Rybie Oko/Inne/Ankiety/Czy popierasz?/Dlaczego???/Gdzie są STRAZNICY
Gdzie są STRAZNICY |
Dariusz Prokopiuk <88238UKRYTY@FILTRSPAMUinteria.USUNpl>
Czwartek 13 Październik 2005 21:01:32
Jezdze od lat w te okolice i jeszcze niewidziałem z kontroli nikogo tam jest rozbuj w biały dzien zreszta na całej Wisle to tragedia widzac jak biora ludziska małe sandacze do siatki tak do siatki jak by to było legfalne a na zwrucenie uwagi wstaje kilka osub i mówią co ci do tego gdzie te kontreole juz wiem martwia sie o stołki i o zawody wędkarskie napewno tak jest i czasu juz niemaja na nic
ten wątek moge jeszcze długo rozprawiac ale poco i tak to nic nieda jestem za tym zeby rozwiazac taki zwiazek jak PZW bo jest to zwiazek mało efektowny martwiacy sie o siebie a nie o nasze dobro wspulne PZW jest w jedynej kwesti dobry do brania pieniedzy ale do niczego wiecej , ja płace za wedkowanie a nie siedzenie nad woda w kturej ryby zostały wyłowione nawet do tych najmniejszych cos okropnego !!!!!
sorki za błedy szybko pisałem
Pozdrawiam Wszystkich Darek
![]() ![]() |
Powiązane z |
16.10.2005 18:59
29.09.2005 05:55
zostawić pzw są niereformowalni w zamian wędkarze niech zakładają spółdzielnie lub coś podobnego rozmawiać z lokalnymi władzami o przekazaniu pod opiekę akweny wodne itd jest to do dyskusji może coś jeszcze innego a zgpzw niech zostanie sama sobie
29.09.2005 08:57
…w końcu lat osiemdziesiątych. Powstawały w moim zakładzie, w którym kiedyś pracowałem. To nie miało racji bytu. Zakład niegdyś zatrudniał 13000 ludzi. Dziś po zakładzie pozostało wspomnienie, a ludzie na zasiłkach. Żeby było śmiesznie, to był jedyny w Europie Zakład Włókien Chemicznych, w tamtym czasie. W momencie, gdy padł, Niemcy otworzyli taki sam u siebie. Spółdzielnie są po to żeby garstka ludzi się NACHAPAŁA KASIORY, a zwłaszcza prezesi.
Pozdrawiam. Jarek
29.09.2005 16:00
Znaczenie pewnych terminów i treść za nimi stojącą warto znać zanim zacznie się komentować.
Spółdzielnie zaczęły powstawać w połowie XVIII wieku. Jedną z pierwszych organizacji gospodarczych o takim charakterze założył Benjamin Franklin (ten z zielonych banknotów ). Zorganizowany ruch spółdzielczy, będący przejawem samoorganizacji społeczeństwa obywatelskiego, oparty na spisanych zasadach rozpoczął się w I połowie XIX wieku.
W tej chwili najwięcej spółdzielni (podobnie jak stowarzyszeń) jest w USA.
Warto pamiętać, że za "komuny" funkcjonwało wiele instytucji i struktur, które formalnie były bardzo podobne do struktur, które fiunkcjonują na cąłym świecie. Tylko ludzie i ideologiczne podejście zrobiły z nich karykatury. Podobnie ze spółdzielniami jak ze stowarzyszeniami. Posługinwanie się wiedzą i doświadczeniem z okresu :komuny" do wyjaśniania normalnych zjawisk prowadzi na manowce. Szukanie wiecznie analogii z "komuną" może co najwyżej świadczyć o wąskich horyzontach i małej wiedzy i znajomości świata.
Są zachowania i zapatrywania wprost wynikające z "komuny" i bolszewizmu, które wyjaśniają zachowania czy prezentowane postawy niektórych ale one są zupełnie gdzieś indziej. Przez ich glębokie zakorzenienie w mentalności sa niezauważane albo wręcz traktowane jako "normalne".
Tymczasem przy pomocy aparatu pojęciowego wyniesionego z "komuny" nie da się objaśniać normalnego świata i zasad rządzących społeczeństwem obywatelskim.
Po wiedzę na temat spółdzielczości zachęcam do sięgnięcia tutaj:
http://www.c...al_history.html
http://www.s...=article&sid=67
http://www.k.../2130_12258.htm
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
Ciekawym i na zachętę poniższy tekst cytuję:
STATYSTYKA
W Unii Europejskiej istnieje około 132.000 przedsiębiorstw spółdzielczych z 83,5 milionami członków. Spółdzielnie w krajach kandydujących mają dodatkowe 23 miliony członków. W 1996 r. 35% spółdzielni istniało w sektorze podstawowym, 20 % w sektorze przetwórczym, a 45% w sektorze usługowym. Spółdzielnie zatrudniają około 2,3 miliony osób w Unii Europejskiej (około 2,3 % osób zatrudnionych za pensję w pełnym wymiarze czasu). Znaczenie spółdzielni w zatrudnieniu różni się od 4,58% w Hiszpanii i 4,48% w Finlandii do 0,57% w Grecji i 0,66% w Wielkiej Brytanii.
Ogólny udział w działalności gospodarczej osiągany przez spółdzielnie jest wyższy w zaawansowanych gospodarkach rynkowych niż w tych, które są mniej zaawansowane i można założyć, że przyczyniły się do tego wyższego poziomu rozwoju.
Na przykład w USA, ponad 100 milionów osób jest członkami 47.000 spółdzielni; ponad 20 z tych spółdzielni ma roczna sprzedaż przekraczającą 1 miliard USD.
W Państwach Członkowskich UE udział spółdzielni w rynku w zakresie działalności gospodarczej rósł przez cały XX w. W większości Państw Członkowskich spółdzielnie miały znaczący udział w rynku w ważnych branżach, zwłaszcza w sektorach podstawowym i usługowym. Na przykład w 1996 r. udział spółdzielni w rynku rolnym wynosił 83% w Holandii, 79% w Finlandii i 55% we Włoszech. W leśnictwie spółdzielnie miały 60% udziału w rynku w Szwecji i 31% w Finlandii. W sektorze usługowym spółdzielnie miały przeszło 50% udziałów w rynku bankowości we Francji, 35% w Finlandii, 31% w Austrii i 21% w Niemczech. W sprzedaży detalicznej spółdzielnie konsumentów posiadały udział w rynku wynoszący 35,5% w Finlandii i 20% w Szwecji. W opiece zdrowotnej i zaopatrzeniu farmaceutycznym spółdzielnie miały 21% udziału w rynku w Hiszpanii i 18% w Belgii.
18.08.2005 19:10
Każde działanie które poniesie za sobą całkowitą likwidacje PZW jest bardzo dobre...Już dawno powinno się to zrobić a nie nabijać kase starym "pierdzielom" ... Ja uważam że wszystkie sprawy dotyczące gospodarki wodnej w tym również amatorskiego połowu ryb w danym regionie czy w województwie powinny regulować władze samorządowe lub osoby przez nie wytypowane. Taka sytuacja wymusza na samorządach dobre działanie...przecież nikt nie przyjedzie na ryby tam gdzie już ich nie ma,bo towarzystwo PZW nie poradziło sobie z kłusownictwem,z "mięsiarzami" ze złą organizacją brakiem dostępu do wody itp... Powiat ,gmina gdzie ludzie są nastawieni pozytywnie do turysty , wędkarza czy miłośnika przyrody,gdzie nie ma tylko ZAKAZÓW a mądre prawo jest tłumaczone pod wędkarza i z szacunkiem do niego tylko tam będzie można połowić i wypocząć...SKOŃCZYĆ Z PROWIZORKĄ ...
No i te składki z kosmosu ??? generalnie łowiska powinny być licencjonowane lecz licencja powinna dozwierciedlać możliwości łowiska...ale ja wiem DOBRY GOSPODARZ ŁOWISKA TO I RYBY PIERWSZA KLASA.
Dlatego apeluje wspólnie ROZWALMY PZW !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!`
29.07.2005 20:20
Myślę, że ta petycja jest bicem głową w mur a właściwie w beton.My w większości znajdujemy chwilę by wyskoczyć z kijami nad wodę ale już całą działalność zostawiamy "dziadkom"w większości "betonowi"starego systemu,urodzonym społecznikom ,dla których powszechna dostępność wód jest celem najwyższym.
Jednak z czasem i beton wietrzeje.
Pozdrawiam
Stanisław Szmigiel
28.07.2005 19:43
Wyrażacie swe poparcie tylko anonimowo?
Czy to tak ciężko kliknąć gdzie trzeba i dodać swój podpis?!?!?!?
02.08.2005 14:46
jest tylko "TAK"?
Swoją drogą dopiero teraz przyszlo mi to do łba...
02.08.2005 23:43
Przeciw można dać głos na "petycjach". Moim zdaniem kto przeczytał i nie poparł ten jest na nie. Wielu jest takich, popatrz na statystyki - odsłony a poparcie. I niech taki nie pisze nigdy więcej narzekając, że mu rybacy sieciami rybę wyczesali, że ma problemy z rejestrem czy że mu się RAPR lub statut nie podoba.
03.08.2005 08:54
Oprócz tych co są na "TAK" i tych co na "NIE" jest całe mnóstwo (tak sądzę) tych, którym to po prostu wisi... Nie można, przez domniemanie, utożsamiać jednych z drugimi. Ci co sa na "NIE" mają, być może konkretne argumenty. Tych ktorym to wisi należy po prostu olać...
03.08.2005 17:13
Sezon ogórkowy, więc i ludzi miej w Internecie. Są jednak pewnie i tacy, którzy traktują Internet bardzo wyrywkowo, wolą tylko czytać, tylko korzystać, a jeżeli zabierają głos, to tylko anonimowo. Wypełnienie kilku pól tekstem, zalogowanie się, kliknięcie myszą - to już zbyt wielki kłopot. No, a jak już trzeba coś uwiarygodnić własnym nazwiskiem (!), pojawia się jakaś dodatkowa psychologiczna bariera. Zwłaszcza że, jak to u nas zwykle bywa: „w zasadzie jestem za, ale...” i tu się pojawiają różne argumenty. Trudno, tak strasznie trudno uzyskać wspólne zdania na jakikolwiek temat...
Ciekawe, ilu podpisałoby się pod takimi postulatami:
1.na wszystkich wodach publicznych łowienie ryb jest dozwolone każdemu, po wniesieniu jednorazowej, dobrowolnej opłaty.
2.na wszystkich wodach publicznych wolno łowić ryby dowolną metodą w ilości określonej przez własne potrzeby.
3.na łowisku obowiązuje zasada, kto zajmie je pierwszy, ten dyktuje warunki.
4.państwo ma zapewnić wszystkim nieograniczony dostęp do wody oraz obfite połowy.
...i te postulaty uprościłyby bardzo nasze rybaczenie . Żadnych regulaminów, rejestracji, limitów, żadnych dodatkowych opłat. Żadnych utrudnień i komplikacji. Ryby jak grzyby - same rosną, to dobro wspólne i się należy każdemu
.
A może się mylę i mimo wszystko nie jest z nami aż tak źle?
Mam nadzieję!
Andrzej-optymista
04.08.2005 13:22
Ja myślę, że bardzo wielu by się pod takim rozwiązaniem - przepraszam - sposobem załatwienia problemu łowienia ryb, podpisało, choć może nie tu .
I wcale nie ma tu potrzeby, by była jakakolwiek organizacja J. Po co? To „państwo ma zapewnić” a „każdy ma prawo”. Opłaty (oczywiście dowolne i dobrowolne) można by przecież wpłacać w sklepach wędkarskich –o przepraszam, w sklepach ze sprzętem rybackim – bo te przecież zawsze będą. O ile ich właściciel zechce i o ile się zgodzi, może wystawić gdzieś puszkę z napisem „datki na zagospodarowanie wód” i kto zechce, wrzuci tam kiedy zechce, tyle, ile zechce, o ile w ogóle zechce. A właściciel sklepu przekaże te datki kiedy zechce, komu zechce, oczywiście o ile zechce J Prawda, jakie to proste?
Takie rozwiązanie na pewno miałoby baaardzo wielu zwolenników, trafia przecież w oczekiwania, prawda?
Całkiem zbędne byłyby też pisma i książki opisujące jak złowić rybę. No bo po co? Opisują tam finezyjną zabawę, a tu chodzi o konkrety! Wszystkie porady dla amatorów łowienia ryb można byłoby bardzo prosto ująć w kilku punktach – poradach. Prostych, oczywistych i zrozumiałych. Na przykład tak:
1. Jedź na ryby wcześnie, by inni nie zajęli Ci miejsca.
2. Nie jedź samotnie, lecz zawsze w większej grupie, bo mimo wszystko jacyś inni mogą już dotrzeć nad wodę przed Tobą.
3. Jedź w grupie zróżnicowanej. Zawsze przyda się ktoś młody, kogo poślesz do sklepu i który będzie skrobał Ci ryby. Przyda się też ktoś, kto swoją posturą wzbudzi ogólny szacunek, no i ktoś, kto Cię odwiezie potem do domu.
4. Na wędkę łowi się bardzo przyjemnie, ale są inne daleko skuteczniejsze metody.
5.Te inne metody są jednak uciążliwe i wymagają zespołowego działania, zostań więc lepiej przy wędce, mniej się zmęczysz.
6. Jeżeli nie zjesz wszystkiego, co tam złowiliście, rzuć resztę w krzaki. Zeżrą to jakieś robaki lub inna gadzina. W przyrodzie nic się nie marnuje.
7. Oznacz swoje terytorium – może kiedyś tu wrócisz? Zwierzęta robią to za pomocą kału i moczu, jednak współczesny człowiek ma prócz tego jeszcze więcej możliwości.
Prawda, jakie to proste i życiowe?
)))
Andrzej
03.08.2005 12:01
Skoro ktoś nie chce wygonić rybaków z wody, ograniczenia limitów czy docelowo opłat dziennych to znaczy że popiera obecny sposób gospodarowania, popiera beton w PZW itd. Szkoda takich namawiać, jak se pościelą tak się wyspią. Jeśli mają inne wizje i podejmują w tych kierunkach działania, to proszę bardzo. Życzę powodzenia. Szczerze.
03.08.2005 12:56
Do jednego worka wrzucenie wszystkich jest nierozsądne. Masz przykład z dyskusji na PW, gdzie oponenci podawali różne przyczyny. Jedni uważali, że z PZW nic dobrego już nie wyjdzie i trzeba wypchnąć toto poza margines, a drudzy bronili prawa do "opalania się". Warto znać zarówno liczbę jak i argumenty opozycji.
03.08.2005 14:57
Każdy ma prawo do swoich wizji i do ich obrony. Każdy ma prawo głosu lub nie oddania głosu. Niech każdy się zastanowi co dla niego najlepsze, a potem zdecyduje podpisać czy nie.
Gadanie o tym co trzeba, o wypychaniu PZW poza margines jest dalej tylko gadaniem o marzeniach, a nie żadnym działaniem, lobbowaniem itp. Wkurzenie wędkarzy na bezrybie jest ogromne, jak ktoś chce kopnąć w zadek ZG czy całe PZW niech to zrobi a nie wmawia mi że to ja jestem z kosmosu, że powinno to być w naszej petycji i że autorzy popełnili jakiś błąd. Petycja jest głosem tych, co ją podpisują, reszta jest po prostu resztą
Jest jeszcze coś takiego jak ostatnia szansa. Dlatego piszemy petycje, żeby spróbować wykorzystać ostatnią szansę.
Pozdrówka
03.08.2005 15:13
Tomku,
Na co"ostatnią szansę" masz na myśli?
A może to pierwsza szansa?!?!?!
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
03.08.2005 19:34
Ja uważam że ten zjazd to ostatnia szansa dla PZW i naszych wód. Jeszcze 2-3 lata takiej presji wędkarsko-kłusowniczo-mięsiarskiej i możemy się pożegnać z rybami na wiele lat, a w przypadku moim i osób starszych to będzie oznaczało "do końca życia". Ostatnia szansa dla PZW żeby przetrwać jako ogólnopolskie stowarzyszenie. Ostatnia szansa dla tych aktywnych, którzy chcieliby coś pożytecznego dla wód robić ale muszą mieć perspektywę, że jak już coś zrobią to nie po to żeby inni mieli pełne siatki i zamrażarki.
Jeżeli - hipotetycznie zjazd przyjąłby kierunki reform, mógłbym nawet pójść na zebranie koła i się pobuldoczyć, a bez tego nigdy w życiu nie ruszę palcem. Kupię sobie niemiecką kartę wędkarską i pojadę na ryby zamias czekać 20 lat aż pierwszy metrowy szczupak urośnie w jakimś łowisku specjalnym
03.08.2005 20:38
Tomku,
Zjazd powinien podjąć wyzwania współczesności. Zwłaszcza, że w niejednym miejscu są przykłady, że można robić sensowne rzeczy.
Zjazd będzie jednak podejmował takie decyzje jakie są oczekiwania ludzi, ktorzy powołali delegatów na tenże zjazd. Jeżeli uzależniasz "ruszenie palcem" od decyzji zjazdu, a zjazd nie podejmie satysfakcjonyjących Cię decyzji bez Twojego "ruszenia palcem" oraz bez ruszenia palcem wielu takich jak Ty, to wchodzimy w kwadraturę koła nie do rozwiązania.
Zważ też, że wielu "działaczy" występuje w imieniu postaw wędkarzy, z jakimi miałeś okazję się ścierać podczas niedawnych dyskusji na PW. Chociaż ci z kolei tej troski o ich interesy wcale nie dostrzegają i nie doceniają. Nie zdając sobie jednocześnie sprawy, że realizacja ich interesów jest szkodliwa dla nich samych.
) A na samodzielność działania ich nie stać.
Niestety, musi poruszyć sie palec wędkarzy żeby zjazd podjął decyzje. I jest pierwsza okazja kiedy to, w sposób w miarę spójny, choć nie pozbawiony wad, środowisko wędkarzy wyartykułowało coś na kształt programu alternatywnego w stosunku do kontynuacji dotychczas dominującego postępowania.
Programu możliwego do realizowania w ramach istniejącego stowarzyszenia wędkarzy, z wykorzystaniem jego struktur i zasobów własnych czy będących w użytkowaniu. Dlatego jest to pierwsza szansa. Początek drogi. I wcale nie ostatnia. Decyzje zjazdu, jeżeli zostana podjęte, mogą ten proces ułatwić, przyspieszyć, w czym zgadzam się z Tobą. Jednak to przyspieszenie jest w ogromnej mierze zależne od jakości postaw i od zachowań wędkarzy, którzy te założenia wprowadzić mogą w życie. I od ruszania palcem.
A szczupaki rosną nieco szybciej )
Natomiast Twoje "groźby" możesz sobie schować, przez grzeczność nie powiem gdzie. Poziom piaskownicy nie przystoi głównemu promotorowi "Posłania do Zjazdu". )
Chcesz być poważnie traktowany to zachowuj się poważnie. Jeżeli rzeczywiście tak uważasz jak piszesz to szkoda było w ogóle występowac z taką "petycją". Skoro z góry zakładasz brak konsekwencji, brak "ciągu dalszego", jeżeli chcesz te założenia wcisnąć innym, nie wykazując konsekwencji w ich wprowadzaniu w życie to szkoda było.
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
04.08.2005 15:36
Załóżmy że pójdę na zebranie koła i się odezwę na temat naszej wody. Wcześniej poszukam sobie kolegów i jeszcze popleczników w okręgu. Ale bez uchwały zjazdu w ręce, w której będzie napisane to co w petycji, nie pójdę bo nie będę się wystawiał na pośmiewisko. Jakiekolwiek moje działanie jest uwarunkowane podjęciem przez najbliższy zjazd odpowiednich uchwał. Inaczej - nie ma sensu. I tak moje zaangażowanie może być czasowo niewielkie, dwa popołudnia w roku - jedno na zebranie, drugie na robienie krześlisk albo roznoszenie ryb po brzegu. Nie ma sensu prowadzić z takimi panami negocjacji, bo się nic nie wskóra a się człowiek narobi. Za to są oni podatni bardzo na to co idzie "z góry". Z panami w kole najchętniej bym w ogóle nie gadał tylko w okręgu. Jestem za wymuszaniem przez okręgi stosowania zaostrzonych regulaminów, zaostrzonych limitów itp. i chyba w okręgu prędzej znalazłbym kilka osób do rozmowy niż w kole. Prezes mojego koła razem z zarządem zrobi to co mu okręg zasugeruje. A zjazd chyba może zasugerować okręgom?
Wracając do tego co będzie dalej, największy problem będzie w realizacji twojej wizji wzrostu aktywności. Ale skoro wierzysz w aktywność, to poczekajmy. Bez realizacji postulatów w petycji przez zjazd ta i tak mała aktywność spadnie - moim zdaniem. Również - moim zdaniem - brak zmian w nakreslonych kierunkach prawie "od zaraz" doprowadzi do całkowitego bezrybia i będzie początkiem końca PZW, choć agonia ta może trwać bardzo długo.
04.08.2005 16:13
Tomku,
Skoro wolisz w Okręgu to gadaj w Okręgu z rozsądnymi ludźmi. I wprowadzaj sensowne sprawy we współpracy z ludźmi tam. To jest bardzo dobra droga. W Okręgu jest reprezentacja dzierżawcy wody i w Okręgu zapadają postanowienia dotyczące regulaminów, sposobów zagospodarowania itp. W Okręgu tez są członkowie PZW. To nie sa ludzie z innej planety. Tylko współpracuj, a nie wzbudzaj konfliktów. )
Okręgowi może sugestie podsuwać czy pokazywać i udowadniać dobre rozwiązania nie tylko Zjazd. Może to robić każdy wędkarz. Jestem przekonany, że znajdziesz tam wspólny język z ludźmi i będziesz mógł zrobić wiele dobrego. Tylko się tam musisz wybrać ).
Ja nie twierdzę, że uaktywnienie wędkarzy jest prostym zadaniem. Nie jest proste i nie jest szybkie. Kilka zagadnień z tego skomplikowania poruszyłem ostatnio dyskutując z Tomkiem O. i z Robertem H.
Aktywność nie weźmie się z "poczekania". Aktywność musi być czynnie pobudzana i podtrzymywana. Przez liderów i przez tych, którzy wiedzą i potrafią. Niekoniecznie w bezpośrednich kontaktach, może pośrednio, słowem i przykładem, pokazywaniem efektów dobrych działań. Szczególnie na Śląsku ludzie traktują wiele rzeczy serio. Bo tego zycie wymaga. Powinieneś mieć łatwiej niż inni.
Wielu ludzi chciałoby zmian zupełnie przeciwnych do tych zaproponowanych w "petycji". Inni chcieliby rewolucyjnego przegryzania gardeł. Jeszcze inni - zupełnie innych, nie mających szans na powołanie, sposobów organizacji wędkarzy, wymagających niebywałej aktywności od zaraz. A rybność naszych wód jest proporcjonalna do bilansu ekonomicznego i przyrodniczego wokół nich ). Tego się nie zmieni dekretami. Chociaż dekrety moga nieco pomóc.
Myślę też, że z tą "agonią" i czarnym obrazem rysowanym jest wiele przesady. Ale nie chcę rozwijać jeszcze jednego zagadnienia, które już setki razy było poruszane.
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
03.08.2005 09:28
Marku,
Nie "olać" tylko zrozumieć i przeciągnąć na swoją stronę. "Tumiwisizm" ma też swoje przyczyny. Trzeba je poznać.
Jak dobrze popracować to niektórzy, chcący "tylko łowić" stają się całkiem aktywni. Podobnie z "nawróconych" kłusowników są często najbardziej etyczni wędkarze.
Ta petycja nie jest po to żeby ktoś nam załatwił to, co w niej napisane. Jest to element budowania świadomej swej wartości społeczności, która potrafi zdziałać to, co uważa za słuszne i co planuje.
Tych aktywnych jest z definicji mniejszość. Ta mniejszość potrzebuje poparcia mniej aktywnych i całkiem biernych. Bo ta milcząca większość sprzyja albo populizmowi albo racjonalnym działaniom. Ważne żeby sprzyjała racjonalnym działaniom. I nasza w tym głowa żeby tak było.
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
03.08.2005 09:36
Krzysztof B. <czucz4UKRYTY@FILTRSPAMUop.USUNpl>
05.07.2006 22:27
Dariusz Prokopiuk <88238UKRYTY@FILTRSPAMUinteria.USUNpl>
13.10.2005 21:01
Jezdze czesto nad wode nawet za czesto 4 razy w tygodniu w okolice Jankowic nad wisłe , i co sie tam dzieje tragedia najazd ludzi spragnionych rybiego miesa , wysiaduja po kilku nad woda co kilka metrów ale to nic siadaja pod sama zaporą , ale to nic zadnej ryby niewypuszcza ale to nic , gdzie te kontrole to jest to !!!!
Jezdze od lat w te okolice i jeszcze niewidziałem z kontroli nikogo tam jest rozbuj w biały dzien zreszta na całej Wisle to tragedia widzac jak biora ludziska małe sandacze do siatki tak do siatki jak by to było legfalne a na zwrucenie uwagi wstaje kilka osub i mówią co ci do tego gdzie te kontreole juz wiem martwia sie o stołki i o zawody wędkarskie napewno tak jest i czasu juz niemaja na nic
ten wątek moge jeszcze długo rozprawiac ale poco i tak to nic nieda jestem za tym zeby rozwiazac taki zwiazek jak PZW bo jest to zwiazek mało efektowny martwiacy sie o siebie a nie o nasze dobro wspulne PZW jest w jedynej kwesti dobry do brania pieniedzy ale do niczego wiecej , ja płace za wedkowanie a nie siedzenie nad woda w kturej ryby zostały wyłowione nawet do tych najmniejszych cos okropnego !!!!!
sorki za błedy szybko pisałem
Pozdrawiam Wszystkich Darek
Bogdan Ziółkowski - Stowarzyszenie Wędkarzy Internautów
14.10.2005 00:22
Piszesz - jeżdżę często nad wodę, bukwersuje Cię to co tam widzisz... Domyślam się, że jesteś członkiem PZW. Jeśli tak i nie podoba Ci się to co dzieje się nad Wisłą, spróbuj skorzystać z tóregoś z podanych tu: http://www.k...os/klusownictwo numerów telefonów.
I rada gdy rozmawiasz z posterunkiem Straży Rybackiej poproś o wyraźne przedstawienie się rozmówcy, bo chcesz zantować z kin rozmawiasz. To bardzo często pomaga w załatwieniu problemu.
Będąc sam bądź ostrożny ze zwracaniem uwagi kłusownikom. To często niebezpieczne typy.
Bogdan KWI
31.08.2005 07:56
że obok petycji wisi ankieta i ludzie klikają TAK przy ankiecie myśląc, że popierają petycję a nie uczestniczą w ankiecie. Przyznam się, że gdyby nie Wasza dyskusja to nie zauważyłbym różnicy i odpuścił temat.
Drugim moim zdaniem problemem jest brak innego wyboru niż TAK w ankiecie kojarzonej z petycją. Wiesz Darku czasy się zmieniły i myślę, że Ford nie odniósłby dziś sukcesu na rynku pozwalając wybrać klientowi kolor pod warunkiem, że będzie on czarny. Sorki ale mnie mocno kole w oczy to TAK. Przeszło 700 głosów na TAK bez "tła" na NIE lub BRAK ZDANIA to żaden wynik dla ludzi myślących. To tak jak na stronie Kaczyńskiego piszą, że za jego administracji wykryto przeszło 4000 przestępstw a za poprzedników 1700. No sory ale co to za informacja bez tła w postaci ilości przestępstw?? ŻENADA.
Więc Darku moim zdaniem brak poparcie dla tej słusznej inicjatywy wynika z błędów jej przedstawienia na RO a nie z niechęcia ludzi lub olewactwa.
Pozdrawiam
Andrzej Graczykowski
31.08.2005 23:12
Wędkarz internauta rejestruje się na portalach wędkarskich. Musi wypełnić formularz rejestracyjny, potem dostaje maila z linkiem, w który musi kliknąć. Tak samo się podpisuje petycję w jej najtrudniejszej wersji tj. na portalu petycje. Więc nie mów że coś jest trudne i niejasne, bo moi koledzy, którzy nie serfują na codzień w internecie i nie są zarejestrowani na portalach wędkarskich spokojnie poradzili sobie z podpisem petycji i jego weryfikacją.
Co do głosów na NIE. Uważam, że wszyscy, którzy nie podpisują są albo na NIE albo olewają sprawę. I głosy tych osób mam głęboko gdzieś, skoro są przeciw to nie mam o czym z nimi gadać. Uważam, że postulaty są tak słuszne, że jeśli ktoś nie głosuje za takimi zmianami to jest z kosmosu i mu się marzy likwidacja PZW albo ma inne nierealne wizje ( wizje, bo innych propozycji nikt nie napisał). Albo jest po prostu łapaczem rybiego mięsa i tylko ściemnia w dyskusjach o etyce i postępie, tylko narzeka - a na prawdę to serfuje po necie żeby namierzyć rybne miejscówki i dorzucić parę kilo do zamrażarki. Myślę że dostaniemy informację, jaki procent czytających artykuł z petycją go podpisało. I wtedy będziesz wiedział ilu jest na NIE. Kto nie jest ZA jest PRZECIW. To tak jak ze zbieraniem głosów przez kandydatów na prezydenta - uzbierali po 100 tys głosów za, nie zbierając głosów przeciw. I to jest normalne. Więc głosowanie tylko za jest właśnie normalne, bo zbieramy tylko podpisy poparcia petycji. Pozdrawiam
01.09.2005 07:13
Czas spojrzeć prawdzie w oczy - statystycznego, przeciętnego, normalnego wędkarza gówno ta petycja interesuje.
Nie ma co zganiać na urlopy, kanikułę, klikanie tu a nie tam, plamy na słońcu i tornado na Florydzie. Jedyne, co osiągnęliśmy dzięki petycji, to poznanie rozmiaru społecznej drętwoty i ogólnego zniechęcenia. Trochę za słaby efekt w porównaniu do zamierzeń.
Jeśli coś się wygrało w tej akcji, to tylko wyklarowanie pewnego grona wędkarzy, którzy (być może) chcą zrobić więcej, niż ci statystyczni. I trzeba by się zastanowić, jak ten kapitał wykorzystać.
01.09.2005 12:25
No więc z poparciem rzędu 250 osób mamy punkt wyjścia do podejmowania dalszych działań. Reszta ludzi leje sprawę sikiem prostym i jest to tak duży odsetek, jakiego nie spodziwał się chyba nikt z bywalców portalu. Na podstawie liczb możemy planować co się da osiągnąć. Upadają tutaj tezy Jurka o tym że ludzi można zmobilizoweać do pracy społecznej. Ich nie mozna nawet zmobilizować do kliknięcia, a co dopiero do wykonania ruchu "palcyma" w celu złozenia podpisu. Ja zaś uważam że reszta jest przeciw zmianom. Z tych 250 popierających najwyżej kilka procent mogłoby być działaczami w kołach i po kilku latach cięzkiej pracy, mnóstwa wyrzeczeń tych ludzi, 10 czy 15 kół w Polsce miałoby dobrze zagospodarowaną wodę, czyli najczęściej jakąś "kałużę". Kół wędkarskich w PZW jest o ile wiem to około 2 tys.
Róbmy swoje wiedząc jaka jest na prawdę rzeczywistość i nie piszmy więcej pierdół na zasadzie "fajnie by było razem zadziałać w celu...". Nie ma razem, nie ma chętnych i nie będzie ich tylu, żeby na społecznej aktywności oprzeć nadzieje na rybne wody.
Róbmy swoje , róbmy to co uważamy za słuszne, co nas dowartościowuje nie patrząc na innych.
Jeżeli się ktoś lekko podłamał wynikiem, to niech się nie przejmuje bo nie warto. Dobrze jest jednak wiedzieć, z kim się rozmawia w necie. Wielu myslało o tym że przeciętna internauty jest wyższa niż przeciętna nad wodą, a tu kuku! Wcale nie jest tak. Boli. Trudno. Jedźmy na ryby
02.09.2005 12:22
Dla mnie ten wynik daje jasny sygnał: Wędkarze chcą łowić ryby, a nie bawić się w politykę. Nie mają ochoty "sami sobie zorganizować, sami zarybić, sami przypilnować i do tego jeszcze sami się kontrolować" Nie wierzą, ze w demokratyczny sposób da się PZW zreformować, bo mają doświadczenia z PRL kiedy teoretycznie władze PZPR i w ślad za tym rząd można było w drodze "demokratycznego" głosowania zmienić. Nawet jakby się zmienił to od tego półki sklepów się nie zapełniły.
Trzeba czegoś "innego", ale żeby to "inne" powstało, musi być albo totalna pustynia w wodach, albo czas kiedy większość wędkarzy, będzie miała zaspokojone podstawowe potrzeby, gdy nie będą od rana do wieczora zasuwać po to żeby zapewnić rodzinie i sobie godziwy byt - może wtedy znajdą czas, chęci i środki żeby udzielać się społecznie. W obecnej sytuacji jest to utopia.
Pozdrawiam Zbyszek
05.09.2005 08:42
Bogdan Ziółkowski - Stowarzyszenie Wędkarzy Internautów
03.09.2005 02:07
...co napisałeś, jeśli nie najważniejsze.
Gdy nieraz migawki w tivi pokazują jak amerykanie urządzają cmentarze, lub pokazy mody dla... psów czy kotów, zastanawiam się:
-Albo oni naprawdę mają coś nie tak pod kopułą, albo po prostu szukają już dziwnych sposobów, bo nie mają na co wydawać kasy.
Wtedy myślę sobie o znanych mi osobiście biednych ludziach znad Warty, Wisły i NAPRAWDĘ! mam dylemat, czy nazywać ich złodziejami za wycięcie drzewa nad rzeką, by ogrzać zimą dziurawą chałupę. Znam człowieka, który kłusuje z wędką i cieszy się, że dziś na obiad będzie okoń i dwie płotki!!!
Dajmy takim przeczytać punkt petycji o urealnieniu opłat i poprośmy o poparcie...
Co do pustyni. Taki głos już padł. Chyba Robert pisał, że najlepiej nam wychodzi budować coś na ruinach.
NIe wiem, nie wiem, nie wiem! Chyba zamiast naszych - wędkarzy - w tej dyskusji przydałby się głos socjologa. Tyle, że ten głos może coś wyjaśni, ale czy pomoże...? To jakiś zaklęty krąg.
250. Dużo to czy mało. I tak i nie
Największym dla mnie znakiem zapytania, (albo potwierdzeniem, że petycja jest potrzebna)! jest brak stanowiska obecnego ZG PZW, nie wspomnę o udziale w dyskusji. Nie wierzę, że tam nikt nic nie wie. Przecież - stoi jak wół napisane - na str ZG PZW: oczekujemy aktywnego, konstruktywnego...
Ach! i jeszcze życzliwego może to źle odebraliśmy. To może znaczy... - szanuj szefa swego i za bardzo mu się nie wcinaj, bądź mu życzliwy.
Popatrzcie jak mało trzeba!
My tu prowadzimy dysputy, kombinujemy petycje, (konstruktywnie) kłócimy się, a przecież mamy WŁADZE! Wystarczyłoby, gdyby nie udawały, że nie wiedzą co tu się dzieje i podjęły temat. Trochę chęci i oczywiście dobrej woli.
A "uny" jak ten struś.
Zawsze powtarzam: Po co ci fukcja, po co kandydujesz, po co dajesz się wybrać, skoro wiesz, że nie chcsz, nie umiesz, nie podołasz?
Odpowiedź jest jedyna - bo jesteś jak pijawka, masz wszystko w dupie. Prócz mamony.
Bogdan KWI
03.09.2005 03:30
Wycinanie pięknych drzew w lesie lub nad rzeką jest okropne i ciągle sie z tym spotykam. Jak tłumokowi jest zimno to niech idzie do lasu chrust zbierać, a jak ma chałupe dziurawą to niech gliną ją łata... no ale drzewo wycina sie szybciej i łatwiej.
Bogdan Ziółkowski - Stowarzyszenie Wędkarzy Internautów
03.09.2005 13:08
...osiemdziesiąt lat. Opowiadał mi jak kiedyś o coś tam z nadzieją walczył,. Potem przeharował uczciwie resztę życia. Dla Ciebie m. in. (i dla mnie też). Żyje sobie teraz samotnie w luksusie za 600 PLN na m-c. I nie użala się. To raczej mnie bardziej boli jego los i często mu pomagam.
Z chrustem w lesie w okolicach wiosek jest tak samo jak ze złomem i makulaturą w mieści. Spróbuj znaleźć choć kawałek żelastwa (jak jesteś miastowy).
Po za tym:
Wycinanie pięknych drzew w lesie lub nad rzeką jest okropne
Pozdrawiam, Bogdan
04.09.2005 14:20
01.09.2005 13:21
Żeby sprawdzić, czy tezy Jurka faktycznie upadają, trzeba byłoby za cztery lata powiesić tę samą petycję (bo prawdopodobieństwo, że ZG pójdzie ku nam ze zmianami jest raczej nikłe) i porównać wyniki. Przyrost oznaczałby, że Jerzy może się jednak nie myli. Spadek - że myli się jednak.
Jednocześnie porównując przyrost/spadek można ocenić, jak są to tezy wydajne.
Tylko czy za cztery lata też się wychylisz z petycją?
31.08.2005 08:41
01.08.2005 07:28
29.07.2005 08:15
Petycja ta wisi pokątnie jak jakiś pospolity artykuł? Dlaczego trzeba jej szukać zamiast walić po oczach przy każdym wejściu na Ro i przy kazdym przejściu na podstrony?....
Pozdrawiam Marek
P.S. Admin ma zawsze rację?
29.07.2005 09:27
...
1. RO nie zostało skonstruowane pod jedna petycję
2. Wydaje mi się, że widać ją jednak wszędzie
29.07.2005 10:31
1. wiem, ale wydawało mi się, że Współwłaściciele utożsamiaja się z tą petycją i zależy Im na jej jak najszerszym poparciu,
2. nie jest...
Pozdrawiam Marek
29.07.2005 10:47
A gdzie jej NIE widać?
29.07.2005 10:54
28.07.2005 23:56
... a może warto u nas na RO zamieścić do wglądu listę tych, co się podpisali imiennie? Może pozostali żywią jakieś obawy i wolą działać anonimowo a jak zobaczą, to się przekonają? Poza tym nie każdy sobie radzi z linkiem do petycji. Może rezygnują po pierwszej części i nie potwierdzają? Nie można tego jakoś uprościć?
29.07.2005 00:21
Listę podpisów imiennych widać POD petycją?!?!
Nawet "prawie anonim" może kliknąc na "dodaj wypowiedź" i podpisać?!??
Niezbyt zatem pojmuję Twe sugestie!?
29.07.2005 07:00