Media/Fotki/Ryby/Szczupak 68cm/Okazoni/szczupakoni bimboni/czepialoni
czepialoni |
Piątek 13 Listopad 2009 15:11:40

Chodzi tylko o to, do jakiego stanu doszły nasze wody, ze takie rybki to okazy godne zdjecia.....
T.P.
![]() ![]() |
Powiązane z |
Szczupak 68cm
Jesienny Szczupak 68cm Złapany w świeto Niepodległości ...poległ i będzie zjedzony;)
11.11.2009 20:36
No, prawdziwe szczupanico okazoni.
Takie ryby na zdjęciach, to kolejny dowód na to, że jedyne co powinienem zrobić, to porzucić wędkarstwo w Polsce....
C & R <>
26.06.2010 12:38
13.11.2009 14:32
No i pojawił się nasz włoski koleszka, jak widać smakują mu nasze rybki, hehe. A tak na poważnie, skrytykowac najłatwiej, więc krytykuję, doświadzczony wędkarz łowiący ładne ryby od dawna, łowiąc dwa szczupaki wali obydwa w tube...Mam nadzieje, że te szczupaki nie są z Warty, bo z tego co pamiętam to obławiałeś tą rzekę. Myśle, że jesteś prowokatorem, ale nie ciesz się z mojego długiego komentarza, mnie to przestało juz dawno denerwować, to Ty z tego nie wyrosłeś.
PS. Tomo ja się przerzucam w nastepnym sezonie na uklejki, biorą na blache, ubaw po pachy, a niedługo tylko takie rybki będziemy mogli łowić.
13.11.2009 15:11
13.11.2009 21:54
Szanowni „cyberwszechobecniprzestrzenni wędkarze” szczupak był bardzo smaczny , myślę , że tej wielkości jest właśnie idealny do konsumpcji – mięsko jeszcze nie stare , ości wystarczająco duże , że ich się omyłkowo nie połknie. Wczoraj jadłem smażonego , dzisiaj już c cebulką w occie i w każdej postaci był wyśmienity a dodam , że rozkoszowali się nim także członkowie mojej rodziny i jestem pewien ,że do poniedziałku śladu po tej parce (ta 68cm to była samica a ten 64 to on) nie zostanie , oprócz wspomnień rzecz jasna
A teraz instrukcja jak mieć takie wspomnienia
- nie siedzieć tylko przed komputerem , starać się jak najczęściej być wędkarzem w Realu
- we wrześniu póki woda jest jeszcze ciepła znaleźć wodę gdzie licznie występuje bączek (karaś srebrzysty) który jest chyba najbardziej wytrzymałym żywcem.
- z kompostownika na działce nakopać czerwonych robaków (a nie kupować wymyślne przynęty)
- łowiąc lekkim zestawem (broń boże podrywką) , mając jednocześnie też z tego przyjemność zaopatrzyć się w spory zapas bączków na jesienne wyprawy (ja miałem ich ok 150 , pozostało ok. 80)
- chociaż bączki są wytrzymałe to jednak należy o nie dbać by nam w dobrej kondycji wytrzymały. Ja początkowo trzymałem je na działce w dwóch wannach. Teraz ponieważ już wanny na zimę zostały przewrócone bączki trzymam w dwóch 20 litrowych wiadrach na balkonie
- Wyczekać aż pojawią się pierwsze przymrozki po to by drobnica swobodnie zazwyczaj pływająca w strefie przybrzeżnej pochowała się.
- przygotować sprzęt wędkarski : wędka mocna 4 lub 5 metrowa , żyłka min 0,3 spławik na stałe mocowany nie za duży tylko taki by żywiec go nie wciągał (jak jest boja za duża mocno wyporna to jeżeli będziemy mieli szczęście i będzie branie szczupaka to i tak przegramy w momencie kiedy ryba będzie chciała bączka obrócić w pysku). Koniecznie używać krętlika , zrezygnować z agrafki , wiązać stalówkę (ja kupuję tą najcieńszą 25 m na szpulce) bezpośrednio do haczyka. Nie używać kotwic , a haki niech będą takie które się w ekstremalnych warunkach wygną a nie pękną (nie za duże)
- ubrać się ciepło i wybrać nad wodę. Z doświadczenia wiem ,że przed 9 rano (przy tej metodzie) nie ma co w ogóle być nad wodą. Łapać nie więcej niż 3 godziny. Zmieniać miejsca. Jeżeli przez 3 godziny nie będzie brania wracać do domu bo w ten akurat dzień złapać możemy jedynie katar.
- Nie zniechęcać się tym , że często będziemy wracać „o kiju” nawet bez brania. Jak już trafimy ten dzień kiedy szczupaki żerują to nam to wszystko zostanie wynagrodzone. Pogoda zapewne ma znaczenie ale moim zdaniem to każdy dorabia własną filozofię. Łowiąc często przy różnych warunkach wszelkiego rodzaju nasze mity (wiatr zachodni , wzrost ciśnienia , zmiana pogody) będą obalone
- Do zdobyczy podchodzić z szacunkiem , nie powstrzymywać radości sukcesu , jeżeli jest ryba wymiarowa (szczupak 45cm przynajmniej 2 razy już przystąpił do tarła i potomstwo pozostawił) zabrać i chwile szczęścia dostarczyć sobie i swoim bliskim również podczas jedzenia. Nie miejmy wyrzutów sumienia , czy nam się to podoba czy nie to my jesteśmy tymi największymi drapieżnikami na ziemi i jemy wszystko i to co lata i to co żyje i rośnie na ziemi i pod ziemią no i to co pływa też Natury nie oszukamy a i jako gatunek męski to my mamy w genach zdobywanie - kiedyś dzieliliśmy się na myśliwych i zbieraczy , lubię też zbierać grzyby , ale zdecydowanie wolę łowić ryby
- no i najważniejsze > życzyć sobie i innym zawsze tylko „POŁAMANIA”
Dominico Bomboni
15.11.2009 13:45