Przykre |
Wtorek 27 Maj 2008 11:41:34

Andrzej
![]() ![]() |
Powiązane z |
Ostatni szczupak





Niedziela 25 Maj 2008
Kiedy ludzie już wytną ostatnie drzewo, zniszczą ostatnią rzekę, zabiją ostatnią rybę, przekonają się wreszcie, że nie da się jeść pieniędzy.
Zasłyszane
W swym wędkarskim życiorysie przedziwne miewałem przygody, ale tę zapamiętałem szczególnie. Zdarzyła się co prawda w zeszłym roku, ale do dziś nie mogę jej usunąć ze swej nieznośnej pamięci, która złośliwie utrwala właśnie to, co drażniące i wstydliwe.
26.05.2008 22:41
Smutna historia z jeszcze smutniejszym morałem. Na pewno masz po takim wydarzeniu kaca moralnego i się nie dziwię. Ale nie mogłeś przypuszczać, że posuną się do czegoś takiego.... Najsmutniejsze jest to w jak przykrym kraju i z jak przykrymi ludźmi przychodzi nam obcować. Pewnie nieźle się ekipa nachlała za te sprzedane ryby...mam nadzieję, że haftowali przez tydzień. Teraz to nawet jak masz ładną rybę na kiju i cię kto zobaczy to lepiej przypalić petem żyłkę niż pokazać co skrywa jeszcze woda. Miejmy tylko nadzieję, że te proste chłopiska szybko zapomną o tej rzece i za jakiś czas znów będzie można w niej połowić...PozdRO.
27.05.2008 11:41
Artur Kuczyński <artur.USUNkuczynskiUKRYTY@FILTRSPAMUchello.USUNpl> , <>
26.05.2008 23:03
27.05.2008 12:02
Kochani, sprawa wygląda tak - rzeka faktycznie istnieje, faktycznie została spustoszona przez miejscowych, faktycznie jeździłem nad nią z najlepszym kumplem, ale ta część opowiadania, która opisuje przyczynę jej spustoszenia, oparta została na fikcji. Po prostu zastanawiałem sie, skąd kłusole mogli się dowiedzieć o występowaniu w niej takich ryb i moja wyobraźnia podsunęła mi taki właśnie pomysł, zresztą całkiem prawdopodobny. Nie piszę tego, żeby się tłumaczyć, bo zdarza mi się niekiedy zabrać rybę i wcale tego nie ukrywam, ale po to, żeby uniknąć nieporozumień. Po opublikowaniu tekstu dostałem kilka maili z pytaniami o to, czy opisałem autentyczne zdarzenie, więc odpowiadam tu, żeby było wszystko jasne. Tak - tekst jest oparty w dużej mierze na czymś, co wydarzyło się naprawdę.
Celowo napisałem opowiadanie w pierwszej osobie, bo uświadomiłem sobie, że każdy z nas może być nieświadomym i w gruncie rzeczy niewinnym "pomocnikiem" kłusoli. Moim zdaniem takie uprawdopodobnienie tekstu powoduje, że lepiej on trafia do odbiorców, a w sumie - na tym mi właśnie zależało... Pozdrawiam wszystkich, Wodom Cześć!
02.06.2008 21:33
To najmądrzejszy morał z opowiadania, jaki ktokolwiek umiescił w ostatnim czasie, a w necie to już w ogóle. To najlepiej pokazuje, czym kończy się "mała" pazerność, chęć podzielenia się sukcesem, zdradzenie miejscówki w necie. Brawa dla Marka - bardzo miło było przeczytać jakiś nowy twój tekst po paru latach od "starych dobrych czasów" sprzed wymiany oprogramowania RO. Po której to zmianie RO już nigdy nie osiągnęło choćby 10% tego poziomu, tej popularności, tej liczby aktywnuch użytkowników, tej pozycji w internecie "wędkarskim", jaką miało. A miało dzięki np. Markowi. I taka jest prawda - bez wazeliny. Dziś RO w moim rankingu jest na miejscu jakimś piątym wśród portali - a szóstego miejsca już nie ma bo nie mam tyle czasu i samozaparcia do serfowania. Czy dzięki Markowi i jemu podobnym innym autorom wrócą "stare dobre czasy"? Może, choć trzeba było 3 dni klikania, aby ten komentarz spokojnie napisać i opublikować. A to strona niedostępna, a to 5 minut się otwiera, a to wylogowuje... Ale, skoro to czytacie, to UDAŁO SIĘ JABADABADOOOOOOOO!
03.06.2008 09:50
Nie zwalaj wszystkiego na technikę. Popatrz choćby na to co dzieje się w "Galerii". Jakoś tam marazmu nie widać WCALE. Coż, kiedyś i tobie chciało Ci cokolwiek opublikować. Dziś ... tylko krytykujesz.
Powtórze kolejny raz RO to nie system - RO to ludzie.
03.06.2008 11:12
Darek. 3 lata ci piszę, że napisać cokolwiek na RO to czysta desperacja. Ta systema działa za wolno, co chwilę wylatuje. Mogę ci piliczyć ile razy w tygodniu klikam w RO i się strona nie pojawia.
Co do pisania - każdy ma okres "pisania", a potem już coraz mniej do powiedzenia. Niedawno powiesiłem felieton, który w tydzień przeczytało kilka osób. To go wykasowałem i przeniosłem na inny portal, gdzie czytało to kilkadziesiąt osób dziennie.
Żeby nie krytykować tylko, trzeba podać rozwiązanie. Podam kilka:
1. Musiałby moderator zamiast przenosić stare artykuły bez sensu (jakby autor chciał to sam przeniesie), zalogowali wszystkich starych userów i wysłali hasła do nich mailem.
2. Ze wszystkich forów zrobić jedno, a tematykę wątku można by np. oznaczyć jakimś obrazkiem - muchowy-mucha, karpiowy-karp itd. Niestety, przy zaznaczeniu opcji "wszystkie", która to opcja pojawia się dopiero po otwarciu jakiegoś forum, otwieranie strony zawierającej wszystkie wątki wszystkich forów trwa i trwa - raz dotrwałem...
3. Mozliwość publikowania artykułów przez moderatorów - koleś, który np. pierwszy raz pisze, albo nawet 5 raz pisze artykuł, wysyła tekst na maila i za kilka dni się pojawia jak moderator go umieści. proste?
03.06.2008 16:04
Tomek z Tobą, to czysta desperacja. U mnie RO tak samo się otwiera, a jednak nie "zgrzyndzę". Może powiesz, że WCWI szybciej chodzi, że jest bardziej przejrzyste, że lepsze? FIGA z makiem! Też flaki z olejem, a do tego bardziej zagmatwane.
Ale przecież do wszystkiego można się przyzwyczaić. Tylko trzeba chcieć...
Tomek, fajny facet jesteś, ale trochę jakby maruda. Trzymaj się i bez nerwacji.
03.06.2008 18:58
A skąd ty przypuszczasz że jestem "fajny"? Jakiś niebezpieczny podtekst w tym widzę
Ja się przyzwyczaiłem. Że nie działa, że już wszyscy kuple pospadali na inne strony, nie ma do kogo ryja otworzyć jak się człek nudzi. Idę więc na spacer z psem, fajne laski można wyrwać "na Yorka".
09.06.2008 16:40
Fakt, że czasem strona otwierała się wolno, ale na ogół jest OK.
To, czy ludzie czytają, czy piszą, czy tu zaglądają to inny temat. Ludzie lubią nowinki. Jak założysz nowy portal, albo blog - co ostatnio bardzo modne - i jak jeszcze dopuścisz tam wszystkich anonimów, to będziesz miał frekwencję. Tylko po co? Chyba lepiej, gdy jacyś normalni inaczej nie będą zajmować miejsca i prowokować innych? Pamiętasz przecież jak tu czasem bywało na forum z zielonym liściem albo w komentarzach pod zdjęciami czy artykułami. Po co nam to?
RO ma swoją tradycję, swój styl, swój poziom i całkiem przejrzystą strukturę. Ma swoje miejsce w Internecie, istnieje już ponad 10 lat i nie musi nikogo do siebie przekonywać. Kto chce, komu tu atmosfera odpowiada, ten tu jest. Uczestniczenie w dyskusjach na innych portalach niczego przecież nie zmienia. Ja osobiście wolę pisać pod własnym imieniem i nazwiskiem niż gdzieś pod jakimś nickiem.
Pozdrawiam
Andrzej
04.06.2008 10:46
Wczoraj ok 21.30 strony przestały działać po raz n-ty. Wybór jest między oglądaniem serialu albo Kubusia Wojewódzkiego, albo poczytać RO. Jak nie działa, to jest jeszcze ze 3-4 portali, które ZAWSZE DZIAŁAJĄ.
04.06.2008 19:35
03.06.2008 12:28
Niedawno powiesiłem felieton, który w tydzień przeczytało kilka osób
Zerknij, artykuł Marka przczytało grubo ponad 596 osób. Piszę GRUBO bow wiem, że ilośc wyświetleń obliczana jest często z opóźnieniem dochodzącym czasami do tygodnia (tak działają cache). Dlatego BAAARDZO się mylisz w tym zakresie.
Ad1) Będzie realizowane, jak znajdę trochę czasu
Ad2) Dokładnie fora działąja tak jak piszesz, jest forum Wszystkie i na nim zaznaczone tylko co pochodzi z którego. Samo menu, w którym są one dodatkowo wyszczególnione nic nie zmienia w tej organizacji. Każde forum otwiera sie TAK SAMO. Bez znaczenia czy to "Wszystkie" czy inne. Procedura jest IDENTYCZNA. Coś może otwierac Ci się dłużej bo wspomniane "cache" są ustawiana dla każdego zalogowanego uzytkownika oddzielnie. Jeśli zatem coś robisz pierwszy raz i nic w nich nie ma to musza się zbudować, a to trwa.
Ad3) Jak znajdą się AKTYWNI moderatorzy, nie widzę żadnego problemu. Reflektujesz na tę funkcję? Ja niestety ostatnio nie mam czasu pełnic dobrze tej roli.
03.06.2008 13:23
Żadną pracą poza zawodową. Też mam co robić. Ale patrząc na ilość przenoszonych staroci doszedłem do wniosku, iż moderatorzy bardzo dużo pracy w to wkładają. Nie przypuszczałem że jest problem z moderatorami. Przenieść użytkowników - nie musi być od razu. 3,4,5 miesięcy - też może być. Nie ma tylko gwarancji, że sie będzie chciało wszystkim klikać. Musiałyby być jeszcze jakieś tematy. Jest taki fajny temat - łowiska zagraniczne. Gdyby ktoś powiesił kilka informacji, może by się rozwineło. Dyskutowanie o łowieniu niby-ryb w naszych pustych wodach jest mało interesujące. A takiego "forum" o łowiskach zagranicznych nie ma. Oczywiście, przydałoby się jakiś "upominek" dla zamieszczającego artykuł opisowy gdzie był, co łowił, jakie ceny, wszystkie przydatne informacje....
Taki "luźny" pomysł
03.06.2008 13:50
Jak widać na innych portalach ludzie się spotykają często. To że głównie pochleją, to nie ważne. Na RO tego nie ma, nawet na spotkania SWI - ogłaszane, nie było chętnych. A szkoda. I tego nie zmienisz, bo jak ludzie nie chcą to trudno. Niestety, ludzie oczekują po forach internetowych nie tego, do czego one służą. I to od namłodszych, aż po starych wyjadaczy wędkarskich, znanych autorów książek itp. I tego też nie zmienisz. Mimo najlepszych chęci, nie odbudujesz też RO sprzed wymiany systemu. Jak nie było innego wyjścia, to rozumiem, ale teraz jest już za późno.
Choć nie jest aż tak tragicznie, zeby narzekać. Ja jednak wolę więcej czasu poswięcic stronom, które tętnią zyciem, które zawsze działają, które są popularniejsze.
09.06.2008 16:52
Po pierwsze, czy musimy coś robić pod publiczkę? Czy musimy się komuś przypodobywać? Sam przecież wiele razy krytykowałeś taką potrawę widoczną często w PZW.
Po drugie, spotkania w którym najważniejszą rzeczą jest, jak to delikatnie ująłeś "pochlanie", nie mają większego sensu. Nie będę dalej tego rozwijał...
Po trzecie, nikt nikomu nie broni organizacji takich spotkań. Wystarczy podać hasło, znaleźć miejsce, zapewnić ludziom noclegi itd. itd. itd, wiesz dobrze, sam byłeś organizatorem.
Po czwarte, miesiąc temu odbyło się kolejne, jak zwykle super udane, Spotkanie Wędkarzy Internautów na Roztoczu. Relacje wkrótce zamieścimy w nowej edycji Nieregularnika. Żałuj, że nie byłeś, boś takich ryb jakie były łowione nie oglądał. Nam także Ciebie brakowało przy ognisku. Nic, za rok będzie następne, w wcześniej pewnie jeszcze Drawa. Może też zrobimy coś w zimie? Wszystko możliwe.
Pozdrawiam
Andrzej
10.06.2008 13:36
Byłem na Szkierach. Łowiłem szczupaki. No i dla mnie już szkoda czasu na jeżdżenie na bardzo niepewne ryby. Wolę pojechać na Wisłę, złowić 20 wymiarowych pstrągów za dzień.
Dwa razy byłem w czerwcu na Roztoczu i ryby nie brały. Po raz kolejny ryzykować długą jazdę, wstawać (samotnie) o 3 rano zeby zdązyć na świt i łowić do 5 rano (potem świeci słońce i ryby mają w nosie), to straszna wyrypa. Meszki, upał, przeswietlona woda, wstawanie po 2 godzinach snu, to dla ludzi jak ja - z daleka - zbyt obciążające . Gdyby to był kwiecień, to bym chętniej rozważał przyjazd, może i miałbym towarzystwo do wyjazdu - choć teraz z Wisłą żadna woda nie wytrzymuje konkurencji ani w ilości ani w rozmiarach ryb (mimo ze ja jeszcze 70-ka nie złowiłem).
A na Drawie - nie ma ryb. Wykłusowane. Byłem, warunki były idealne, łowiłem tylko 30-ki. Ładnie jest, ale co z tego.
Zostałem fanem Skandynawii i pewnie jak pojadę gdzieś prócz Wisły na pstrągi, to będzie to woda gdzie 50-tak jest normą, a łowi się kilkanaście ryb dziennie powyżej 40cm. I mozna zabrać jedną bez narażania się na krzywe spojrzenia, bez wyrzutów sumienia iż zabrało się jedną z ostatnich ryb. To samo z łososiami - w przyszłym roku w czerwcu planuję wyjazd do Norwegii, gdzie złowienie 2-3 łososi dziennie nie jest wyczynem, lecz średnim, dobrym wynikiem. Dobre towarzystwo jest dodatkiem do ryb, a nie na odwrót.
11.06.2008 10:50
1. Meszek nie było.
2. Pstrągi brały nie tylko o świcie.
3. Dokładniej poczytasz w relacjach już niebawem.
4. Pewnie, że zawsze warto pojechać tam, gdzie jeszcze jest dziko i są ryby - dokąd jeszcze jest tam dziko i dokąd jeszcze są tam ryby. Tylko, że to dalej niż na Roztocze. Dużo dalej...
Pozdrawiam
Andrzej
11.06.2008 16:24
Że kolejny raz Wam się udało połowić. To wyraźny sygnał, że mam tam nie przyjeżdżać
No i zapomniałeś dodać info o temperaturze, która zwykle w czerwcu jest nietolerowalna dla białego człowieka. Ja najlepiej się czuję jak jest 10 stopni, a powyżej 18 i poniżej 0 przestałem w ogóle tolerować. Niestety, wiek i przebieg dają mocno znać o sobie...
11.06.2008 18:52
Temperatura też, to był jeszcze maj, upały zrobiły się dopiero teraz i to chyba tylko do dziś. Ja też nie lubię się pocić. A o reszcie przeczytasz, szkoda, że nie wszystkie ryby będą na fotkach, ja wcale zdjęć nie robiłem, ani tym, ktόre złowiłem, ani tym, ktόre poszły (a był taki, że hak rozprostował). Poza tym był oczywiście Grzylkowy smalec (palce lizać) i bardzo fajna atmosfera, choć brakowało Ciebie i Twojego niewyczerpalnego zasobu kawałόw.
Andrzej
12.06.2008 16:05
Ale zapasy kawałów się wyczerpały. Ja już stary piernik jestem...
13.06.2008 00:57
11.07.2008 19:18
03.06.2008 09:45
... to opowiadanie. Te słowa Kiedy ludzie już wytną ostatnie drzewo, zniszczą ostatnią rzekę, zabiją ostatnią rybę, przekonają się wreszcie, że nie da się jeść pieniędzy też dają do myślenia. Gdy zerknę wstecz na przeżyte lata dochodzę do wniosku, że dzieje się to wręcz na moich oczach. Straszna jest ta wizja chyba już niedalekiej nawet przyszłości