Właśnie :) |
08 enero 2008 23:24:07
Na małą skalę to się dzieje, uwalniane do naszych wόd są piranie, żόłwie czerwonolice czy inne obce gatunki.
Pamiętam, była kiedyś taka akcja zbierania podpisόw, chodziło o humanitarne traktowanie koni przewożonych na sprzedaż do rzeźni. Wolontariusze zbierali podpisy. I takie działania mają sens, choć są mniej widowiskowe, wymagają pracy, więc może przez to dla kogoś mniej atrakcyjne. Ale takie działania są pożyteczne. Akcje do wiwatu, rozmaite zadymy, przyciągają uwagę. Pożytek z nich jednak niewielki. Czasem szkodzą, bo ośmieszają cel, ktόremu mają służyć, sprowadzają rzecz do absurdu.
Andrzej
![]() ![]() |
Relacionado con |
DAJ KARPIOWI ŚWIĘTY SPOKÓJ!
Tomasz Radkowski <tomekUKRYTY@FILTRSPAMUfishingklub.USUNpl>
23 diciembre 2007
Jeśli nie możesz znieść widoku zwierząt, które tradycja czyni rzeczami... jeśli dziwisz się, że tortury powolnej śmierci wciąż są legalne... jeśli uważasz, że Święta zyskują, a nie tracą, bez obecności martwej ryby na stole... jeśli wreszcie z niesmakiem mijasz ludzi, którzy dla zabawy wyciągają ryby z wody za pomocą kija i żyłki... akcja Dzień Ryby 2007 jest dla Ciebie
24/12/2007 15:59
26/12/2007 23:28
Odrόżnijmy:
1. Warunki handlu karpiami.
2. Jedzenie/nie jedzenie ryb czy mięsa.
Co do pierwszego punktu, zgoda.
Choć to z pewnością będzie utrudnieniem dla sprzedawcόw, domaganie się by ryby były przewożone i przetrzymywane w lepszych warunkach i uśmiercane przed sprzedażą jest uzasadnione.
Co do drugiego, to już ideologia.
Jak ktoś chce praktykować wegetarianizm, jego prywatna sprawa – przecież mamy wolność. Jeżeli jednak ktoś chce w jakikolwiek sposόb, jawny czy zakamuflowany, pozbawić mnie (i wielu innych) możliwości zjedzenia kiełbasy, schabowego, polędwicy czy smażonej rybki to jest to nadużycie, najdelikatniej rzecz ujmując.
Jak ktoś chce, niech pozostanie sobie wegetarianinem, i raczy się soją, ja jednak lubię jeść mięso i nie pozwolę sobie odebrać ani tej przyjemności, ani możliwości łowienia ryb i zjadaniach ich, ani możliwości polowania. Nikt nie będzie mnie urabiał i nikt nie będzie mi wszczepiał jakiejkolwiek bądź ideologii. Wara!!!
Jestem przyrodnikiem, jestem też częścią przyrody. Jestem zafascynowany prawami Natury, jako człowiek i jako naukowiec. Jestem także zainteresowany działaniami na rzecz rozsądnego korzystania z darόw Natury. Na ile mogę, na ile potrafię, staram się pokazywać rόżnego rodzaju nonsensy wymyślone przez ludzi tych praw nie rozumiejących, bo widzę ich szkodliwość.
Ekologia jest dyscypliną naukową, nie ideologią czy ruchem religijnym. Według ekologii jestem na szczycie piramidy pokarmowej. Jestem też śmiertelny i kiedyś umrę. Nie przeistoczę się w rybę ani w jakieś inne stworzenie. Tak już jest ten świat skonstruowany i żadna ideologia tego nie zmieni.
))
Andrzej
p.s.
Rośliny też są żywe. Poszukiwaczom nowych religii sugeruję bezpośrednie czerpanie energii z Kosmosu.
p.s. 2
Przez głupie działania można ośmieszyć nawet słuszną sprawę, jaką bez wątpienia jest zwracanie uwagi na cierpienie zwierząt i bezmyślne okrucieństwo ludzi. Nie można jednak tego tematu traktować powierzchownie. Humanitarne traktowanie zwierząt a wyrzeczenie się spożywania mięsa to nie jest to samo, co dedykuję Towarzystwu Empatia ku rozwadze.
27/12/2007 10:51
Na ich stronie www.empatia.pl
Czytamy m.innymi:
Naszym celem jest aktywne zabieganie o humanitarne traktowanie zwierząt i ludzi oraz o ochronę ich praw, poprzez:
· Organizowanie ogólnopolskich kampanii tematycznych, przeprowadzanych na płaszczyznach: informacyjnej, edukacyjnej, kulturalnej i interwencyjnej.
· Bieżące interwencje w przypadku niehumanitarnego i niezgodnego z ich naturą traktowania zwierząt i ludzi, a także czynny protest w ramach obowiązującego prawa.
· Tworzenie i propagowanie modelu kultury, światopoglądu i sposobu życia wolnego od okrucieństwa, przemocy, destrukcji, szowinizmu i zobojętnienia, w tym propagowanie wegetarianizmu i weganizmu, a także zdrowego stylu życia.
Niby wszystko fajnie, ale...
Ten punkt 3. „Tworzenie i propagowanie modelu kultury, światopoglądu i sposobu życia...”
Uważajmy na takich, którzy chcą tworzyć model kultury, światopoglądu i stylu życia. Historia zna już takie przypadki. Nie należy lekceważyć maniaków, z pozoru mogą wydawać się śmieszni i nieszkodliwi – do czasu... Zaczyna się od niewinnie brzmiących haseł, a kończy terrorem.
Wygląda na to, że to stowarzyszenie może mieć coś wspólnego z nową lewicą.
Z Orwellowskim pozdrowieniem
Andrzej
I z aż takim potępieniem i czarnowidzeniem na (ich) przyszłość?
Mnie ich skrajna idea w całości również nie odpowiada, to niezgodne z od lat układanym porządkiem świata, nad niektórymi fragmentami "o nas" mozna uśmiechnąć się. Z założeniami dot męczarni zwierząt, szczególnie "w tym człowieka" sie zgadzam.
Nie podoba mi się bezkompromisowość w samookreśleniu. Co do wegetarianizmu - znam kilku obecnych i byłych - życzę im powodzenia, beze mnie.
Twoje zahaczenie o terror, lewicę... - chyba za dużo powiedziane..
Bogdan
06/01/2008 22:21
Za bardzo jestem na ten problem wyczulony. Na narzucanie ideologoii, na jej dominację. Od tego tylko mały krok do fanatyzmu.
Światu nie są potrzebne ideologie – potrzebny jest racjonalizm, uczciwość i przede wszystklim życzliwość wobec wszystkich. Zwierząt także. Stare powiedzonko: „nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe...” Wystarczy, abyśmy o tym pamiętali. Wystarczy trochę tej wyobraźni, trochę wrażliwości. Do tego ideologia jest niepotrzebna.
Żeby było jasne – nie jestem przeciwnikiem wegetarianizmu – ale to jest czyjś WOLNY WYBÓR. Bez narzuania komukolwiek.
Andrzej
06/01/2008 12:04
Ja również nie pałam sympatią do "Empatii". Cenie ich starania o humanitarne traktowanie zwierząt, te idee są mi bardzo bliskie. Ale za bardzo niebezpieczne uważam mieszanie spraw prywatnych (jaką bezspornie jest wegetarianizm/mięsożerność) i ważnych spraw publicznych (dobrostan zwierząt).
Niedobrze się dzieje, gdy miarkę etyczną/moralną przykłada się po równo do wszystkiego: sposób traktowania zwierząt takiemu osądowi powinien zawsze i jak najbardziej podlegać, kwestia światopoglądu żywieniowego - nie może.
Mieszając wszystkie te kwestie, doprowadza się do sytuacji, że ktoś potencjalnie przychylnie usposobiony do zagadnień ochrony środowiska zostaje zniechęcony przez próby narzucania mu jakiegoś światopoglądu. Takie ukryte, niepozorne działania są bardzo niebezpieczne dla sprawy ekologii, gdyż - o czym już wielokrotnie przy tej okazji wspominano - niezwykle łatwo poważne problemy ośmieszyć i zbanalizować, a przy okazji stworzyć (teraz już raczej "tylko" podtrzymywać... niestety!) społeczny wizerunek ekologa-oszołoma, który do normalnego życia się zupełnie nie nadaje i najchętniej powróciłby do epoki kamienia łupanego.
To są sprawy warte przemyślenia. Bardzo dobrze, że się o nich rozmawia. Pozdrawiam,
27/12/2007 12:53
Andrzeju, masz zupełną rację. Osobiście nie wątpię w szczere chęci Towarzystwa Empatia, ale swoimi nieodpowiedzialnymi i nieprzemyślanymi akcjami/wystąpieniami/tekstami ośmieszają bardzo ważne i poważne tematy. Przykładem tego jest wspominana już przeze mnie kilkakrotnie akcja "Uwolnij karpia". Przez takich właśnie ludzi słowo "ekolog" czy "ekologia" budzi u dużej części społeczeństwa same negatywne emocje, spośród których określenie "oszołom" należy do najlżejszych. Szkoda, że takie organizacje, które są widoczne, potrafią się medialnie pokazać, zwykle nie potrafią korzystać z dorobku ekologów z prawdziwego zdarzenia - naukowców.
PS. Roślinożerność, wg niektórych ekologicznych (ale we właściwym, jak najbardziej pozytywnym rozumieniu tego słowa!) definicji, też jest rodzajem drapieżnictwa
Pozdrawiam,
27/12/2007 15:42
Zwycięstwo idei nad zdrowym rozsądkiem. Cóż się potem dziwić, że w powszechnym pojęciu „ekolog” kojarzy się jako osoba niepoważna? Cóż się później dziwić urzędnikom, że nie chcą uznać racji ludzi broniących przyrody? Są uprzedzeni i czasem trzeba ich długo i cierpliwie przekonywać, aby zrozumieli, że np. Doliny Rospudy bronią poważni ludzie i wysuwają naprawę istotne argumenty.
Łatwo jest stracić opinię przez niepoważne akcje, trudniej ją odzyskać.
Poza tym obawiam się, że gdzieś za plecami tych w końcu poczciwych choć naiwnych osób są i tacy, którym celowo zależy na sianiu zamętu pojęciowego. I na to trzeba bardzo uważać, ideologia nie może zastąpić myślenia.
Pozdrawiam
Andrzej
27/12/2007 16:26
08/01/2008 21:59
Na forum cyberfoto jacyś mlodzi -"wyksztalceni i wszystko wiedzacy", strasznie sie cieszą ze zdjec jakie zrobili wypuszczajac wigilijne karpie wzorem Czechow !Na nic się zdała replika (chyba wedkarza ) ,który który próbowal tonowac zapal mlodych "ekologów",
;że prawdopodobnie wiekszośc tych ryb szybko zdechnie,ale zostało to odebrane jako atak !!!
Owszem ! mogliby wpuścic jakies ryby-prosze bardzo ,ALE ;
-powinni sie upewnic czy właściciel akwenu zgadza sie na to i na tę odmiane ryb akurat (a coś mi sie zdaje ,że zdjęcia zrobiono nad wodami PZW gdzie oile pamietam jest zakaz przenoszenia ryb,już nie ówiąc o rybach z obiektow hodowlanych !
-ryby nie mogą nagle zmieniac temperatury wody,tzn. nagle być wpuszczane z ciepłej wody w np. worku foliowym .
-powinny być poddane kwarantannie ,aby nie przeniesć chorób ,lub pasozytów
Pewnie jeszcze kilka warunkow by sie znalazło,a tymczasem Ich rRADOSNA TWORCZOSC może się okazać zabójcza dla zbiornika wodnego do ktorego wypuszczone te karpie !!!
08/01/2008 22:59
Z racjonalnego punktu widzenia, tego typu działania są absurdalne. Tylko szkodzą! To prawda!
Jest jednak, jednocześnie "drugi koniec kija"! Działania takie stają się symbolem nieco innego podejścia do życia i materlializmu z nim związanego. CZy wypuścić chorego goryla do dżungli? Hmmm.... miałbym problem z decyzją (oczywiście przypadek karpia jest nieco bardziej tywialny).
08/01/2008 23:24
Tylko patrzeć, jak ktoś uwolni dzikie zwierzęta z ZOO.
Na małą skalę to się dzieje, uwalniane do naszych wόd są piranie, żόłwie czerwonolice czy inne obce gatunki.
Pamiętam, była kiedyś taka akcja zbierania podpisόw, chodziło o humanitarne traktowanie koni przewożonych na sprzedaż do rzeźni. Wolontariusze zbierali podpisy. I takie działania mają sens, choć są mniej widowiskowe, wymagają pracy, więc może przez to dla kogoś mniej atrakcyjne. Ale takie działania są pożyteczne. Akcje do wiwatu, rozmaite zadymy, przyciągają uwagę. Pożytek z nich jednak niewielki. Czasem szkodzą, bo ośmieszają cel, ktόremu mają służyć, sprowadzają rzecz do absurdu.
Andrzej
08/01/2008 23:31
I znów się z Tobą, Andrzeju, całkowicie zgadzam!
A propos żółwi czerwonolicych - w październiku br. w trakcie odławiania stawu kroczkowego RSD w Krakowie-Mydlnikach złowiono... ponad 30 cm długości żółwia czerwonolicego. Skąd się tam wziął? Pewnie jakiś "litościwy" hodowca gadów go wypuścił.
A naszych rodzimych żółwi błotnych jak na lekarstwo...
Pozdrawiam,
08/01/2008 23:47
08/01/2008 23:21
Jest w tym trochę tracji - potrzebujemy symboli będących manifestem "innego" podejścia do Natury. Tylko dlaczego zwykle to "inne" równa się "głupie"?!
Symbole są nam potrzebne, jak najbardziej, trzeba rozpowszechniać wzorce zachowań proekologicznych! Ale to muszą być dobre wzorce!
Nielegalne transfery ryb są jednym z najgorszych przykładów działań "na rzecz" natury. Wspomnę tylko o szalejącym w ostatnich latach (i wykańczającym polskie karpiarstwo) KHV (Koi Herpes Virus), czy o badaniach dowodzących, że zawleczony do różnych krajów czebaczek amurski (Pseudorasbora parva) może przenosić niezidentyfikowany bliżej patogen, powodujący niemal 100% śmiertelność np. słonecznicy. Nie potrzeba nawet kontaktu zarażonych czebaczków ze słonecznicami - wystarczy te drugi wpuścić do wody, w której wcześniej przebywały czebaczki! Natomiast inny dalekowschodni przybysz - trawianka (Perccottus glenii) stanowi zagrożenie nie tylko dla rodzimych ryb stagnofilnych, ale również dla niektórych płazów (ropuch, traszek). Oddziaływanie organizmów wprowadzonych do nowych środowisk bez wcześniejszego dogłębnego przemyślenia kwestii może być naprawdę brzemienne w skutki!
W tym kontekście wypuszczenie nawet jednej zakażonej ryby do zbiornika, może się dla niego okazać rzeczywiście zabójcze. Czy warto podejmować takie ryzyko dla symbolu? Zresztą czego symbolem jest akcja "uwolnij karpia"? Zwycięstwa irracjonalności i emocji nad zdrowym rozsądkiem!
Dla uściślenia: handel żywą rybą jest barbarzyństwem i jako taki powinien być, w mojej opinii, prawnie zakazany, a produkcja karpia przestawiona na wytwarzanie produktów wstępnie przetworzonych - filetów, tuszek itp. Ale na pewno drogą do tego nie są pomysły w stylu wspomnianej akcji.
Pozdrawiam,
08/01/2008 23:43
Oto przykład
http://www.f...czarna-szkodnik
“Człowiek jest największym szkodnikiem”. Pewnie, że to my, ludzie wnosimy sporo zła, ale nie wolno przecież uogόlniać! Przecież nie wszyscy.
Co znaczy „człowiek”? Jako gatunek? Każdy człowiek? Wtedy rόwnież i ten, piszący takie głupoty. Gdyby był konsekwentny, powinien usunąć się z życia i ukatrupić, zwolnić miejsce w przyrodzie. Głupota.
Bardzo mnie denerwują takie uogόlnienia: człowiek”, „ludzkość” itd.
Tak samo jak stwierdzenia w stylu: „są pieniądze na psy i koty a nie ma na bezdomnych” albo: „są pieniądze na coś tam (zbrojenia, badania kosmiczne itp.) a nie ma na walkę z głodem”. To puste demagogiczne hasła. Trafiające do kogoś bezmyślnego. Niestety, tych niemyślących jest wielu...
Ani głodu nie zlikwidujemy, ani biedy, ani chorόb, ani wojen, ani żadnej z rόżnych ziemskich plag. Bo tu nie ma jednej słusznej recepty i jednego działania. Trzeba dostrzec konkretne przypadki, konkretne sytuacje i tam działać, jak ktoś chce i potrafi. Cierpliwie i skutecznie. Wiele dobrego wynika z działań rόżnych organizacji humanitarnych, niosących pomoc konkretnym ludziom podczas klęsk żywiołowych czy wojen, ale nie zlikwiduje się w ten sposόb tych klęsk. Ich się nie zlikwiduje. To byłby naiwny pomysł, pomysł kogoś w gruncie rzeczy leniwego, ktόry chciałby załatwić problem samym słowem, albo przynajmniej poczuć przez chwilę się lepiej.
Andrzej
09/01/2008 10:39
I znów nie pozostaje mi nic innego, jak tylko w pełni się z Tobą zgodzić, Andrzeju!
A swoją drogą "ciekawa" była ta pierwsza wypowiedź w kwestii babki czarnej - że mianowicie jest szkodnikiem. Ot i przykład, ile nieporozumień może wyniknąć z niewiedzy i nieumiejętność rozpoznawania ryb.
Podobny przypadek miał miejsce przy ustalaniu poprzedniego (bodajże z 2001 r.) Rozporządzenia Ministra Środowiska w sprawie gatunków dziko żyjących zwierząt objętych ochroną, które w spisie prawnie chronionych ryb wymieniało... babkę szczupłą (inaczej zwana babką rzeczną, Neogobius fluviatilis), gatunek obcy dla naszej fauny i inwazyjny. Na marginesie sprawy, tamto Rozporządzenie obejmowało ochroną również m.in... słonecznicę (Leucaspius delineatus) i strzeblę potokową (Phoxinus phoxinus). Na szczęście wszystkie te absurdy zostały sprostowane w aktualnie obowiązującym Rozporządzeniu z dn. 28.09.2004 r. (Dz.U. z 2004 r. Nr 220, poz. 2237, http://www.s...hr_zwierzat.pdf ).
08/01/2008 23:52
bardzo ladny Bardzo dobre (5)