Rybie Oko/Artículos/Ojo del Pez/Sposόb na dużego pstrąga/Sposόb na dużego sptrąga - c.d. - piramida
Sposόb na dużego sptrąga - c.d. - piramida |
Zarybiamy tę rzekę co roku, regularnie przez powiedzmy ponad dziesięć lat. Powiedzmy dla ustalenia uwagi, że na każdy odcinek trzykilometrowy wpuszczamy co roku 3 tys szt. narybku jesiennego. Co możemy mieć na takim odcinku po tych dziesięciu latach?
Wyobraźmy sobie taką piramidę, gdzie liczba pstrągόw z poszczegόlnego rocznika stopniowo maleje – to normalne, nie wszystkie egzemlarze z rόżnych powodόw przeżywają.
Na tych trzech kilometrach mamy:
3000 pstrągόw z jesiennego zarybienia,
1000 dwulatkόw (przyjąłem przeżywalność ok. 30%),
200 trzydziestakόw (straty spowodowane m.in. kłusownictwem),
20 czterdziestakόw (tu jeszcze dochodzi efekt wędkarskiej presji),
2 pięćdziesiątaki,
1 (może) jeszcze większy rodzynek

Jest to wynik niezły i dla wędkarza taki odcinek rzeki na pewno jest atrakcyjny, zwłaszcza, że to fragment całej rzeki, powiedzmy dziesięciokrotnie większej, i na całej jest rόwnie dobrze.
Przyznam, dane sufitowe

To jest nasz stan wyjściowy.
Na rzekach poddanych silnej presji, wędkarskiej czy kłusowniczej, tak dobrze nie będzie.
O ile liczby dotyczące pstrągόw wpuszczonych i dwulatkόw będą podobne, to dalej może wyglądać już tak:
3000 pstrągόw z jesiennego zarybienia,
1000 dwulatkόw,
100 trzydziestakόw,
5 czterdziestakόw,
albo jeszcze gorzej.

(dla porόwnania polecam wyniki odłowόw kontrolnych z Bystrzycy z zeszłego roku).
Możemy poprawić przeżywalność młodych pstrągόw przez staranne zarybienia, dobry materiał zarybieniowy i zmniejszyć straty powodowane kłusownictwem przez dobre pilnowanie rzeki. I może być wtedy n.p. tak:
3000 pstrągόw z jesiennego zarybienia,
1500 dwulatkόw,
900 trzydziestakόw,
800 w przedziale 30 – 40 cm,
70 czterdziestakόw,
5 pięćdziesiątakόw,
1 duży ponad 60 cm
Rzeka była dobrze pilnowana, więc kłusownicy nie wyłowili ryb mniejszych niż założone np. 35 cm. Straty jednak są (np. wydry, pokaleczenie ryb przez wędkarza itp). Dalszy ubytek z 800 do 70 wynika już z wędkarskiej presji. To też proporcje sufitowe, bo przy większej presji tych czterdziestakόw może być znacznie mniej i tych większych może już nie być wcale. Tu proszę zauważyć, że jeżeli na odcinku żyje jeden sześćdziesiątak, to zabranie go oznacza zabranie wszystkich sześćdziesiątakόw z tego odcinka. Skutki presji zależą też w jakimś stopniu od łatwości w łowieniu, im rzeka ma więcej odcinkόw trudnych, rόżnych zwalisk i niedostępnych kryjόwek, tym większa część ryb się uchowa przed wędkarzami i tym większa szansa na tego dużego.
Co można zrobić, aby poprawić jeszcze atrakcyjność rzeki?
Proste przeliczenie – chcemy mieć tych sześćdziesiątakόw nie po jednym na kilka kilometrόw rzeki (to i tak fajnie, prawda?) ale np. po pięć. Zakładam, że są odpowiednie warunki (pokarm, kryjόwki). Pięć razy więcej, to np. pięć razy więcej wpuszczanych co roku pstrągόw. Więc na ten odcinek nie 3 tys a 15 tys. Co na 30 km rzeki dałoby 450 tys. szt. Oczywiście absurd, rzeka takiej ilośi maluchόw nie wyżywi. Pomijam już problem dokładnego rozprowadznia narybku, transportu (ile to razy musiałby jechać samochόd z rybami?) Oczywiście koszty ogromne. Tak się nie da. Przypomnę, że już dobrze pilnujemy rzeki przed kłusownikami i ubytki ryb powodują tylko sami wędkarze.
Tu widać, że efekt utrzymania atrakcyjności rzeki można osiągnąć tylko przez ograniczenie presji, przez dobrze skalkulowane limitowanie połowόw.
Jak to zrobić?
Sposobόw może być kilka.
1. limit dzienny (obecnie jedyny stosowany sposόb na naszych rzekach).
Przy dużej presji to nie wystarczy. Nie pomoże, bo zawsze znajdą się tacy, ktόrzy będą jeździć często i łowiąc skutecznie (zgodnie z limitem) ryby wyłowią. Na marginesie, ile naprawdę wyławiamy, mogą nam pokazać rejestry połowόw, dlatego są takie ważne!
2. Limit dzienny i limit roczny.
To już sprawiedliwsze i skuteczniejsze rozwiązanie. Kto limit wyczerpie, nie łowi. Tylko jak ten limit określić? 10 szt rocznie? Więcej? Dla średniej rzeki poddanej dużej presji to też może być za dużo, a przez wędkarzy może być uznane za zbytnie ograniczenie (przynajmniej przez niektόrych).
3. Limit dzienny 2 szt, i roczny 6 szt, ale ten roczny dotyczy jednej rzeki.
Jeżeli rzek w okolicy jest więcej, a nie wszystkie są tak samo oblegane, jeżeli jedna jest faworyzowna i poddawana nadmiernej presji, to takie rozwiązanie spowodowałoby, że kto wyczerpie limit, przenosi swoje zainteresowania na inną rzekę i nie powinien czuć się pokrzywdzony. Niech sam siebie ogranicza. Można do tego dodać jeszcze sumaryczny limit roczny np 25 szt łącznie ze wszystkich rzek.
4. Można wprowadzić limitowaną ilość wędkarzy na daną wodę.
To jest zresztą policzone, choć nikt na razie czegoś takiego jeszcze u nas nie wprowadza. Takie rozwiązanie miałoby jeszcze tą dobrą stronę, że wędkarze nie przeszkadzaliby sobie wzajemnie. Wymaga to jednak codziennej obecności strażnika na tej rzece, ustalania z nim czy w danym dniu jest wolne miejsce itd. Dość skomplikowane i kosztowne (zatrudnienie pracownika).
5. Mniej skomplikowanym może być roczny limit „wyjść na wodę”, bez określania rzeki. Ten wariant można jeszcze zaproponować w wersji kilkudniowych np. dziesięciodniowych licencji
Problem jednak w tym, że takie ograniczenia, choć poprawiają komfort łowiących, ograniczają jednocześnie wpływy. Skąd więc brać pieniądze na gospodarkę? Podwyższanie opłat też ma swoje skończone ograniczenie.
Można jeszcze zrobić coś innego.
Jeżeli warunki na to pozwalają, jeżeli rzeka jest zasobna w pokarm i kryjόwki, to można ją dorybiać rybami dużymi, wtedy zmieniamy piramidkę i tych ryb łownych będzie znacznie więcej. To jednak kosztuje i jeżeli nie ma się łatwego i taniego dostępu do takich ryb (np. z własnej blisko położonej hodowli) to takie rozwiązanie będzie zbyt kosztowne. Wyhodowanie i utrzymanie większej ilości ryb dużych też jest kosztowne, więc ta metoda też ma ograniczenie.
Można też oczywiście wprowadzić zakaz zabierania ryb, przynajmniej na niektόrych odcinkach. Można wprowadzić wymiar gόrny, albo wymiar widełkowy (przedział ryb do zabrania).
Możliwości jest więc kilka. Od konkretnej rzeki i od możliwości gospodarza zależy, wybόr najlepszego. Od możliwości finansowych - zależnych od ilości wędkarzy.
Nie jest to takie proste, nie ma gotowych recept, ale są już przykłady łowisk, gdzie wprowadzono rόżne ograniczenia, gdzie dawno zrezygnowano z dotychczasowej ochrony podanej w RAPR, niedostosowanej do obecnych czasόw.
Jedno na koniec, aby coś podobnego zrobić potrzebne jest zrozumienie wędkarzy i ich akceptacja dla takich zasad. Niestety, ciągle zbyt wielu chce utrzymania mięsiarskiego „3 x 30 cm”...
Oczywiście to są moje przemyślenia i nie muszą być jedyne możliwe

Andrzej
Relacionado con |
piekny Bardzo dobre (5)