Rybie Oko/Artykuły/Rybim okiem/Kill or not to kill.......Mięsiarzy/Słuszne podejście
Słuszne podejście |
Powiązane z |
To był zimny listopadowy poranek.
Wacek z chęcią by poszedł już do domu. Ręce mu zgrabiały i ogólnie było mu już zimno. Nieduża renta skończyła się już jakieś cztery dni temu o czym przypominało mu doskwierające ssanie w żołądku. Zimny wiatr zmarszczył wodę niedaleko nieruchomego spławika wędki...
- Chyba dzisiaj już raczej nic nie złapię - pomyślał Wacek i już miał zwijać tak zwany mandźur, gdy spławik zniknął pod wodą. Wacek zaciął i już po chwili miał na haczyku sporych rozmiarów złotą rybkę...
- Ozdobna jakaś... - pomyślał Wacek gdy rybka odezwała się ludzkim głosem:
- Wacku! Wacku!!! Wypuść mnie, a spełnię twoje trzy życzenia!
Wieczorem po pewnej kawalerce rozszedł się apetyczny zapach... Wacek z lubością wciągnął go w płuca. Zadziwiające jak mu się ten węch wyostrzył odkąd ogłuchł 10 lat temu.
Rybie Oko/Artykuły/Rybim okiem/Kill or not to kill.......Mięsiarzy/Słuszne podejście
Słuszne podejście |
Środa 16 Maj 2018 07:48:53
Bardzo dobre (5)
![]() ![]() |
Powiązane z |
Środa 11 Sierpień 2004
Jestem zagorzałym zwolennikiem zasady „no kill”, ale czytając artykuły zgromadzone na Rybim Oku całkiem się już pogubiłem. Postanowiłem, więc trochę od tego (artykułów) odpocząć i przemyśleć to wszystko.
16.05.2018 07:48
Rozsądne podejście Autora do tematu daje wiarę, że są jeszcze mądrzy wędkarze. Ja też zabieram rocznie 3-5 ryb, które sprawiam na łowisku i tam je przyrządzam (z ogniska, z rusztu). Czyli: albo jesz ryby, albo chorujesz. Albo kupujesz rybę u rybaka tą, którą wczoraj wypuściłeś, albo "za darmo" rozkoszujesz się smakiem rybiego mięsa, czyli jeden lubi matki, drugi córki - ja nie jestem wybredny, biorę osobno i razem. Pozdrawiam.
Pavulon <p.USUNmajUKRYTY@FILTRSPAMUop.USUNpl>
20.04.2007 20:01
Nie mogę już czytać tych dyskusji nt. "brać czy nie brać". Której strony czy forum bym nie otworzył to słyszę:po co zabiłes, rzeźnik, mięsiarz, dlaczego zrobiłeś zjęcie w kuchni zmartwą rybą itp, itd!
Uważam, że zdecydowanie należy odpieprzyć się i od tych którzy wypuszczają i od tych którzy biorą ryby! Do momentu, w którym nie łamie się regulaminu nie wolno czepiać się wędkarzy. Jeśli ktoś uważa, że w regulaminie są złe limity to niech walczy o zmianę regulaminu a nie zwala winę na wędkującego. Osobiście łączę przyjemność wędkowania z przyjemnością spożywania ryb. I co do cholery jest w tym złego. Rzadko zabieram z łowiska komplet - ale jeśli nawet TO CO??? Problem stanu polskich wód nie leży w ilości zjedzonych ryb przez wędkarza tylko w ochronie przed kłusownikami, zarybianiem wód i racjonalnym gospodarowaniem tymi zasobami. I nie mówcie mi proszę, że jak chcę zjeść rybę to mogę kupić sobie w "rybnym" błękitka czy inną nototenię! Przecież zjedzenie tatara z dzikiego pstrąga czy lipienia to jest naprawdę wartość sama w sobie. No chyba, że ktoś nie chce zabijać ryb (bardzo to szanuję!) to niech to robi i niech tylko nie zapomni dać szansy innym, którzy czasem je zabijają!
Swoją energię powinniśmy skupić na problemach, o których pisałem wyżej:
- racjonalna gospodarka wodami
- walka z kłusownictwem
- zarybianie
- zrzeszanie się w organizacje działające na rzecz ochrony wód
- i inne...
I WZAJEMNA ZGODA NA ZABIERANIE LUB NIE RYB ZŁOWISKA - W ZGODZIE Z REGULAMINEM
Pozdrawiam ciepło i no kilowców i mięsiarzy!
Pavulon