005 10:46
No właśnie w tym poparciu tkwi problem. Zapewne nie potrafiłem podtrzymać zapału w ludziach. Kiedy zaczynałem było na kilkunastu a pracach brało udział czasem ponad 20 osób. Z czasem ludzie się wykruszali. Nie potrafiąc zatrzymać tego i brałem na swoje barki coraz więcej obowiązków. Doprowadziłem do sytuacji, że praktycznie sam prowadzę koło. To nie żart, jestem sekretarze, gospodarzem i prezesem i odwalam masę roboty czysto fizycznej. Garaż mam zawalony środkami trwały koła za które odpowiadam materialnie. Niektórzy myślą, że jeśli mu tak zależy na kole, to niech robi. Inni myślą, że dostaję pensję z ZO Niedługo jedni i drudzy będą się musieli przebudzić z letargu. Tylko moje odejście może zmienić tą sytuację. Jeśli moi byli współpracownicy się nie zmobilizują, to do głosu dojdą starzy wyjadacze co widza jak spożytkować związkową kasę. ZO też się ucieszy, bo ze mną były same problemy. A to się karp z pleśniawką nie podoba a to szczupaka się zachciewa jak nie ma skąd wziąć, itd. Nie wycofam się całkowicie z działania bo robić coś muszę „inaczej się duszę”
. Skontaktuje się z ZO Tarnów i zaproponuję pomoc w opiece nad ich odcinkiem Wisły. Będą chcieli skorzystać, O.K. Moje kołu musi sobie radzić samo albo zostanie rozwiązane. Amen.
30.08.2005 13:59
Robercie!
Jeśli zrezygnujesz z prezesowania kołem, znajdę cię. W Staszowie, w Połańcu, nad Kanałem... I stłukę ci lico. A wiesz, za co? Za to, ze namawiając mnie do prezesowania użyłeś słów (cytuję z pamięci) "praca prezesa to praca sezonowa" oraz "bycie prezesem jest proste jak sex".
Howg!
30.08.2005 17:03
Tomku, podtrzymuje swoje słowa, tylko one dotyczyły prezesowania w takim kole jak Twoje. Ty nie masz problematycznego Golejowa o które trzeba dbać nieustannie. Te jeziora bez ingerencji ludzkiej nie nadają się do celów wędkarskich. Tu trzeba robić. Nikt z nas nie ma patentu na przerwanie marazmu. Jak świecisz przykładem to ludzie też nie garną się do pracy bo uważają, że są frajerzy co robią za nich. W formule PZW tego nie przeskoczysz. Ja mogę poprowadzić koło działające na jasnym klarownym statucie. To o czym Jurek pisze musi dziale na zasadzie NAKAZU!. Wstępujesz, działasz, łożysz, łowisz. Nie spełniasz jednego warunku, wyp...lasz.
30.08.2005 17:37
Oczywiście, masz rację, szczególnie w kwestii podejścia ogółu do części działającej. I w kwestii systemu nakazowego, który bardzo by się przydał. nie zmienia to postaci rzeczy, że słowo dałem i słowa dotrzymam.
I powiem szczerze - nie raz miałbym chęć pierdzielnąć to prezesowanie w pierony. Ale sprawiłbym zawód tym, którzy oddali na mnie głos. Oraz tym, którzy mnie namawiali. A ponadto nie lubię zostawiać za sobą spraw niezałatwionych.
Więc jak mnie już wrobiłeś, to się ogonem nie wypinaj.
31.08.2005 05:31
Tomku, ja swoje zrobiłem i z obietnic sie wywiązałem. Założyłem koło w bardzo konkretnym celu. Wczoraj pływałem sobie łódka po Golejowie i byłem dumny z tego co udało się zrobić. Widziałem piękne ryby i to co cieszy mnie najbardziej dużo drobnicy w różnym wieku. To świadczy o tym, że mój plan reanimacji trupa się powiódł. To jedyna nagroda za te 6 lat. Mój szwgier miał takie powiedzenie kiedy ryby nie brały. „ Największą sztuką w wędkarstwie jest wiedzieć kiedy się zwinąć” Powodzenia.
30.08.2005 11:33
Robercie,
Stwierdzenie błędu w działaniu wywołuje dwie możliwe reakcje.
Jedną jest analiza przyczyn błędu, wyciągnięcie wniosków i wprowadzenie programu naprawczego żeby błędu nie powtarzać. Takie postepowanie wprowadza postęp i pozwala na budowanie na tak wytworzonych fundamentach.
Drugą reakcją jest ucieczka, odrzucenie wyzwania, trwanie w błędzie. Takie postępowanie burzy. W jego wyniku budowanie jest możłiwe na gruzach, koślawe, bo bez nauki płynącej z przezwyciężenia wcześniejszych problemów.
Bo nauka na błedach nie polega na ich popełnianiu ale na ich przezwyciężaniu.
Wybór należy do Ciebie.
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
Bogdan Ziółkowski - Stowarzyszenie Wędkarzy Internautów
29.08.2005 09:15
Zgadzam się. W pewnej chwili ręce opadają, ma się dość, ale pisząc wbrew logice i zdrowemu roszsądkowi wiesz dobrze, że to nie prawda. Zupełnie jakbyś przyjmował, że żyjemy w kraju, gdzie górą są brak rozsądku i logiki.
Też to mam. Ucząc swoje dziecko przez dwadzieścia kika lat patriotyzmu zamilkłem, gdy oznajmiło mi -wyjeżdżam za granicę pracować w normalnych warunkach za normalne pieniądze. Jak narazie jego racja się potwierdza. Ja zostałem i mam te same myśli co Ty. Podobnie jak Ty stanąłem na rozdrożu, ale... jeszcze nie podjąłem decyzji o rezygnacji.
Możemy olać, wymazać petycję, możesz złożyć funkcję, gdy sprawy Twojego koła pchnąłeś w dobrym kierunku… - Co będzie dalej – sam sobie odpowiadasz.
To jest wybór, bardzo trudny wybór. Ogromna większość z nas wie dobrze, która droga byłaby lepsza, niewielu zaś chce się do tego przyznać, jednostki natomiast chcą coś zmieniać. Sęk w tym, że te jednostki, to najczęściej nie siedzący na wysokich stołkach, co myślą – jeśli mnie jest dobrze to jest dobrze. Tylko tacy – sorry za imienny przykład – Andrzej T. który nazywa swoje od lat społeczne działanie w słusznym celu takim… „trochę frajerskim"!!!
Popatrzmy do czego doszło. Dobro w opozycji do zła!!! Co prawda ja sam, mając na uwadze wyżej opisany własny przykład też mam ochotę nazwać się frajerem. Mogłem przekazywać dziecku inną wiedzę; Srał pies ten kraj, wykorzystaj go tylko (wykształć się) i jak dorośniesz uciekaj stąd pracować dla innych.
Jeśli to prawda co twierdzi Jurek, nie przyznaję mu racji. Taki związek jak wędkarze, takie władze jak społeczeństwo. Trudno jednak oczekiwać zmiany mentalności mas, (bez tragedii, rewolucji czy innego kataklizmu) a jeszcze do tego w demokracji, która (niby) zakłada społeczną świadomość (w dobrym tego słowa znaczeniu) To taki zaklęty krąg, ale z jedną prawidłowością: Ryba zawsze psuje się od głowy.
Nie rezygnuj z funkcji. Z Twojego postu wynika, że dobrze wiesz, która droga jest lepsza. Nie jesteś sam w swoich wątpliwościach.
Nie wymazujmy petycji, trudno, jak będzie trzeba, przepiszemy, datę. Też wiem, że nie zmieni ona PZW do października, ale wybór jest prosty. Może to jednak „trochę frajerski" głos. Na dykaturę (mądrą) szanse są małe. Zbiorowy „frajer" to już więcej niż pojedyńczy.
Zbierajmy i łączmy te „frajerskie" głosy, sprawiajmy, żeby nie milkły. To dla takich jak Ty, Andrzej, wielu z tych milczących, (a może i mnie) w rezultacie dla NAS wszystkich szansa.
Pozdrawiam
Bogdan KWI
W wyliczance w ostatnim zdaniu powinienem umieścić dużo więcej znanych mi z forum imion. Wybaczcie. Poniedziałek rano, pomimo zajęć musiałem… na szybko. Robert zmusił mnie swoim tekstem do reakcji
29.08.2005 17:44
Bogdanie,
Kilka spraw napisałem powyżej w odpowiedzi Robertowi.
Jak wspomniałem, jestem tego samego zdania, że jacy ludzie takie organizacje. Jedni potrafią używać tych samych struktur i regulacji do rozwoju i do tworzenia, a inni do burzenia i do malwersacji.
Wcale nie uważam, że tylko te przyczyny, które wymieniłeś sa w stanie zmienić mentalność. Zwłaszcza zmienić ja na lepsze. Bo te, które wymieniłeś zmieniają, niestety, na gorsze. Na lepsze zmienia edukacja. Dokonywana słowem i przykładem. I działaniem, prowadzącym do efektów. Samo działanie, bez efektów, nie prowadzi do rozwoju, a najwyżej do frustracji. Do sukcesu prowadzi koncentracja i przekonanie o możliwości osiągnięcia powodzenia. I chęć do pryjmowania coraz większych wyzwań, odpowiedzialności, stanowisk. Inaczej będzie to zawsze to, co określiłeś "frajerstwem". Robienie czegoś twórczego nie po to żeby samemu decydować ale żeby ktoś inny decydował jest trwaniem w uzależnieniu, brakiem dążenia do wolności do tworzenia.
Popieram Twoje słowa skierowane do Roberta. Tylko żeby one odniosły skutek to Robert sam musi chcieć, a nie łaskawie wyrazić zgodę. Jak w każdych wyborach, jak w każdym twórczym działaniu. Przywódcy muszą chcieć przewodzić i mieć do tego poparcie innych. I współpracę innych przywódców. A to czasem trwa i wymaga wysiłku.
Nie ma "mądrych" dyktatur. Są zawsze złe. A w każdym razie gorsze niz wspólne działanie wolnych, twórczych ludzi.
Nie wiem w czym sie nie zgadzasz ze mną, bo nie do końca zrozumiałem to, co napisałeś w jednym z akapitów, odonoszących się, jak rozumiem, do mnie. Myślę, że teraz kilka spraw jest bardziej jasnych.
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
28.08.2005 22:12
24.08.2005 00:17
24.08.2005 00:06
większośc tej petcji odnosi sie do Was/nas/ na dole bo niby co delegaci mogą zmienić jeżeli my sami nie zmienimy nic w okręgach i kołach.Poza tym taki będzie zjazd jakich wybrakiście delegatów i na nic ta petycja jeżeli nie przepytaliscie delegatów wczesniej , a z mojej obserwacji wynika ze nie będzie najlepiej.Niemniej jednak zapraszam do dyskusji może coś się z tego urodzi.
Józef Piotrowski
24.08.2005 11:00
Witaj!
Cieszę się, że się odezwałeś, że odpisałeś jako delegat, a nie tylko jeden z czytających. Wiemy, że zagląda tu wielu, ale niestety nie wszyscy chcą się wypowiadać - szkoda.
Jeżeli przeczytałeś dyskusje, jakie od dłuższego czasu prowadzone są wokół tego posłania i jeżeli znajdziesz czas, by zobaczyć w archiwum zeszłoroczne lub starsze dyskusje na temat gtospodarki, to wiesz dlaczego postanowiliśmy napisać do Zjazdu. Jest to inna, dodatkowa droga oprócz tej zwykłej poprzez postulaty z kół i okręgów. Dodatkowa, ale warto, by na te wypracowane przez wiele osób i wynikające z wielu prowadzonych dyskusji sugestie Zjazd zwrócił uwagę. O to nam chodzi.
Nie opisujemy rzeczywistości (bo jak jest, to wszyscy wiemy), nie zajmujemy się też krytyką, bo to bardzo łatwo i nic z samej krytyki nie wynika. Zwracamy uwagę przede wszystkim na problemy związane z zagospodarowaniem wód, ich skuteczną ochroną, ich udostępnianiem do wędkowania oraz wymaganiami wobec nas, członków naszej wędkarskiej organizacji.
Wiemy, że większość z tych postulatów może być realizowana przez okręgi na swoich wodach - mają przecież okręgi tu dużą swobodę. Ale wiemy, że nowe przebija się z trudem. Że ludzie zmian nie lubią, a zwłaszcza nie lubią żadnych ograniczeń ich swobody - nawet jeżeli uświadamiają sobie ich konieczność. Nie lubią żadnych dodatkowych utrudnień (rejestracja!) nawet niewielkich, protestują przeciw jakimkolwiek nowym opłatom, nawet jeżeli na to przysłowiowe piwo wydają więcej (przecież statystyczna opłata to ok. 10 zł miesięcznie!). Wiemy, że jest bardzo wielu wędkarzy, którzy tak naprawdę wcale się ze Związkiem nie utożsamiają - "opłacają karty", bo muszą (choć nawet nie wszyscy, rośnie liczba takich, ktrórym się płacić przestało chcieć - łowią za darmochę mając nas, resztę, za frajerów).
Wiemy, że takich jest dużo, a duże liczby są brane pod uwagę, bo się przekładają na finanse.
Wiemy, że są nowe wymogi państwa wobec nas, dzierżawców wód. I że rośnie też i przez to odpowiedzialność nas-dzierżawców za sposób ich zagospodarowania. A te wody już są w większości przeeksploatowane!
Wiemy, że maleje ilość członków a koszty rosną, a to z kolei będzie musiało spowodować podwyżki opłat, a te spotkają się z niezadowoleniem i krytyką.
Wiemy, że przez całe dekady wędkarstwo było u nas traktowane jako ta najtańsza rozrywka, że stawiano na masowośc i dostępność, na prostotę i jak najmniej wymagań. Przez te dekady liczba członków PZW wzrosła wielokrotnie, ale niewiele wzrosła świadomość tzw. ,jak to napisał Marek, "statystycznego" wędkarza, choć przez te ostatnie lata dzięki żmudnej pracy wędkarskich pism a ostatnio także i witryn internetowych bardzo wielu z nas patrzy dziś całkiem inaczej na nasze łowienie.
Napisaliśmy to posłanie do Zjazdu po to, by zachęcić do zmian, zmian naprawdę koniecznych. By koledzy delegaci czy też działacze okręgowi nie bali się ani dodatkowego trudu, ani dodatkowych - koniecznych - kosztów, ani tego "statystycznego", wiecznie niezadowolonego wędkarza. Żeby nie bali się, że ten "statystyczny" się obrazi i nie zapłaci swej symbolicznej - co tu dużo mówić - składki.
Proponujemy między innymi zróżnicowanie łowisk i zasad na nich obowiązujących, tak, by dostosowano presję wędkarską do możliwości samoodtwarzania się (wspomaganego zarybianiem) łowiska. Proponujemy też zróżnicowanie opłat, by z jednej strony wpływy pozwalały na prowadzenie dobrej gospodarki (i ochrony!!!) a z drugiej omożliwiały wędkowanie każdemu, nawet o niewielkich dochodach. Stąd propozycje różnych cen za różne łowiska i propozycje opłat jednodniowych, na zasadzie "biletu do kina". Takie rowiązania stosowane są w świecie, nawet niedaleko od nas, choćby na Słowacji, a także zaczynają pojawiać się i u nas. Nie trzeba więc wyważać drzwi otwartych, potrzebna tylko odwaga w podjęciu decyji. I po to właśnie zwracamy się z naszym apelem do Zjazdu. Po to, by ośmielić odważnych, by nie zostali zakrzyczeni i przegłosowani przez zwolenników prowizorki i trwania w bylejakości.
Nie uważamy, że mamy monopol na rację, dzielimy się swoimi przemyśleniami, wynikającymi z bardzo wielu toczących się od lat dyskusji. Przedstawiamy Zjazdowi sugestie, ogólne zresztą, licząc, że zostaną przynajmniej przeczytane, zauważone i że wywołają jakąś dyskusję. A może nawet zaowocują i zachęcą kogoś do wprowadzania zmian! Wiemy, że nie wszystko, nie wszędzie i nie od razu, ale zacząć trzeba już! Następna okazja dopiero za cztery lata, a to dla naszych wód bardzo dużo.
Pozdrawiam serdecznie!
Andrzej
24.08.2005 09:34
A jednak petycja odnosi się do Delegatów. My, na dole, możemy sobie nakładać jakieś śmieszne samoograniczenia, stawiające nas w pozycji - co by nie mówić - nieco frajerskiej (my sobie weźmiemy na kolację jednego szczupaka, a kolega trzy i będzie miał kolację przez trzy dni).
To Delegaci i Zjazd stanowią prawo. Dokąd jakieś samoogrniczenia są oddolne (w rodzaju wewnętrznych regulaminów i innych Kodeksów Honorowych, grupek działaczy tracących własny czas i pieniądze) dotyczącą tylko wąskiej grupy wędkarzy. I to nas nie interesuje, nie po to podpisywaliśmy tę petycję, by wszelkie odruchy zdrowego rozsądku pozostawały zepchnięte na margines. To Delegaci mają władzę, by odruchy te upowszechnić.
Generalnie nie przepytaliśmy to fakt.
Niech Ci będzie większość tej petycji odnosi się do nas.
Najlepszym dowodem na to, że "na dole" już ktoś zaskoczył, że trzeba coś robić jest nie tylko ta petycja. Zajrzyj na stronę http://klub.fishing.pl i pocztyaj ich regulamin zwany przez onych Honorowym Kodeksem Wędkującego Internauty.
Kolejnym przykładem, że petycja działa jest... Twój głos i to co w nim najbardziej mnie cieszy stwierdzenie, że odnosi się do Was/nas" a więc Szanowny Kolego Delegacie skoro zauważyłeś, zareagowałeś oczekujesz dyskusji to już dobrze, będą być może następni. Zarówno spośród nas jak i spośród Was.
Trudno jest człowiekowi zmienić się "od jutra" trudno zmienić świadomość mas tak z dnia na dzień. Mądre kierowanie, mózg, zawsze jest potrzebny, a raczej przydatny.
Mózg jest w głowie (nieraz jak głupia głowa to gdzie indziej)
Ryba psuje się zawsze od głowy, a tu.... głowa nieco zamarła i w ogonie odezwały się resztki instynktu samozachowawczego. Zawsze to coś!
Stąd petycja.
Pozdrawiam Cię, rozmawiajmy, kłóćmy się dalej, jeśl to ma dać dobry efekt! Rpzumiem, że jesteś ZA.
Bogdan Ziółkowski KWI
24.08.2005 07:41
TAK - gdyż rzeczywiście trzeba było wziąć się za to conajmniej rok wcześniej by próbować juz w Kołach to upowszechniać i za tym lobbbować aby nie tylko pismo, ale i choć część Delegatów na Zjazdy Okregowe i potem Krajowy poniosła petycje jako swoją. Jednak to własnie teraz ta petycja powsta, a nie rok temu i szkoda czasu na "gorzkie zale tylko trza zapychać z petycją na roraty" tzn. na Zjazd.
NIE - gdyz to nie Koło uchwala zmiany zasad płatnosci, egzaminów. Nie Koło zaostrza kryteria. Nie Koło jest władne dokonać większości postulowanych zmian. Najprawdopodobniej zresztą, "praca" nad petycja w KOłach dała by dzis niewiele, gdyz świadomość statystycznego wedkarza ogranicza sie do stwierdzeń "nie ma ryb" i "Góra kradnie nasze składki". "Statystycznego" interesuje status quo. "Statystyczny chce za kilkadziesiąt złotych rocznie mieć nieoggranioczny niczym dostęp do wody i prawo do zabrania zgodnie z limitami. Ktoś Kolegom "Statystycznym" musi w sposób przystępny uświadomić, że zmiany sa konieczne. I to zmiany gruntowne. Niejednokrotnie bolesne. Ktos musi uświadomić, że to musi kosztować wiecej.
Oczywiście zmiany tylko w wędkarstwie nie uzdrowia sytuacji. Od czegos jednak zacząć trzeba. Najłatwiej chyba od siebie. Problemem kłusowników, meliorantów, polityków zająć może się tylko sprawne stowarzyszenie...
24.08.2005 01:11
Tak to rozumiem, że podpisując powiedziałem jakie PZW, jak gospodarujące mnie jako członkowi od wielu lat, odpowiada. Wypowiadam się w petycji, bo dotyczy to wód całego kraju, wód w których chciałbym łowić ryby. Kałuża mojego koła mnie w ogóle nie interesuje, a takich jak ja jest bardzo wielu. Podpisałem, żeby kolega delegat wiedział, że wędkarze nie chcą tylko taniego mięcha i żeby mógł się na zjeździe powołać nie tylko na naukowe przesłanki, ale i na rzeczywistą chęć wędkarzy do zmian w związku i w ogóle w wędkarstwie. Jestem przekonany że mam rację, że tylko głębokie reformy mogą uratować znaczącą część wód i PRZY OKAZJI stowarzyszenie. Może i wśród was jest grupa osób, którzy jeszcze lubią coś złowić, ktorzy będąc nad wodą widzą tą tragedię i którzy może się jakoś skrzykną na zjeździe. Którzy poza oklaskiwaniem wystąpień prezesa, mówiącego jak to jest świetnie i w ogóle bajkowo, może jeszcze by dali radę zapoczątkować jakieś dobre zmiany dla wędkarstwa. Jak potrzeba jeszcze jakiegoś innego poparcia to chętnie, mogę nawet ulotki rozdawać
Józef Kala <nospamUKRYTY@FILTRSPAMUrybieoko.USUNpl>
23.08.2005 16:30
Tu nie ma co popierać najwyższy czas zlikwidować ten pseudo związek z panem Grabowskim i stworzyć nową organizację z zakazem uczestnictwa we władzach dotychczasowych dożywotnich etatowych pseudodziałaczy. Jestem członkiem PZW od 34 lat ale w tym roku zapłaciłem ostatnią składkę. Wędkować nie przestanę, tylko wykupię pozwolenie u innych gospodarzy łowisk. Z żalem to robię ale nie mogę już utrzymywać darmozjadów, którzy członków związku mają wiadomo gdzie a z naszych opini się śmieją. Sam pisałem kilkakrotnie do pana Grabowskiego, raz mi odpowiedział ironicznie kpiąc ze mnie.
Bogdan Ziółkowski - Stowarzyszenie Wędkarzy Internautów
25.08.2005 11:13
Prezentujesz typową postawę w stylu "Balcerowicz musi odejść" To przywara niestety większości z nas.
Poniżej jest już kilka rozsądnych głosów nie będę więc ich powtarzał, może tylko jeden: I co dalej?
Musisz przyznać jednak, skoro sam pisałeś do PZW (na Beryczów) że boli Cię trochę sytuacja i chcesz zmian. Próbujesz (próbwałeś) walczyć sam póki Ci ręce nie opadły gdy dostałeś - jak twierdzisz - kpiącą odpowiedź.
Jeśli nie masz mniej niż 25 lat powinieneś zauważyć, że żadnej zmiany nie da się dokonać samemu, albo od zaraz.
Masz okazję, stworzyliśmy petycję wspólny głos wielu z nas - wędkarzy, przyłącz się do propagowania jej także poza siecią. Pomóż nam, również sobie, bo mówimy także w Twoim imieniu..
Nikt z nas nie twierdzi, że petycją załatwimy sprawę od A do Z, to niemożliwe, ale jeśli niewielki procent delegatów będzie myślał zaproponowanym w petycji kategoriami, mówił naszym głosem musi to znaleźć oddźwięk. Na początek to już dobrze.
Tak więc ZAPRASZAMY do współpracy
Pozdrawiam
Bogdan KWI
23.08.2005 20:40
...Grabowski, Yowski, czy Ixiński...
Problemem jest zmiana mentalności przeciętnego wędkarza. Złe są przepisy, wiele nieprawidłowości jest w zarządzaniu naszym majątkiem. Osoby wybrane na wysokie stołeczki w PZW nie nadają się do tego. Chyba niezbyt dokładnie wczytałeś się w Petycję, bo trudno zrozumieć o co Ci tak naprawdę chodzi...
PZW to nie jest tysiąc, dziesięć, czy sto tysięcy ludzi...to jest wielokrotnie więcej. Zadaj sobie trochę trudu i poczytaj dyskusję, jaka powstała w związku z tym dokumentem. Ja również od prawie czterdziestu lat jestem członkiem tego związku...też krytycznie podchodzę do sytuacji, jaka istnieje w PZW, ale nie rzucaj wielkich słów, jeżeli nie masz konkretnych argumentów.
Rozumiem...Grabowski i paru innych cwaniaczków "do uśpienia"...i co dalej???
Prawda jest taka...tych Grabowskich od dołu do góry - od Kołą do ZG wybraliśmy sami...albo głosując na nich, albo olewając wszelkiego rodzaju zebrania.
Zrozum, że PZW to nie jest Spólka z.o.o, którą można rozwiązać w ciągu paru godzin i na tych samych śmieciach powołać nową, o innej nazwie.
Trzeba najpierw ten cały syf posprzątać, spróbować doprowadzić do jakiejś normalności.
W Petycji zawarte jest wszystko, co każdego z nas boli. Piszesz - "nie chcę dalej utrzymywać darmozjadów"...Ja też nie chcę, Andrzej nie chce i wszyscy Ci którzy podpisują się pod Petycją nie chcą...
To jest sygnał od nas wszystkich, że żądamy zmian...że nie godzimy się na dalszą "kosmetykę" we władzach PZW...
Nikt z nas nie wie, co to da. Ale coś trzeba robić - tutaj w Necie możemy publicznie to ogłosić...
Piszesz..."Pisałem do Grabowskiego..." - po co pisałeś, na co liczyłeś?
Śmieci trzeba zawsze wynosić u siebie w domu...posprzątać swoje podwórko i uwierz mi, to jest naprawdę możliwe.
Każdy z nas ma możliwość wyboru i postąpisz, jak będziesz uważał za stosowne. W każdym z nas jest wiele goryczy i w tych wszystkich dyskusjach, jakie na RO były, suchej nitki na władzach związku nie pozostawiliśmy. Ale samym gadaniem niczego nie zrobimy. Ta Petycja dotrze do Delegatów, może jakiś skutek odniesie, a im więcej głosów pod nią się znajdzie tym lepiej.
23.08.2005 18:00
Rozumiem że wędkarze są maxymalnie wkurzeni na bezrybie, też mnie to wkurza. Jednak hasła "zlikwidować PZW" są tylko hasłami, bez perspektywy "co w zamian". Patrząc realnie, nie ma innych firm, które by mogły konkurować skutecznie z korzyścią dla wędkarzy. Kilka łowisk prywatnych, odcinków specjalnych to kropla w morzu potrzeb, to na dzień dzisiejszy i przez kilkanaście jeszcze lat "poziom nieistotności". A nas, wędkarzy nie interesuje tylko własne podwórko i staw należący do koła, bo w większości łowimy na różnych łowiskach różnych okręgów, nas interesuje los 200 tys hektarów wód, które dzierżawi PZW. I jak wszystko wskazuje będzie dzierżawić jeszcze długie lata. Więc jeśli nie zgadzasz się na taki sposób gospodarowania podaj jakiś konstruktywny pomysł możliwy do zrealizowania, ze wskazaniem kto to zrobi. Możesz też podpisać się pod tym sposobem , jaki w skrócie proponujemy w postulatach. Skoro jesteś członkiem PZW (jeszcze) masz prawo odezwać się na temat wód. To również ty je wydzierżawiasz i chcesz aby się sposób gospodarowania zmienił. Twój głos dotrze tym razem do delegatów i zobaczymy jaka będzie reakcja. Jeżeli beton zostanie betonem, to każdy indywidualnie zadecyduje co robić dalej. Wielu się wypisze z PZW i będzie łowić za granicą albo na łowiskach prywatnych. Będą też osoby które "kruszą beton" od dołu czyli na poziomie koła, okręgu. Ale na razie musimy powiedzieć o co nam chodzi. Musimy powiedzieć że jest do dupy z rybami, że nie będziemy tego wiecznie tolerować. Dlatego podpisujemy petycję, żeby stworzyć szansę do poprawy stanu wód. Bez spełnienia naszych postulatów przez zjazd ja też nie widzę szansy na poprawę w ciągu najbliższych lat. Perspektywa 20 lat to dla mnie też za długo. Więc powiedziałem, jak ja chcę żeby było. I ty też chcesz łowić w rybniejszej wodzie, inaczej nie przenosiłbyś się na łowiska prywatne od przyszłego roku. Co ci szkodzi połowić w rybniejszej wodzie jeśli będzie należeć do PZW i będzie lepiej zagospodarowana? Daj sobie szansę też. I daj szansę innym.Nie rozumiem, dlaczego ci, którzy chcą żeby było dobrze zamiast to powiedzieć, podpisać, boją się nie wiadomo czego, a może nie chcą innego regulaminu, mniejszych limitów, i tylko ściemniają o wypuszczaniu ryb, o swojej etyce, o propagowaniu nowoczesnego wędkarstwa. My, internauci, nie zburzymy PZW i nie stworzymy na to miejsce nic bo jest nas za mało, mamy swoje zajęcia i swoją pracę zawodową i jestesmy niezorganizowani. Możemy tylko naciskać na poprawę tego co jest albo czekać nie wiadomo na co. Pozdrawiam.
23.08.2005 17:54
A ja od 40 lat, w tym przez 34 lata jestem działaczem )))))))))). Nie etatowym, bo etatowi to są pracownicy. Jestem takim społecznym frajerem, któremu się chce coś zrobić, by było lepiej. Nawet teraz, po tylu latach. Śmieszne, nie? I nic z tego nie mam. Naprawdę
) Może będę miał kiedyś satysfakcję, może kiedyś, w bardzo odległym czasie. Może doczekam
)))))
Chciałbyś założyć w Polsce drugą organizację wędkarską? Jak? Gdzie? Z kim?
Owszem, można na małą skalę lokalnie dobrze zadbać o kawałek wody, na zasadzie łowiska prywatnego. Można bawić się na takim łowisku płacąc właścicielowi lub korzystać z jego zgody i gościny. Ale to będzie zawsze w skali mikro. Na poziomie stawu z karpikami. Mnie to nie zadowala. Co z wodami krainy pstrąga i lipienia? Co z trociowymi rzekami Pomorza? A gdzie duże sumy, szczupaki, sandacze? W stawku takich nie wyhodujesz. Zresztą, w skali mikro można tak samo zrobić coś pożytecznego w kole PZW, jeżeli jest woda i ludzie chętni do współpracy. A o takich trudniej niż o wodę ))
Bardzo łatwo powiedzieć: "zlikwidować i założyć nowy związek". Njalepiej w formie żądania. A kto go założy? Grupka kilkuset osób, którym trudno dogadać się w bardzo podstawowych sprawach? Jak kogoś nie stać, by złożyć swój imienny podpis pod petycją - zero kosztów, niewielki wysiłek, niewiele poświęconego czasu - to zajmie się tworzeniem nowej wędkarskiej organizacji?! Już to widzę. Gdzie są ludzie, którzy zechcą poświęcić swój czas - nie chwilowo, na półgodzinnną dyskusję, ale przynajmniej po naście dni w każdym roku przez lat kilka? (to właśnie ci działacze). I skąd wezmą środki na zagospodarowanie wód? Z dotacji? Od sponsorów? Skąd zresztą wezmą te wody, bo obecne już są rozdysponowane?
To się wszystko bardzo łatwo mówi...
Zresztą, ktokolwiek chciałby zorganizować wędkarstwo na polskich wodach stanie przed podobnymi problemami. Nawet gdyby dostał jakąś wodę, musiałby wyłożyć niemałe środki na zarybienia (wpierw jeszcze na badania, bo ryb się nie wrzuca ot tak, byle gdzie wedle chęci). Jeszcze większe środki wydałby na ochronę, bo mu ludek natychmiast wszystko wyłowi, a potem jeszcze na organizację sprzedaży licencji. Czyli musiałby zatrudnić pracowników na etatach. I prawdopodobnie musiałby zorganizować wędkarstwo właśnie według zasad przedstawionych przez nas w tej petycji, bo tu się nic inego nie wymyśli.
Naprawdę, mimo wszystko łatwiej jest poprawić to, co już jest. Usunąc to, co złe. Zmienić to, co można - o to właśnie przecież apelujemy do Zjazdu! Łatwiej to zrobić, niż zakładać coś nowego, zaczynając od zera, bez ludzi, bez wody i bez pieniędzy.
Ogólnokrajowa organizacja przy wszystkich swoich obecnych mankamentach jest wartością. Więcej znaczy niż ileś tam oddzielnych łowisk prywatnych, które być może za lat dwadzieścia wypracują jakieś wspólne porozumienie. Może być jeszcze większą wartością, może być organizacją, z którą będą się liczyć w kraju, a nie tylko związkiem hobbystów-moczykijów, jak jesteśmy niestety postrzegani.
Zresztą, jeżeli ktoś uważa, że może założyć drugą organizację wędkarską, że to zrobi lepiej, że wie jak, że ma chętnych do współpracy, że ma środki i możliwości to mu winszuję. Będę mocno trzymał kciuki, z całych sił i będę życzył, by mu się udało. Może nawet kiedyś wykupię licencję na takim łowisku, jeżeli będzie warto. A jeżeli wymyśli coś lepszego niż te nasze sugestie, jeżeli spowduje że wody wrócą do dawnej świetności bez dodatkowej ochrony, bez ograniczeń limitów, jeżeli w inny niż proponowany przez nas sposób zapewni dostatek ryb i wszelką dowolność w łowieniu, i jeszcze za symboliczną zapłatę, to chylę czoła ))
Pozdrawiam serdecznie
Andrzej - realista
Na razie jest co jest. Nie ma co teoretyzować - choć tak najłatwiej.
Krzysztof Czyż <nospamUKRYTY@FILTRSPAMUrybieoko.USUNpl>
19.08.2005 17:46
18.08.2005 21:07
Bartosz Rokosz <rybaczowkaUKRYTY@FILTRSPAMUrybaczowka.USUNpl>
16.08.2005 07:01
13.08.2005 22:53
Łukasz Marczyński <lukaszUKRYTY@FILTRSPAMUdesign-fishing.USUNcom.USUNpl>
13.08.2005 17:09
12.08.2005 23:32
12.08.2005 19:50
12.08.2005 18:17
12.08.2005 12:47
12.08.2005 11:28
Grzegorz Szymański <grzesiekszUKRYTY@FILTRSPAMUwp.USUNpl>
12.08.2005 10:01
12.08.2005 07:36
Przepraszam , że tak późno ale jestem 100% za! Czas na zmiany jesteśmy jedyną organizacją w której nie dokonały się reformy i temu jesteśmy winni my wędkarze , zacznijmy od siebie , moje koło jest przykładem , że można...
Tomasz Wojda
12.08.2005 09:46
11.08.2005 13:40
10.08.2005 06:18
Dotychczasowe poparcie jakie uzyskuje apel do delegatów, ociera się o kompromitacje z czego bardzo ucieszy sie spora część delegatw Mnie to nie dziwi bo znam związkowe realia i wędkarska brać. Pewnie dlatego mam spory dystans do pobożnych życzeń Jurka Kowalskiego. Niestety klepanie po 1000 x jak być powinno i te nieliczne pozytywne przykłady nie zmienną jeszcze długo sytuacji w polskim wędkarstwie. Taki jest stan na dzień dzisiejszy i trzeba tą smutną prawdę przyjąć. Reszta jak w tytule
10.08.2005 09:20
Robercie,
Mój stosunek do apeli, odezw, pokrzykiwań i innych form "protestu społecznego" nie popartych konkretnym działaniem, domagających się załatwienia spraw przez innych, wyrażałem nie raz i nie dwa.
Znam środowisko wędkarzy w Polsce, stan stowarzyszenia, postawy obywateli naszego biednego kraju.
Ale skoro ten list już powstał, skoro zawarte są w nim sensowne sprawy, dość konkretnie napisane, to warto je ropzpowszechniać wśród wędkarzy jako pewien spójny, pożądany obraz postępu w zorganizowaniu wędkarstwa.
Co do delegatów - zobaczymy. Głównej wartości tego "posłania" upatruję własnie w tworzeniu środowiska, w jego skupieniu wreszcie wokół czegoś konkretnego, a nie rozproszenia narzekaniami i pretensjami. Nie pomagają temu postawy "i tak się nic nie da zrobic", "nie ma sensu", "nie warto". Na takich właśnie postawach pożywkę znajduje nasze dziadostwo wszechobecne.
Na koniec do Ciebie też pytanie - skoro aktywnośc ludzka (wedkarzy, obywateli, ...) pokazywana w postaci pożadanego obrazu pozytywnego i przykładów możliwości, bodaj ułomnych, jego zrealizowania nie zmieni sytuacji to powiedz co zmieni. Chętnie dołączę jeżeli będzie to lepszy pomysł i poparty efektami, widocznymi i trwałymi, oraz umocowanymi w doświadczeniach niormalnego, wolnego świata.
Tylko nie powtarzaj, że tak jest i tak ma trwać. Bo z tym się nigdy nie zgodzę. Nawet zostając sam ( w co nie wierzę). )
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
11.08.2005 08:35
Jurku, mój głos wyraża dezaprobatę dla kolegów wędkarzy którym dobro naszych wód powinno leżeć (a nie leży) na sercu. Pisząc ten post myślałem o tych co wola nie wiedzieć i się nie mieszać. Kiedyś napisałem artykulik o połowie sandaczy, czytało go prawie 1000 osób a tak ważnego apelu nie podpisała nawet połowa tej liczby. Przecież aby to zrobić nie trzeba nawet wychodzić z domu. Jakoś ten fenomen trzeba wytłumaczyć i wyciągnąć wnioski. Dla mnie najważniejszym we wszelkiego rodzaju działaniach, jest skuteczność. Nie trzyma się kurczowo żadnego sposobu działania. Nie ma zamiaru trwać na szańcu do końca dla zasady. Wolę się zastanowić co jest nie tak. Teraz wyraźnie jest coś nie tak. Albo jesteśmy garstką naiwniaków, albo źle się do tego zabieramy. Warto podyskutować na ten temat aby nie trącić tych którzy widzą potrzebę zmian w naszej wędkarskiej rzeczywistości. Wielu młodych ludzi myśli, że tak jak jest teraz, tak było zawsze i tak być musi. Oni najzwyczajniej nie znają tych dobrych przykładów po których odechciewa się łowienia na swoim bezrybnym łowisku. Nie zliczę maili które dostaje od wędkarzy oglądających moje filmy z lat 92 –98. Wszyscy pytają gdzie tak biorą ryby a jak tłumaczę, że to nie tak bardzo odległa, ale niestety HISTORIA. Mam nadzieję, że to prowokuje do refleksji nad stanem naszych wód. Nie mam super recepty na obudzenie (otrzeźwienie) naszych wędkarzy, ale to nie powód abym przechodził do porządku dziennego nad tym co nieskuteczne. Dla mnie każda metoda jest dobra która prowadzi do celu. Może jednak lepiej pisać apele do Ministerstwa Rolnictwa niż do delegatów? Zbliża się dobry moment, bo po wyborach każdy minister przez pewien czas udaje, że chce coś zrobić. Można tą okresową słabość wykorzystać. To tylko luźna propozycja do dyskusji. Pozdrawiam. RH
11.08.2005 09:34
Uważam tak samo. Liczy się skutek.
Dlatego nie należy, moim zdaniem, mieszać sprawy ewentualnego wpływu "posłania" na decyzje delegatów z zasadniczą sprawą dokonywania się zmian.
Ta "petycja" jest zarówno skierowana do delegatów jak i do nas samych, do wszystkich wędkarzy. Zresztą, delegaci to też członkowie PZW .
I to, że otwarto ją ponad 2300 razy jest równie ważne jak to, że poparło ją w głosowaniu na stronie ponad 500 wędkarzy, a podpisało na "petycjach" około 70 osób.
Na początek kilka twierdzeń .
Zmiany są możliwe wtedy i tylko wtedy kiedy sami zainteresowani zaangażują się w naprawianie sytuacji. A zaangażują się, potencjalnie, wtedy i tylko wtedy kiedy będą chcieli to zrobić.
Zainteresowani będą chcieli to zrobić wtedy i tylko wtedy kiedy będą wiedzieli co chcą zrobić i w jaki sposób chcą to osiągnąć. Nie pod ogólnymi hasłami i życzeniami "szczęścia, zdrowia i pomyślności", bo tzakie kazdy rozumie inaczej, "po swojemu", a to rodzi zazwyczaj występujące zjawisko "wieży Babel".
Dlatego skoro ten apel, "posłanie", powstał, musiał powstać, i tak by powstał (jak pisał Tomek) to warto z niego uzyskać to, co jest możliwie najlepsze do uzyskania. Mianowicie to, że wędkarze między sobą porozumieją się, zrozumieją co może doprowadzić do poprawy sytuacji. Bo w tym "posłaniu" jest sporo całkiem konkretnych spraw i propozycji rozwiązań - celów i metod.
Traktowanie tego "posłania" jako narzędzia wpływania na zmianę sytuacji "na szybko" jest nieco iluzoryczne albo mocno iluzoryczne, co wynika z kaskady decyzyjnej w toku walnych zgromadzeń poszczególnych szczebli stowarzyszenia. Efekt w postaci uwzględnienia przez Zjazd treści zawartych w "posłaniu" nie przyniósłby zmian jakościowych. On przynieść mógłby (gdyby zostały uwzględnione) zmiany ilościowe. Zmiany ilościowe to "więcej zupy w misce" i "zapchanie gęby bułą", a reszta jest nieważna.
Zmiany jakościowe to "inna miska i inna zupa" - to zmiany w sposobie postrzegania stowarzyszenia i sposobu funkcjonowania w nim przynajmniej przez tych członków, którzy są świadomymi obywatelami, wolnymi , twórczymi ludźmi. Którzy są niewykorzystywani przez stowarzyszenie. I to niewykorzystanie najleopszych zasobów ludzkich jest większą stratą niż wszystkie skłusowane ryby w Polsce. Ale myślę tu o stowarzyszeniu jako całości, nie wykorzystującym tych ludzi, nie korzystającym z ich wiedzy, rozsądku, doświadczenia, zaangażowania i przywoitości, a nie o (albo nie tylko o) obecnych zarządach różnych szczebli.
Ludzie, którzy nie chcą być prowadzeni przez innych, nadających się do tego, nie umiejący ich wyselekcjonować w ramach wpólnych działań i wyborów, nie zajdą nigdzie. Będą się kwasić w jałowych sporach, pretensjach, oskarżeniach i pomówieniach "for ever".
Tak na marginesie nie chcę wskazywac palcem kto nie podpisał "petycji", mimo, że jak rozumiem się zgadza z jej zawartością. )
Wracając do początku - o ważności "brania swoich spraw w swoje ręce" i o piorunującycm efekcie takiego postępowania dowiecie się, mam nadzieję, wkrótce.
Takim dowodem na to, że to "branie" jest niezwykle istotne, jest też wypowiedź Tomasza o sprawie Poznania, która ujrzała światło dzienne i miała swój finał dzięki zainteresowaniu członków stowarzyszenia, którzy potrafili porozumieć się ze sobą i wspólnie działać. I to wcale nie jakiejś ogromnej grupy członków, nie jakiegoś "pospolitego ruszenia".
Ważne, żeby mówiąc A powiedzieć i B.
Żeby nie czeropać satysfakcji z tego, że jst źle, że się "dokopało" nielubianym czy nie szanowanym ludziom. Bo to nie daje pozytywnych efektów, a zaledwie ogranicza negatywne.
Pozytywne samo się nie zrobi Na takim sukcesie wspólnego działania można dopiero sensownie budować funkcjonowanie stowarzyszenia. Właśnie dzięki ludziom i przez ludzi, którzy realizują zapisy z różnych dokumentów, które znają i traktuja poważnie i które tworzą na podstawie własnych przekonań i które traktują jako swoje. Inaczej niż w przypadku "dziadostwa" odstawianego przez wielu w stowarzyszeniu (i nie tylko), o czym dyskutowaliśmy ostatnio na WCWI.
Serdecznie pozdrawiam
Jurek Kowalski
11.08.2005 14:28
Już zrobiłem to po bożemu. Tak w ogóle to można było zautomatyzować to oddawanie głosów. Klikniecie na TAK powinno skutkować automatycznym wpisaniem na listę z danymi + IP.
11.08.2005 15:26
Robercie,
Czy podpiszesz też na "petycjach"?
Pozdrawiam
Jurek
12.08.2005 11:56
11.08.2005 18:26
dziś 14 podpisów, tyle było chyba tylko w pierwszym dniu. Po długim weekendzie dużo ludzi wraca z urlopów. Petycja będzie "wisieć" do 20-go września.
11.08.2005 22:09
Tomek,
wynik dzisiejszy, daleko lepszy niż skonstatowałeś, jest efektem wsparcia, ktore DżejDżej udzieli na www.wcwi.pl . To warto docenić. TAM jest dużo młodych i pełnych abimuszu Kolegów (i Koleżanek). Im Nasze, lekko zgredowskie, formy niekoniecznie odpowiadają, ale w NIch, właśnie, jest potencjał. Oni mogą TO ponieść dalej...
wcwi, PW, PżW, FF, NaMuche, www.szczupak.org
12.08.2005 10:21
11.08.2005 22:28
11.08.2005 10:27
Na pewno jedną z przyczyn są wakacje. Pustki. Na ulicach też mniej ludzi, mniej samochodów. Ludzie są na urlopach i całkiem inne mają teraz zainteresowania. Być może we wrześniu ilość podpisów zwiększy się
Ale to nie jest jedyna przyczyna.
Na pewno wielu jest takich, którzy niczego nie podpiszą, bo tacy już są. Nigdy się nie wychylą, wsadzą głowę w piasek, co najwyżej ulżą sobie narzekając. To tacy wieczni malkontenci, odreagowujący swoje frustracje narzekaniem. Sami do niczego nigdy ręki nie przyłożą. Petycje przeczytają, pomarudzą, pokrytukują, pomędrkują trochę i to będzie wszystko, na co ich stać... I takimi nie warto się przejmować – to do nich odnosi się: „nieobecni nie mają racji”. I nieważne ilu ich jest i jaki stanowią procent! Ich tak naprawdę przecież nie ma. Nie istnieją. Nie mają zdania – bo skoro go nie chcą wypowiedzieć, to go nie mają i już. Nie warto się na nich oglądać, nie warto na nich liczyć, nie warto brać ich opini pod uwagę – bo jej nie mają. Będą musieli dostosować się do zmian, do nowej sytuacji, i jakie by te zmiany nie były i tak będą niezadowoleni. A tego swojego niezadowolenia i tak nigdy głośno nie wypowiedzą. Mniejsza o ich.
Ale jest jeszcze i inna grupa „kolegów” wędkarzy. Oni są dobrze zorientowani, wiedzą jak jest, pamiętają jak było. Znają przyczyny, rozumieją konieczność zmian. Ale im te zmiany nie pasują! Nie pasują, bo nie chcą nic stracić, nie chcą żadnych dodatkowych kosztów (nawet jak są dla nich symboliczne), nie chcą żadnych nowych ograniczeń, nie chcą żadnych utrudnień.. Chcą jak największej swobody, BO ONI SWOJE RYBY JESZCZE ZŁOWIĄ, a przynajmniej tak myślą. Nieważne, że wody coraz biedniejsze, że coraz trudniej o jakąkolwiek satysfakcję z wędkowania – to nie ich problem. Niech się inni martwią. Oni jeszcze liczą na jakieś zapomniane miejscówki, wywąchają gdzie i będą łowić do spodu innym frajerom śmiejąc się w nos. To są egoiści i takimi też nie należy się przejmować. Tacy nigdy nie będą w stanie zrozumieć sensu wspólnych działań, sensu stowarzyszenia, związku itd. Chcą tylko brać, nieważne że cudzym kosztem. I właśnie z powodu takich postaw trzeba koniecznie zmienić zasady naszego wędkowania, właśnie z powodu takich cwaniaczków trzeba koniecznie wprowadzić ograniczenia i dodatkowe opłaty przynajmniej na tych atrakcyjniejszych łowiskach. A że się to takim nie spodoba – trudno.
)
Andrzej
11.08.2005 11:54
... że jak na razie "wędkarze skupieni wokół forów internetowych" oscylują wokół liczby 100, więc ich głos o normalność jest jedynie cichutkim popiskiwaniem.
Oraz faktu, że głos milczącej większośći (a w zasadzie brak jej głosu) będzie bezlitośnie liczony przez przeciwników zmian na swoją korzyść.
11.08.2005 12:05
Tomku,
Te liczby pochodzą z bardzo pesymistycznej kalkulacji.
Kazdy z "internetowych" jeżeli nie zasklepia sie w tej skorupce, ma wokół siebie dostęp do "żywych" ludzi, a to dopiero ich działanie może cokolwiek zmienić. Sam wiesz to najlepiej )
Internet to tylko narzędzie komunikacji. Sprawnej i otwartej. Efekty są gdzieś indziej.
"Milczącą większością" trzeba umiejętnie kierować ) I zmniejszać ją na ile się da wyrywając jej czlonków do grupy aktywnych
) Tych wcale nie muszą być setki tysięcy.
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
11.08.2005 14:19
To nie są wyliczenia ani statystyki, tylko suche, okrutne, nieobrabialne liczby.
Petycje napisano po to, żeby coś zmienić. Chyba. Jeśli napisana była - jak Miś - tylko po to, żeby pokazać, że potrafimy i stać nas na wiele, to proszę wykreślić spod niej mój podpis.
I co teraz powiemy? Może na wszelki wypadek dopisać do niej post scriptum: "Szanowni delegaci! Wprawdzie podpisów jest nie za wiele, ale weźcie pod uwagę, że żaden z nas nie zasklepia się w swojej skorupie, ma dostęp do żywych ludzi, i jak się już razem zbierzemy i pokierujemy milczącą większością, to ho ho!"
Ale jest coś smutniejszego. Efekt przepracowania.
Taka stara studencka anegdota. Prowadzący egzamin z fizyki zaprasza na egzamin czterech zdających. Jednego sadza przed sobą i zadaje pytania, a trzem każe pchać ścianę. Po kilku minutach pyta:
"Napracowaliście się, chłopcy?"
"Tak" - odpowiadają zgodnym głosem.
"Dziękuje, nie zdaliście"
Dlaczego studenci nie zdali? Ponieważ z fizycznego punktu widzenia praca nie została wykonana. Zabrakło bowiem przesunięcia, czyli składnika wzoru określającego wartość pracy. Chłopakom pot się po czole sączy, a tu pracy niet, bo nie ma jej efektu.
Oby z tą petycją nie było tak samo. Oby jej jedynym efektem nie było umęczenie jej twórców.
11.08.2005 15:14
Jakie będą następstwa petycji i zjazdu okaże się po zjeździe. Wtedy będziemy decydować dalej co można zdziałać. Jeżeli zjazd podejmie odpowiednie uchwały to ja pierwszy idę do prezesa mojego koła z uchwałą w ręce i będę nawijał o konieczności zrobienia specjalnego regulaminu dla naszej zaporówki 10km od 200-tysięcznego miasta. I myslę że wiele osób tak zrobi. Choćbym miał tylko osiągnąć to że będzie to na początek heppening, to zrobię bo lubię heppeningi
Równocześnie będę się starał, aby osoby które podpisały petycję znalazły miejsce do kontaktu na codzień, do wspólnego występowania w obronie wód i w naciskach na ich zagospodarowywanie przez PZW. Jezeli twój prezes okręgu będzie czuł oddech na plecach od wędkarzy z całej Polski to może uda się go i zarząd przekonać do np. "programowego tworzenia łowisk specjalnych na rzekach krainy ryb łososiowatych". I wiele takich działań, które nie wiem jeszcze jak możemy zainicjować i nie wiem czy w ogóle ktoś to podejmie. Ważne, abyśmy szukali wspólnego języka, organizowali postępowe "lobby", a czasami nawet odzywali się mocnym, zdecydowanym głosem ale wspólnie. Dalej promujmy nowoczesne, etyczne wedkarstwo. Tylko do tego sami musimy wznieść się podad podziały na działaczy, sportowców, redaktorów, weteranów wędkarstwa, wszystkowiedzących teoretyków, ulubione witryny wedkarskie, klubowiczów KWI i innych. I tu jest pies pogrzebany - czy stać nas na to, czy bedziemy pomimo różnic tworzyć pewne środowisko zapominając o podziałach, czy te podziały sobie zostawimy na rozmowy przy piwku w gronie 2 kolegów a wspólnie będziemy mówić jednym głosem w najwazniejszych dla nas sprawach, czyli ilości ryb w wodzie.
11.08.2005 14:10
Pewnie, że lepiej będzie wyglądało, jak się podpisze 1000 osób, ale to nie jest znów aż takie ważne. Nie we wszystkim i nie wszędzie powinna być brana pod uwagę jakaś większość. Fakty są jakie są, obojętnie czy ktoś je przyjme do swojejświadomości. Nie przeskoczy się ani praw przyrody, ani prawideł ekonomii, można najwyżej przez jakiś czas udawać, że jest OK.
Uważam, że sama dyskusja wokół przedstawionych propozycji zmian już jest pożyteczna. I dobrze, jeżeli się ta dyskusja przeniesie na Zjazd i dalej do okręgów. I dobrze, jak tam gospodarze łowisk zaczną wprowadzać zmiany. Stopniowo a konkretnie. I tego na pewno się doczekamy, nie ma wyjścia.
Andrzej
11.08.2005 14:24
Dyskusja nie przeniesie się nigdzie i żadnych zmian nie doczekamy.
Proste.
P.S. A iluż to ludzi się tak w tej dyskusji udziela? Dziesięć osób?
11.08.2005 15:20
Tomku,
Zmian się doczekamy kiedy je sobie zrobimy. Razem z Delegatami i rozsądnymi ludźmi w zarządach oraz z wędkarzami, którzy przyjmą i podejmą czynnie treści i argumentację zawartą w "posłaniu" i w dyskusjach.
Oczekiwanie, że "ktoś" nam zrobi zmiany dlatego, że sobie napisaliśmy, nawet najbardziej słuszne sprawy, oraz wyraziliśmy dla nich poparcie jest powielaniem i utrwalaniem odziedziczonej bezradności.
Podobnie oczekuje większośc Koelgów popierających tę "petycję", z których prawie nikt nie odniósł sie do jej zawartości, mało kto odniósł sie do metodyki jej wprowadzania, do wywierania wpływu na delegatów żeby poza wnioskami ze Zjazdów Okręgowych uwzględnili również te zagadnienia w dyskusji zjazdowej.
Poparcie dla "petycji" w wiekszości można przetłumaczyć jako "Fajnie chłopcy kombinujecie. Zróbcie nam lepiej. Popatrzymy jak wam idzie".
Tak pójdzie jakie będzie faktyczne poparcie dla koniecznych zmian. A nie tylko werbalne.
Żeby poparcie w ogóle mogło być oczekiwane to najpierw trzeba pokazać, że potrafimy. Sami musimy w to uwierzyć. )
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
11.08.2005 14:57
Może i nie wypowiada się wiele osób, ale zobacz, ani tu, ani na Pogawędkach Wędkarskich nie było sensownej kontrpropozycji.
Bo cóż innego można przedstawić w zamian?!
Owszem, można pozostawić wszystko jak jest, postawić na populistow, utrzymać niskie składki, zosatwić obecne limity i zachować obecną dowolność (przez niektórych już opłaty okręgowe są bardzo dolegliwe, bo ograniczają wność ). Nad wodami dalej będą panoszyć się mięsiarze, niektórzy być może z opłaconymi składkami. I wszyscy będziemy narzekać dalej, na PZW, na kłusowników, na wszystkich innych, którzy zabierają ryby. Stopniowo będzie ubywać wpłacających, jednym nie będą odpowiadały kiepskie łowiska, inni uznają, że po co płacić, jak można za darmo. Nastąpi dalsze zubożenie wód i zmniejszenie ilości członków PZW. Mniej pieniędzy - mniej zarybień. W efekcie dojdzie do zmian dzierżawców. Co lepsze wody przejmie ktoś inny, ktoś kto być może zorganizuje tam wędkarstwo na innych zasadach. Być może właśnie na podobnych, jak w tych przedstawionych propozycjach - bo nic innego tu się nie wymyśli. Być może zechce potraktować taką wodę komercyjnie - bo niby dlaczego ma się liczyć z czyjąś kieszenią? To nie będą członowie związku tylko klienci, wic niech placą. W efekcie powstanie trochę bardzo drogich łowisk i reszta, nędzna, ale "ogólnie dostępna", dla wszytkich.
I potrwa to kilka lat, może nawet do następnego zjazdu. I to będzie koniec, ale nie sądzę, byśmy byli z tego zadowoleni.
Mam jednak nadzieję, że tak być nie musi.
)
Andrzej
(mimo wszystko optymista)
11.08.2005 15:10
Nie ma sensownej kontrpropozycji, ponieważ wogóle nie ma sensownych kontrpropozycji. Petycja jest najsensowniejszym wyjściem z sytuacji.
Tym gorzej. Gdyby pod tą petycją podpisało się 500 wędkarzy, a pod inną 300, a pod inną jeszcze 1000, to można byłoby jakoś dojść między sobą do porozumienia i wówczas stworzyć większą grupę nacisku. Gdyby nawet do porozumienia nie doszłoby, to i tak widać by było jakieś dążenie do zmian.
Dramatyczne jest to, że to JEDYNA spójna, logiczna, rozsądna i umiarkowana w gruncie rzeczy koncepcja. Wogóle jest to JEDYNA koncepcja. I lipa. Bo się ludziom kliknąć nie chce.
Nie wierzę bowiem, by na tylu wędkarzy, jacy odwiedzają RO aż tylu było przeciwnikami petycji. To są po prostu lenie, którym się nawet przeczytać treści nie chciało. A co dopiero myszką klikać.
Z kim tu świat zmieniać?...
Tomek
(jak zwykle pesymista)
11.08.2005 11:02
Andrzeju,
Dziękuję za ten komentarz.
Mam nadzieję, że jeszcze szersze uświadamianie sytuacji pozwoli zrozumieć, że dotychczasowe korzystanie z wód w większosci przypadków było zwykła grabieżą.
I że dało się jako tako wędkować, bo dotychczasowe metody i działania, często pozorne i pozorowane, pozbawione mierzenia efektów, polegające na mnożeniu (często bezsensownym i bezproduktywnym) nakładów, pozwalały na "ciągnięcie" i podtrzymywanie warunków grabieży tego, co było na początku, przez kilkadziesiąt lat.
Podejmowane nieco lepiej albo w nieco lepszych warunkach te dotychczasowe działania sprawiały, że zachowywały się warunki do rabunkowej, niekontrolowanej eksploatacji jeszcze dłużej.
Na dłuższą metę tak się nie da. Potrzebne są zmiany jakościowe, wykorzystanie doświadczeń z nowoczesnego zagospodarowania wód w zurbanizowanych środowiskach, w zagęszczonych krajach.
To może budzić sprzeciw i opory, jak każda zmiana, i tym bardziej trzeba tłumaczyć, wyjaśniać, pokazywać konieczność wprowadzania takich zmian.
"Tajne" miejscówki też się skończą.
Taka postawa to jak płynięcie na górze lodowej w kierunku Równika ). Została już tylko kra. Pozostawanie na tej krze zamiast przesiadania sie na łódź spowoduje umoczenie ... przez wszystkich.
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
10.08.2005 17:43
Robercie,
Uzyłeś w tytule poprzedniej wypowiedzi cytatu z klasyki literatury narodowej.
Sądzę, że pamiętasz kto, do kogo, w jakiej sytuacji i z jakiego powodu wypowiedział te słowa. I co potem nastapiło .
Czyżby moja odpowiedź wystarczyła za błysk szabli Wołodyjowskiego? Nie ma propozycji? )
Nie martwmy się, pamiętając dalszy ciąg tej historii, losy bohaterów i efekty jakie, mimo wstępnych problemów i zdawać by się mogło beznadziejnej sytuacji wokół, przyniosło ich wspólne działanie. I co się na końcu okazało, a także jak zareagowali najwięksi oponenci.
Jestem dobrej myśli. )
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
10.08.2005 21:12
... a potem Wołodyjowski ciął przez pusty łeb Kmicica, który mało ducha nie wyzionął. A Sienkiewicz napisał głupawą, ale chwytającą za serce bajkę dla dorosłych, w której utrwalił parę stereotypów, wytworzył kilka legend oraz umieścił kilka bzdur.
Dzięki temu (między innymi) Sienkiewicz dostał Nobla, a Olbrychski zdobył tytuł amanta polskiego kina oraz dożywotnią obsadę we wszystkich krajowych filmach, gdzie trzeba było konia dosiąść.
Reasumując - w dalszej perspektywie namacalnie zyskali wszyscy oprócz Kmicica, któremu w gruncie rzeczy było i tak wszystko jedno, ponieważ i tak był postacią fikcyjną?
10.08.2005 10:25
Jak jest to każdy wie. Dotychczas sobie klepiemy dyskusje jak chcilibyśmy żeby było. Teraz podpisujemy wniosek do zjazdu żeby to co "chcemy" wprowadził jako priorytety dla PZW. Nie wiem ile osób jest za. Czyżby poparcie zmian wśród internautów było takie jak wśród przeciętnego wędkarza czy jednak powinno być wyższe? Za 6 tygodni poznamy liczby. Za wczesnie na podsumowania. Mnie osobiście martwi fakt, że mało jest ludzi którzy chcą zmian na lepsze, ale to ich sprawa. Ja wiem, a będę wiedział jeszcze lepiej, z kim i o czym można rozmawiać, z kim co można zrobić. Jeżeli w całej Polsce, wśród wszystkich środowisk jest na dzień dzisiejszy tylko 60 osób, które chcą takich zmian i którym chciało się kliknąć myszą tam gdzie trzeba, to trudno. Dostajemy liczbę wędkarzy, którzy mają dostęp do internetu i którzy są odważni, otwarci i szczerzy, nie rzucają słów na wiatr. Mnożąc tą liczbę przez współczynnik dostępu do internetu w Polsce (nie wiem tylko gdzie taką statystykę znaleźć, ale z pewnością jest), otrzymamy rzeczywistą liczbę osób, które są za. Nie ważne czy wierzą w powodzenie akcji czy nie, ważne że są za. Reszta jest przeciw, bo milczenie jest zgodą na obecną bylejakość.
Moje podejście do wedkarstwa się i tak nie zmieni, dalej będę łowił jak łowię, wypuszczał ryby i tajniaczył miejscówki
Może tylko trzeba będzie zmienić podejście do kolegów wędkarzy. Na razie jeden na 10 tysięcy postępuje i myśli jak ja, jednego na 10 tysięcy członków PZW nazywam kolegą. Pewnie wielu, szczególnie młodych wróci z urlopu, wskaźniki się poprawią. Może.
09.08.2005 12:00
09.08.2005 09:23
08.08.2005 17:01
08.08.2005 16:13
08.08.2005 09:28
07.08.2005 14:32
07.08.2005 14:09
Darek Dusza <ddUKRYTY@FILTRSPAMUshakindudi.USUNpl>
06.08.2005 15:41
06.08.2005 15:39
Słabiutko coś z tymi podpisami pod petycją. Petycja już chwile wisi a podpisów jak na lekarstwo. Czy to wynika z niechęci do podpisywania się imieniem i nazwiskiem? Czy poprosu wielu ludzi uważa, że to nic nie zmieni? Przeciez zawsze moża spróbować, to nic nie kosztuje, a coś trzeba zrobić z tym całym syfem jaki jest wokół wędkarstwa!!
05.08.2005 12:18
03.08.2005 20:20
Marek Sobstyl <nospamUKRYTY@FILTRSPAMUrybieoko.USUNpl>
03.08.2005 15:00
Marcin Zarzyna <nospamUKRYTY@FILTRSPAMUrybieoko.USUNpl>
03.08.2005 12:30
03.08.2005 00:28
02.08.2005 12:12
02.08.2005 12:00
02.08.2005 11:27
Robert Sawa (legolas) <rsawaUKRYTY@FILTRSPAMUrubikon.USUNpl>
02.08.2005 08:00
Bogusław "miętus" Kwinta <tinca2UKRYTY@FILTRSPAMUwp.USUNpl>
02.08.2005 08:00
Marek Gogołkiewicz <marek_gogolkiewiczUKRYTY@FILTRSPAMUop.USUNpl>
01.08.2005 18:30
01.08.2005 14:17
01.08.2005 12:32
01.08.2005 12:28
31.07.2005 22:31
31.07.2005 09:24
31.07.2005 00:12
Zbigniew Wozniak <zbig_wozUKRYTY@FILTRSPAMUop.USUNpl>
30.07.2005 22:00
30.07.2005 12:23
30.07.2005 11:44
29.07.2005 22:39
Oczywiście że popieram, chociaż trudno będzie to wprowadzić w życie. Ale po to są trudności, żeby je przezwyciężać. Przepraszam, że przypomnę swoje stare wypociny ale pasują do tego posłania.
Marzenia
Bardzo chciałbym doczekać
tak wspaniałych czasów,
kiedy to nie zniszczą,
ni brzegów, ni lasów.
Gdy przyroda sama
zrobi co potrzeba,
ryba złoży ikrę
wśród zwalonego drzewa.
Kiedy w lesie bezpieczne
będzie dzikie zwierzę,
kiedy głupie decyzje
znikną na papierze.
Wymyśla głupoty
„cymbał” jeden z drugim,
a potem się odznaczy
za dobre zasługi.
Zniszczyć bardzo szybko
czy Pilica, czy Raba,
każda ich decyzja
do kibla się nada!
Dobrać im się do skóry
moja wielka ochota
lecz trudno wyrwać „beton”
z tak głębokiego błota.
czapek
Artur Wysocki <art.USUNwysoUKRYTY@FILTRSPAMUwp.USUNpl>
29.07.2005 21:35
29.07.2005 20:13
29.07.2005 12:18
29.07.2005 09:52
Stanislaw Martyniuk <nospamUKRYTY@FILTRSPAMUrybieoko.USUNpl>
29.07.2005 09:32
Petycja jest OK, chociaż nie ze wszystkimi dezyderatami się zgadzam. Tu też dostrzegam tendencję do komercjalizacji, naszego amatorskiego, wędkarstwa. Płacimy za ten sport dużo, a zanosi się, że będziemy płacili jeszcze więcej. Moim zdaniem, amatorskie wędkowanie powinno być powszechnie dostępne, i tym bogatym, i tym biednym. ( nie wykluczam tu spraw związanych z przestrzeganiem prawa i utrzymaniem reżimu organizacyjnego) No cóż? Przyszły Nowe czasy.
Zawsze z dużym niepokojem patrze na sposób uprawiania rybołówstwa zawodowego na mazurskich jeziorach. Szkoda, że w petycji nic nie ma na ten temat. A jest o czym porozmawiać. Jeszcze parę lat, i dzierżawcy jezior doprowadzą je do całkowitego wyjałowienia z zasobów rybnych. A przecież to na jeziorach następuje największa rozrodczość niemalże wszystkich gatunków ryb. Wszystkie umowy dzierżawy powinny być na nowo negocjowane. Umowa powinna zawierać warunki dotyczące planowej gospodarki rybnej i sposoby uprawiania tego rzemiosła. Nie może być tak, by dzierżawca zajmował się tylko eksploatacją swoich akwenów. Straż Rybacka, gdy wędkarz zatrzyma niewymiarowego okonia, sprawę kieruje do Sądu Grodzkiego, natomiast dzierżawca ma prawo handlować sandaczami o wadze 20 – 30 dkg. Może już czas na zrównanie Prawa wobec wszystkich podmiotów?
29.07.2005 15:31
A czymże jest punkt o odłowach sieciowych jesli nie tym właśnie, żeby wszędzie, na wszystkich wodach dzierżawionych przez PZW zlikwidować odłowy przez rybaków? Tak właśnie powinno być, wody dla wedkarzy, wszystkie, bez wyjątków, Mazury też. Przecież wszyscy wiedzą ze rybacy to zaraz po wędkarzach największy odławiacz ryb, a niekiedy gorszy bo "na lewo" odławiają co się da i nie sposób nad tym zapanować. Człowiek nie wie czy łódź z siecią to brygada rybacka czy kłuso. A powinno być jasno - kazdy z siatką to kłusol i wtedy dzwonimy po policję
Dużo by gadać....
29.07.2005 16:55
Tomku,
Nie dziel ludzi, proszę. Nie wywołuj i nie podsycaj konfliktów.
Skoro opublikowałeś ten list to konsekwentnie buduj wspólnotę tworzenia. Bo o tym on jest. Jeżeli ma wywoływać podziały to nie warto było nad nim pracować. Ten list nie jest o wygrywaniu partykularnych interesów jednych przeciw drugim. Jest o jak najlepszym zagospodarowaniu publicznych wód przez wszystkich na nich gospodarujących, przez wszystkich je użytkujących. Jest o przyzwoitości i porozumieniu. O uznaniu wartości i uznaniu mechanizmów oraz niezbędnych nakładw dla przywracania dobrego stanu łowiskom. Zrobimy to dobrze to wedkarstwo będzie dominującym na wodach sposobem użytkowania.
Bo ten list czy tysiące innych niczego nie załatwi. On nie sprawi, że ktoś czarodziejską różdżką uczyni zminę. Ten list jest w ogromnej mierze po to żebyśmy się między sobą upewnili, że tego chcemy. On jest ważniejszy dla nas wszystkich niż dla tych zjazdów i innych zgromadzeń. Bo dopiero działania oparte na spójnym programie moga doprowadzić do zmian.
Przyciąganie ludzi na swoją stronę jest trudnym zadaniem. O wiele łatwiej skłócać i napuszczać na siebie. Oraz szukać winnych, przypisywać innym winy. Na tym był oparty bolszewizm (i jest).
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
30.07.2005 13:49
Podziały, Jerzy, są głębokie ale nie wykluczją podejmowania inicjatyw we wspólnym interesie. Dla mnie rybak z siecią na mojej wodzie, wyławiający mi ryby w sytuacji gdy tych ryb jest nak na lekarstwo, jest wrogiem nr 2 i będę mu się starał uprzykrzyć życie jak tylko prawo na to pozwala. Taki jest mój wedkarski interes.
Pomiędzy nami w 99% jest totalna przepaść, róznimy się i wiekiem, temperamentem, poglądami na świat i ludzi i w ogóle wszystkim prócz dwóch rzeczy. Obydwaj lubimy kufelek zimnego piwka ( ja więcej niż jeden) , obydwaj lubimy złowić rybkę. I wystrczy to, żeby czasem wspólnie coś zrobić w temacie "wędkarstwo". Wystarczy mieć trochę oleju w głowie żeby "lobbować" za jakimiś rozwiązaniami korzystnymi dla wedkarstwa. Więc podziały nie są niczym złym, są rzeczywistością, w której trzeba się jakoś poruszać. Jak widać po ilosci podpisów w stosunku do ilości czytających, dla wielu osób są wazniejsze własnie podziały, własna wizja itd niż jeden wspólny wędkarski interes. Zobaczymy. Tak jak mówiłeś nie jest to tylko petycja, ale również po części sprawdzian poglądów i zaangazowania internautów. Za 2 miesiące będziemy wiedzieć, jaki procent wedkujących internautów jest w stanie cokolwiek zrobić, choćby parę razy kliknąć myszą, a kto leje na wszystko i tylko narzeka. Gwarantuję, że wtedy utworzę sobie kolejny osobisty "podział" i wpakuję parę osób do jednego wora z rybakami, kłusolami, gumofilcami i innymi wrogami mojego wędkarskiego interesu. Dla ciebie tym bardziej ciekawe będą liczby , bo z tych kilkunastu czy kilkudziesięciu procent co podpiszą przeczytaną petycję bo się identyfikują z taką wizją wędkarstwa, jakiś niewielki odsetek byłby w stanie podjąć "organizowanie środowiska" na poziomie kół, o którym wielokrotnie pisałeś. Jestem bardzo ciekaw ogólnych wyników po sezonie urlopowym. Kiedyś Darek podawał liczby odwiedzających strony RO liczone w tysiącach. Inne portale ( a wszędzie gdzie mozna info wysłane) też mają mnóstwo czytelników. Niedługo będziemy wiedzieć, czy coś dalej robić, czy spakować muchówki i ruszać do Kanady (mam 40-letnią klejonkę tonkinową c.w. do ok 40 gram - to pewnie klasa ok 18 i ruską katuszkę na 200m sznura). Wyjdzie taniej w ogólnym rozrachunku działalności wędkarskiej, a i nazwiskiem (wizerunkiem) człowiek nie będzie musiał w całym kraju świecić żeby komuś zrobić dobrze
Żeby nie było tak minorowo to tylko dodam, że gdyby wiele osób nie podchwyciło tematu petycji i jej nie stworzyło i tak sam bym ją napisał, podpisał i namawiał wszystkich. Kit z tym, czy odniesie duży skutek czy nie, bardzo dziękuję za poparcie. Wiara góry przenosi podobno.
31.07.2005 16:17
Tomku,
Wspolnota tworzenia nie polega na realizowaniu interesow grupowych czy srodowiskowych ale na angazowaniu roznych grup w realizowanie podobnych celow, na ktorych wszyscy, pozornie skonfliktowani, wychodza na tym dobrze.
Dyktatury i totalitaryzmy potrzebuja wrogow, zeby istniec i uzasadniac swoje istnienie oraz dzialanie.
Systemy demokratyczne angazuja wszystkich w tworzenie wspolnego. Powoluja wspolnote tworzenia. Angazuja umiejetnosci wszystkich, eliminujac patologie.
Slusznie napisales o roznicy w doswiadczeniu i w innych sprawach.
Odnosnie rybakow - wystapilem do nich tekstem, ktory zostal opublikowany na NAMuche, wskazujacym nasze, wedkarskie interesy z interesami hodowcow ryb i komercyjnych lowcow ryb. Wiele z tych tresci znalazlo sioe w raporcie z sympozju, opublikowanym na stronach EIFAC/FAO. Ponadto, sprawy dotyczace zagospodarowania zbiornikow zaporowych i sprawy dotyczace zmiany preferencji gatunkowych ryb lowionych przez wedkarzy staly sie kanwa do okreslenia tematyki kolejnego sympozjum EIFAC. Badz pewny, ze te tresci nie sa "sztuka dla sztuki" tylko elemenrtami racjonalnych wdrozen gospodarczych na skale Europy.
Na skale nasza, krajowa, mozemy robic podobne rzeczy, wspierajac sie dzialaniami w wiekszej skali.
Piszesz o roznicach, a ja czytam Twoje argumenty w dyskusjach na PW. Pod wieloma podpisalbym sie bez mrugniecia okiem. Wiele odnalazlbym pewnie w swoich tekastach. ))
Warto przy tym acjonalnie popatrzec na sprawe "Petycji". Niezaleznie od jej sily oddzialywania - dzialanie organizacji dokonuje sie w jej strukturach. Petycja jest dobrym punktem wyjscia do dalszych dzialan. Jezeli tym nie bedzie to szkoda bylo nad nia pracowac. To nie pismo, ktore sprawi, ze ktos nam zrobi dobnrze. To podstawa do tego, zebysmy sami realizo9wali normalne funkcjonowanie stowarzyszenia w formie storwarzyszenia. Zebysmy realizowali wspolnote tworzenia .
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
31.07.2005 22:14
Na dzień dzisiejszy własne wizje trzeba trochę schować do kieszeni, bo skoro robimy coś wspólnie to wspólnie. Jeżeli, powtarzam - jeżeli, byliby chętni na "organizowanie środowiska" na poziomie kół w/g twoich wizji, to odgórne zalecenia zjazdu mogłyby im mocno pomóc. No i to się zgadza z moją prywatną koncepcją odnośnie calego tematu petycji.
01.08.2005 13:48
Tomku,
Ciesze się, że zgadzamy się co do robienia czegoś wspólnie.
Aktywnośc wędkarzy to nie wizja - to plan, wynikający ze zdawania sobie sprawy z konieczności i uwarunkowań. I elementem tego planu jest określenie w "petycji" tego, wokół czego aktywność wędkarzy ma się koncentrować.
Jak napisałem - ta petycja jest ważna dla nas wszystkich żebyśmy opisali co chcemy osiągnąć. Przede wszystkim do tego. I żeby te oczekiwania były logicznie uporządkowane, spójne i możliwe do zrealizowania. Wtedy aktywnośc będzie miała sens.
Bo nierealnych zachcianek nie da się zrealizować nawet przy największej aktywności. A aktywnośc w imię takich zachcianek prowadzi do frustracji i zniechęcenia.
Wizją na poziomie mrzonki byłoby przekonanie, że sama "petycja" czy nawet uchwała zjazdu albo zmiany w statucie cokolwiek usprawnią.
Te wszystkie zapisy, uchwały i zmiany musza w prowadzać w życie ludzie, którym zależy i którzy są zdolni do tworzenia. I wiedza o tym, co wprowadzać może być impulsem do realizacji tego planu.
Jest to rodzaj "polityki" wewnątrz organizacji. Albo raczej motywowania ludzi do sensownych działań. Nie tylko do popierania ale do dokonywania ich.
Poza tym, jak się powiedziało "A" to trzeba mówić i "B". )
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
01.08.2005 15:54
"Jak napisałem - ta petycja jest ważna dla nas wszystkich żebyśmy opisali co chcemy osiągnąć. Przede wszystkim do tego. I żeby te oczekiwania były logicznie uporządkowane, spójne i możliwe do zrealizowania. Wtedy aktywnośc będzie miała sens.
Bo nierealnych zachcianek nie da się zrealizować nawet przy największej aktywności. A aktywnośc w imię takich zachcianek prowadzi do frustracji i zniechęcenia."
Może - dodać ten tekst do wstępniaka? Może wtedy ludzika łatwiej pojmą że petycja to nie ksiązka skarg i zazaleń...
01.08.2005 16:00
29.07.2005 10:39
A czego moglibyśmy żądać w naszej petycji i od kogo w sprawie renegocjacji przetargów?
Jakie prawa może rościć PZW do jezior mazurskich...?
Przetargi, które się odbyły, dopuszczały każdy podmiot spełniający określone wymagania...zobacz jak w tym wypadł nasz związek...
Wiele atrakcyjnych akwenów, które dotychczas użytkowaliśmy zostało na najbliższe kilkadziesiąt lat utracone...Dzierżawy, które zostały podpisane, mają moc prawną i nic nam do tego...nie mamy prawa ingerować w gospodarkę obecnych dzierżawców. Jak te umowy będą realizowane, dowiemy się, ale nie my (PZW) będziemy je kontrolować.
Piszesz o przestrzegania prawa i utrzymaniu reżimu organizacyjnego...ale od kogo to zależy?
Tylko od nas samych...Ta petycja jest sygnałem, że wędkarze zrzeszeni w związku (i nie tylko) widzą zło, które się dzieje, bałagan, marnotrastwo i nie liczenie się naszych władz z głosem przeciętnego wędkarza.
Chodzi o to, żeby na Zjeździe, który jest najwyższą władzą związku nasz głos został wreszcie usłyszany...żeby do władz trafili ludzie, którzy chcą i potrafią coś dobrego dla nas wszystkich zrobić...
29.07.2005 08:45
29.07.2005 07:23
Poparłem ten apel, bo odebrałem go tak jak bym ja go pisał. Cieszy mnie to, że nie jestem osamotniony w swoich poglądach. Nie wiem, jaki skutek ten apel odniesie bo przynajmniej w Kieleckim Okręgu wygrali ludzie odporni na takie apele. No cóż, pożyjemy zobaczymy. W najgorszym przypadku będziemy mieli o czym pisać przez kolejne 4 lata. Pozdrawiam.
28.07.2005 23:32
28.07.2005 23:30
jak w tytule jestem naprawde bardzo ale to bardzo ciekawy co i czy w ogole cos z tego wyniknie ? chcialbym byc dobrej mysli i mam nadzieje ze bedzie ok. jednakze sam jestem czlonkiem Zarzadu Kola i bylem rownierz na zjezdzie delegatow okregu. Niestety to co zobaczylem i czego bylem swiadkiem powalilo mnie z nog. Ludzie glosuja przeciwko uchwale ZG nawet nieswiadomi ze tak robia! Takich wlasnie mamy delegatow. Ale to juz odrebny temat. Wszystkie moje czlonki podpisuja sie pod tym postem
pozdro kosu
p.s sorki za brak polskich znakow, jezyk tylko anglielski
Piotr Rzepa <piotrekUKRYTY@FILTRSPAMUrzepka.USUNpl>
28.07.2005 23:06
Łukasz Stanek <luc.USUNzolUKRYTY@FILTRSPAMUgazeta.USUNpl>
28.07.2005 21:19
28.07.2005 15:53
28.07.2005 11:52
Ja też popieram.
Skoro już ten apel, list, odezwa, posłanie, petycja jest, powstał, został ogłoszony, to warto żeby odniósł jak najlepszy skutek. A żeby się to stało to musi uzyskać deklarowane poparcie. W sposób wiarygodny potwierdzać to, że "Potrzeby te są dostrzegane, podzielane i akceptowane przez wielotysięczną rzeszę wędkarzy,..."
Na razie wygląda na to, że "Członkowie Polskiego Związku Wędkarskiego skupieni wokół internetowych witryn poświęconych wędkarstwu..." na innych portalach nic o tym liście nie wiedzą. Przynajmniej oficjalnie. Warto może żeby zespół organizujący zwrócił się do innnych portali z propozycją współpracy. Z propozycją "porozumienia ponad podziałami".
Patrząc na stronę "petycje" widzę, że ten list do zjazdu swoim poparciem ambitnie goni wystąpienie pt. Wznowienie "Czarodziejek z Księżyca" ( Petycja ) . Jak tak dalej pódzie to będzie jak znalazł na ... XXIX Zjazd.
Jeżeli to wystąpienie ma odnieśc jakikolwiek skutek to warto wziąć się do aktywnego promowania go wśród wędkarzy. Razem. )
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
28.07.2005 12:46
posłałem do mediów, znajomych wedkarzy - nie internautów.
Dziś wieczorem poślę na inne portale wędkarskie, do wszystkich do jutra powinienem zdążyć. Ogranicza mnie tylko czas, który muszę poświęcić na pracę a nie mogę na działalność. Petycja będzie wisieć do 20 września, ci co wrócą z urlopów będą mieli szansę się załapać na podpis. Z tego wszystkiego nie pojechałem na ryby od 4 dni...
28.07.2005 12:54
Ktoś jeszcze dołączy do tego "Razem"?
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
28.07.2005 16:00
http://www.p...c&p=67138#67138
Jak jeszcze inni dołączą to może do września dogonimy "Czarodziejki z Księżyca". Bo o uzyskaniu wyniku Koncert LINKIN PARK W POLSCE!!! trudno marzyć (nie mam pojęcia co to za chronione zwierzę). Dobrze by było jakby udalo się powtórzyć zainteresowanie i poparcie dla UWOLNIĆ TENZINA DELKA RINPOCZE !!!.
Samo się nic nie zrobi. W pojedynkę trudno cokolwiek osiągnąć, nawet kiedy ci aktywni ludzie wiedzą na czym polega działanie dla dobra publicznego. Tych wiedzących i aktywnych musi być dużo. Wtedy dopiero jest efekt.
Sama to sie robi entropia i chaos. Uporządkowanie wymaga planu i wysiłku. Regularnego, bo inaczej chaos skorzysta z okazji.
Uzyskiwanie poparcia dla tego posłania jest testem dla społeczności wędkarzy. Jeżeli trud kliknięcia myszką i wpisania swoich najprostszych danych jest zbyt wielki ....
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
28.07.2005 19:52
Na przykład do WCWI nie, bo tam nie można wysłać maila do redakcji. Chyba że wstawią "kontakt" na stronie internetowej. Nie znam nikogo z innych portali bo to są jakieś ksywy, odwiedzam tylko czata na Pogawędkach czasami. Im wysłałem. Na rejestrowanie się w dwudziestu serwisach wędkarskich nie mam czasu...
p.s. no dobra - "zmarnowałem" trochę czasu na rejestrowanie się na Wcwi, Flyfishingu, Pogawędkach. Tyle na dziś. Zobaczymy ile etycznych i postępowych internautów jest za reformami. Ja sobie zapamiętam kto podpisał
29.07.2005 10:43
Tomku,
Może wyślij do Roberta Popiołka (TJ) z propozycja odpowiedniego "umocowania" na stronie.
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
29.07.2005 10:56
powiesiłem tylko linki do petycji. Warto byłoby faktycznie by znalazła się j ONA ako "element NA WIERZCHU"... To juz jednak rola "Właścicieli petycji"...
Pozdrawiam Marek
29.07.2005 15:18
Każdy wędkarz może ją propagować, tak jak każdy indywidualnie ją podpisuje. Taka jest idea. My tylko wykonaliśmy pewną pracę nad przygotowaniem z baaardzo dużą pomocą osób spoza klubu.
Powiesiłem na WCWI, Pogawedkach, Flyfishingu ( wszędzie się musiałem rejestrować!) Salmo już też wie (a Piotr podpisał), wszystkie gazety dostały maila. To nie koniec. Dawajcie pomysły, a przede wszystkim linki do portali, namiary mailowe, wyśle prośbę z ramienia klubu o rozpropagowanie akcji. Samemu - trochę dłużej mi zejdzie i nie wszędize dotrę. Andrzej ma awarię sprzętu i jest bez dostępu do sieci.
Pozdrawiam
29.07.2005 15:22
Bogdan Ziółkowski - Stowarzyszenie Wędkarzy Internautów
28.07.2005 22:25
Zapoznałem z petycją szefa (to nasz człowiek) i członków koła PZW w Osiu oraz Stowarzyszenie Bractwo Czarnej Wody (należę do obu, jedno i drugie to Bory Tucholskie).
Nasunęło mi się pytanie, a raczej kwestia:
Piszemy - wędkarze skupieni wokół witryn www...
Oczywiście nie oznacza to, że ktoś, kto jest bez dostępu do sieci nie może wyrazić poparcia jeśli się z tekstem zgadza!
Podobnie w sytuacji gdy człowiek nawet nie jest wędkarzem, ale powiedzmy członkiem wspomnianego Bractwa, czy innych zorganizowanych form działających w sprawie ochrony i poprawy stanu wód (choćby nawet tylko) na "swoim" terenie i zgadza się z zawartymi w petycji oczekiwaniami.
Wygląda, że powinniśmy szybko pomyśleć nad propozycją również innej niż elektroniczna formy zbierania głosów od takich właśnie ludzi, oraz formie zbiorowej wyrażania poparcia np. klubów, bractw, stowarzyszeń.
W pełni zgadzam się i miejmy to na uwadze, sieć siecią, media mediami to ważne, ale przesyłanie informacji kolega - koledze, poczta pantoflowa to równie skuteczne środki służące rozpropagowaniu posłania
Bogdan
28.07.2005 22:47
28.07.2005 10:46
28.07.2005 10:33
28.07.2005 10:03
28.07.2005 06:09
27.07.2005 22:29
27.07.2005 21:55
Marcin paprocki <marcinUKRYTY@FILTRSPAMUmppracownia.USUNpl>
27.07.2005 17:34
27.07.2005 15:28
27.07.2005 11:17
27.07.2005 11:06
27.07.2005 11:04
A mi wyskakuje "Błąd werfikacji" i co mam teraz zrobić?
27.07.2005 11:59
Dowcip polega na tym, że nie potwierdziłem kiedys autoryzacji na Onet.pl. Dlatego warto najpierw dokonać autoryzacji a potem wejśc na petycje.pl. Kiedy chciałem powtórnie podpisać petycję jako autoryzowany e-mailowiec, to dostałem komunikat, że już taki adres e-mailowy petycje podpisał, no tylko jako niezweryfikowaną
Pozdrawiam, Ryszard
27.07.2005 20:04
....mam 3 e-maile Ale to się trochę kłuci z moją ideologią więc i tak nic mi to nie da
27.07.2005 22:35
Kto ma kłopoty z weryfikacją to niech napisze z tego maila, który podał podpisując petycję informację na adres pomoc@petycje.pl
Może być tekst w stylu: Podpisałem petycję 804, z uwagi na zaistnienie błędów proszę o zweryfikowanie mojego podpisu pod petycją 804.
28.07.2005 00:11
ooo wielkie dzięki! Już wysłałem maila z prośbą o werfikacje.
Pozdrawiam,
Grzegorz
28.07.2005 09:53
"Stały bywalec" petycji radzi, cytuję:
Idz na strone glowna www.petycje.pl i na samej gorze jest formularz. Wypelnij i zadziala. Jak nie to wyslij im maila. Tez mialem ten problem, ale teraz rozumie ze to konieczne, nawet jak czasem sa problemy.
Grzegorz Łącki <aspiusUKRYTY@FILTRSPAMUpost.USUNpl>
27.07.2005 11:00
27.07.2005 09:42
27.07.2005 00:41
Podpisy na stronie www.petycje.pl są weryfikowane - po podpisaniu otrzymujecie e-maila z serwisu "petycje.pl". Prosimy o potwierdzenie autentyczności podpisu. Na tej stronie jest również możliwość powiadamiania znajomych ( wędkarzy oczywiście) o tym dokumencie. Zróbcie to. Nie kończmy tylko na własnym podpisie, pomóżcie zebrać ich jak najwięcej, wtedy ta cała akcja będzie miała większą szansę powodzenia.
Pozdrawiam
26.07.2005 19:48
.. ktoś nam nie zarzuci w naszych poparciach, że brak jest informacji o numerze karty wędkarskiej a właściwie numeru legitymacji członkowskiej? Te kpy, powiedzą że spreparowano listy poparcia dla petycji.
Pozdrawiam
27.07.2005 01:47
"Oni" nie będą się bawili w sprawdzanie numerków. "Oni" prawdopodobnie stwierdzą, że te podpisy to wędkarska ekstrema niereprezentatywna dla całokształtu zdrowej części wędkarstwa. O i - jak to się mówi - po ptokach...
27.07.2005 11:30
Tomaszu. Siej info o tej petycji wszędzie. Założę się o flaszkę, że gumofilce petycji nie napisali żeby im pozwolić więcej ryb zabierać
Rację mają ci co się odzywaja, a ci co milczą to milczą. Co zrobią delegaci nie wiemy, ale jak coś się nie zacznie dziać dobrego to wtedy bedzie można mysleć o innych akcjach.
29.07.2005 14:52
jest rzeczą cenną. Zwłaszcza gdy uzasadniony...
Boję się jednak, ze skutek bedzie mizerny. Już dziś przysost poparcia nie bardzo powala. Załóżmy jednak, ze poparcie bedzie duże. Widoczne. Załóżmy, ze na Zjeździe ktoś odczyta i przedyskutują nawet. To co?
W komunikacie pozjazdowym stary/nowy ZG ogłosi, że:
"Z jazd z zadowoleniem przyjął wyrazy troski i poparcia przekazane przez wędkarzy internautów w petycji. Główne oczekiwania znalazły swoje ucieleśnienie w uchwałach Zjazdu. Pozostałe z nich będa przedmiotem dalszych prac. Tak wiec Drodzy Wędkarze Internauci, dziękujemy Wam za wyrazy troski i poparcia! Wodom Cześć.
tu podpisy..."
A sytuacja specjalnie jakoś się nie zmieni...
Nie petycje, lecz działania zmieniają rzeczywistość...
Niezależnie od tego czarnego scenariusza - oby mi paluchy sparszywiały! - petycja ta przyniesie jeden wymierny skutek:
po raz pierwszy ODLICZYMY SIĘ. Zobaczymy ilu w sieci przewija się wedkarzy, którzy podejma wysiłek "wklikania" poparcia dla tej petycji... Przyda się za cztery lata (i na cztery lata)
Jak na razie to...
KISZKA KARTOFLANA - trzydzieści kilka głosów na stronie z petycjami... i 190 na RO. Gdzie te tysiące użytkowników??????
POzdrawiam Marek
29.07.2005 15:29
Bardzo, jak podejrzewam, trafnie zprognozowałeś Marku wnioski pozjazdowe. Stara, dobra szkoła milicyjnej propagandy...
Obawiam się, że jak się w końcu policzymy, to trzeba się będzie zebrać tą garstką w jakiejś niezbyt dużej knajpie i zalać pałę. Preferuję żołądkową gorzką. Petycja może pokazać bowiem, jak niewielu jest wędkarzy, którym chce się choć kliknąć w myszkę dla poprawy PZW
29.07.2005 14:34
Imienniku!
Na tym właśnie polega różnica, że gumofilce petycji nie piszą - oni po prostu biorą więcej i już. Pamiętasz szum w końcówce kwietnia o koniec okresu ochronnego na szczupaka? Przypominam: czy w sobotę można go już łowić, czy jeszcze nie. Pamiętasz reakcje internautów i jak z sytuacji wyszedł ZG? Zastanawiam się, czy my gumofilców nie szukamy w złym miejscu... Z tego powodu zakładu nie podejmuję.
Tak, roześlę petycję po wszystkich znajomych wędkarzach. Hm... ile mamy podpisów na chwilę obecną? 160? Ile musi ich być, żeby głos został dosłyszany, zauważony, wzięty pod uwagę? 1600? 16 000? O 600 000 nawet nie marzę...
27.07.2005 07:17
ONI zawsze tak mówią- więc nie nowina. Ale jak nie spróbujemy- to na pewno nic sięnie zmieni. A tak- jest chocby szansa. I trzeba ją wykorzystać! W końcu na tym zjeździe będą nie tylko ONI.
27.07.2005 07:25
Ja zawsze byłem pesymistą wychodząc z założenia, że lepiej się w życiu rozczarować pozytywnie... I tak wykazałem nadmiar optymizmu sądząc, że petycja zostanie wogóle zauważona...
Ale co tam - podpiszę... Najwyżej później będę wnuczkom przy kominku opowiadał, jak to obalałem PZW
27.07.2005 07:36
............ to będzie piękna opowieść! Wnuk wysucha jej z zapartym tchem i otwartą buzią! Może nawet napiszą o tym w gazetach - w końcu zaczyna się kampania wyborcza !
" Wolą demokratycznego społeczeństwa runął ostatni bastion PRL-u".... Albo coś w tym stylu....
A kiedyś może w podręcznikach do historii ....
26.07.2005 20:59
Na portalu www.petycje.pl , na stronie : http://www.p...p?petycjeid=804
umieściłem tą petycję i tam podpisy są weryfikowane. Przepraszam za parogodzinne opóźnienie. Proszę wszystkich, którzy podpisują, komentują również o imienne podpisy na tamtej stronie, bo to jest strona specjalnie stworzona na takie okazje. Proszę o powiadomienie wszystkich znajomych o mozliwości podpisania petycji, która trafi do Zarządu Głównego wraz ze zweryfikowaną- prawdziwą ilością podpisów. Co innego ankieta, w której wyrażamy poparcie a co innego podpisy. Mamy miesiąc od dziś, tyle trwa bieranie podpisów na stronie www.petycje.pl
26.07.2005 23:20
26.07.2005 20:18
Podpisują się wędkarze- internauci, a więc także sympatycy i potencjalni członkowie, nawet ci, którzy zawiesili członkostwo lub odeszli z szeregów PZW ze względu na aktualną sytuację. Lepiej pozostańmy przy numerach karty wędkarskiej, to będzie bardziej reprezentatywna, szersza grupa. Wielu z nas odeszło ze związku i szuka szczęścia na płatnych łowiskach. A przecież nikt nie powiedział, że nie wrócą, albo w ogóle nie zechcą sięzapisać do nowego, zmienionego PZW. Mają prawo do wypowiedzi. To przecież nie jest prawo do głosu w określonym głosowaniu. Tu problem członkostwa mógłby odgrywac rolę. Ale w liście otwartym- chyba nie. natomiast kwestia potwierdzenia, że jest sięwędkarzem w ogóle- tak! Stąd numer karty może być a nawet powinien. Nikt wtedy nie zarzuci nam, że listy z podpisami są w stytlu "posłanki Renaty B." Takie jest moje zdanie. Pozdrawiam - Ewa.
26.07.2005 19:37
26.07.2005 19:15
Oczywiście że tak(popieram).
Nieodmieninie mam wrażenie że i tak mają nas w d......
Bogdan Ziółkowski - Stowarzyszenie Wędkarzy Internautów
27.07.2005 00:41
..to ta petycja ma m. in. spowodować, by tak nie było. To po pierwsze
Po drugie zaś - co najważniejsze - celem petycji jest, byśmy już więcej o zarządzie PZW nie musieli mówć - ONI
(wówczas "po pierwsze" samo zniknie).
Bogdan
27.07.2005 08:10
Bogdan,patrzę realistycznie ale nie mam nic przeciwko temu żeby moje pesymistyczne przewidywania w gówno się obróciły.
PS.Wiecie co,chyba znam jednego z delegatów osobiście i mam jego adres mailowy(chyba mam,jak nie zgubiłem)i ja mu tę petycję prześlę.
Z rozmów na gruncie prywatnym gość ma podobne odczucia i wyobrażenie o
działalności związku jak większość obecnych na RO.
26.07.2005 18:41
26.07.2005 18:39
26.07.2005 18:18
26.07.2005 17:45
26.07.2005 17:22
26.07.2005 17:11
26.07.2005 16:43
26.07.2005 16:28
Bogdan Ziółkowski - Stowarzyszenie Wędkarzy Internautów
26.07.2005 16:20
26.07.2005 14:55