Rybie Oko/Artículos/Publicaciones/Strumienie szepczące... Wierzby płaczące.../Przyczyny i skutki
Przyczyny i skutki |
07 febrero 2008 23:33:05
Masz racje, myślenie nie jest najmocniejszą stroną Homo sapiens, myślą jednostki, ale decydują niestety masy...

Andrzej
![]() ![]() |
Relacionado con |
Strumienie szepczące... Wierzby płaczące...





07 febrero 2008
Czyli o tym, że:
„To, co się dzieje, naprawdę nie istnieje,
więc nie warto mieć niczego...”
Oraz:
„Już tylko Kiler...”
07/02/2008 23:33
W odleglejszych od nas egzotycznych krajach ludziska powycinali drzewa – ponoć z biedy - i teraz dziwią się, że po deszczach obsuwają się na nich zbocza gόr, że zalewają ich lawiny błota i grzebią żywcem...
Masz racje, myślenie nie jest najmocniejszą stroną Homo sapiens, myślą jednostki, ale decydują niestety masy...
Andrzej
08/02/2008 08:33
Przypomniało mi się pewne zdarzenie, jeszcze z czasów liceum. Na jednej z lekcji, nawet nie pamiętam jakiej, ale zdaje się że historii, mieliśmy rozmawiać o związkach przyczynowo skutkowych. Gdy pokazać reakcję uczniów na to hasło. Ojoj, myśleć to my nie lubimy...
Pozdrawiam
Mateusz
09/02/2008 13:43
Niestety kasa rządzi światem. Nic na to nie poradzimy, tak jak pisałeś jednostki myślą ale masy egzekwują. A wykupywanie połaci lasów przez prywatnych właścicieli? Za kilka lat to może będziemy ze swoimi dziećmi chodzić do prywatnych zagajników przez tzw. drzwi do lasu. Aż nie chce się myśleć o takiej przyszłości. Nie lubię poezji ale dobry ten tekst i rzeczywiście odebrałem na swój sposób. Pozdrówki!
09/02/2008 22:25
08/02/2008 10:50
Tekst daje do myślenia. Niestety, bo to przecież najprawdziwsza codzienność...
Ludzie nie myślą, bo myśleć nie potrafią. Ale nikt nie wpadnie na pomysł, żeby w szkołach obowiązkowo uczyć podstaw filozofii - ale nie jej historii, tylko prawdziwej filozofii, która prowokuje do myślenia. Bo i po co? Bezmyślnym tłumem łatwiej kierować. I nie jestem zwolennikiem żadnej teorii spiskowej, stwierdzam tylko fakt, tak zostaliśmy wychowani, więc zapewne tak wychowamy swoje dzieci. A chlubne wyjątki pozostaną - niestety - tylko wyjątkami właśnie.
"Ty nie myśl, nie myśl, jeden taki myślał i myślał, to mu pokazali, i teraz już nie myśli, ani dzieciom nie pozwala"... Ile razy słyszeliście takie lub bardzo podobne hasło?
Zaś myśleć ekologicznie mało kto umie, bo również takiej wiedzy nikt mu nie zaoferuje. Na biologii przez lata wtłacza się ludziom do głów przysłowiową już "mitozę i mejozę", ale rzadko kiedy i gdzie można się dowiedzieć, dlaczego warto segregować śmieci, oszczędzać wodę i sprzeciwiać się idiotycznym melioracjom. A nauczyciele nie uczą, bo i ich tego nie nauczono. Sami nie wymyślają, bo do myślenia ich nie wychowano. Błędne koło się zamyka. A wyjątki, znów i na nieszczęście, tylko wyjątkami pozostają...
Ciekawe jak długo to wszystko tak pociągnie?
08/02/2008 17:06
Dzięki Michale za tak wysoką ocenę, nie spodziewałem się że te kilka zdań aż tak się spodoba .
A jak już wspomniałeś o tej mejozie, mitozie itd... Pamiętam te lekcje biologii w liceum czy gimnazjum. Ehhh, totalna porażka, ciągle tylko co to mejoza, co to replikacja i wiele innych. Jak strasznie mnie to wkurzało, nudy wyklepane na blaszkę. Może przez to sam zacząłem szukać interesujących książek, może dlatego że nauczyciele tak smucili postanowiłem sam poznać temat. Teraz wiem, że warto było sięgnąć do innych, ciekawszych źródeł.
Dopiero na studiach zetknąłem się z prawdziwą biologią i ekologią. Mój profesor nie klepał regułek, on opowiadał nam o świecie, zmuszał do myślenia, pokazywał co by było gdyby. Zajęcia z biologii i mikrobiologii z tym człowiekiem zapamiętam, a o wyklepanej mejozie już zapomniałem .
Pozdrawiam
Mateusz
09/02/2008 18:50
Tak wygląda nauka biologii w szkołach. Od podstawówek począwszy (teraz już chyba nawet nie ma tam takiego przedmiotu, swoją drogą). Rzecz jasna, jest wielu znakomitych nauczycieli, którzy swoją pasją potrafią zarazić innych (a przynajmniej niektórych - nie zrazić...). Ale, tak jak napisałem, są i prawdopodobnie na długo jeszcze pozostaną wyjątkami.
A później się dziwimy, dlaczego prawdziwie ekologiczne hasła nie znajdują posłuchu i odpowiedzi wśród ludzi, za to te głupie - na odwrót. A dzieje się tak z tego samego powodu, z którego wg nauczycieli w szkołach wstydem jest nie wiedzieć, co to "mejoza" (w cudzysłowie, niech posłuży nam tutaj za symbol wiedzy uczniowi zbędnej), za to nie jest wstydem nie umieć rozróżniać pospolitych drzew lub nie wiedzieć, jak przebiega cykl menstruacyjny...
Cóż, dosyć już, bo chyba quasi-zimowa aura i brak słońca źle wpływa na mój nastrój
PS. Pytałeś mnie swojego czasu, Mateuszu, o dobre pozycje ichtiologiczne. Otóż ostatnio ukazała się (oczywiście nie w Polsce) znakomita książka: Kottelat M., Freyhof J. 2007. Handbook of European Freshwater Fishes. Kottelat, Cornol and Freyhof, Berlin, 646 pp. Kosztuje coś ok. 100 euro. Pozycja ta jest naprawdę wybitnie wyróżniająca się na tle literatury ichtiologicznej ostatnich lat (a może i dziesięcioleci)! Mniej przydatna dla stricte biologów, bardziej dla systematyków, ale - tak czy siak - warta polecenia.
Pozdrawiam,
09/02/2008 22:38
Aż z ciekawości zapytałem moją matulę nauczycielkę i rzeczywiście, teraz w podstawówkach biologia zmieniła nazwę na przyroda. No cóż - reforma oświaty. Niestety, jest dokładnie jak piszesz, wielu uczniów postawionych pod drzewem nie wie czy to brzoza, klon a może krzew głogowy .
Dzięki Ci Michale za pamięć i polecenie książeczki . Muszę się skontaktować ze znajomym i może ściągnie mi za jakąś niewygórowaną cenę. Choć z angielskim u mnie raczej średnio na plus, to od czego są słowniki itd, a trochę nauki nikomu nie zaszkodziło. Fajną masz także literaturę na swej stronce podaną
. Z drugiej strony ichtiologia interesuje mnie tylko z czystej ciekawości wędkarskiej, jednak może kiedyś coś więcej z tego wyniknie. Nigdy nie wiadomo na jakie zawirowania czasoprzestrzeni trafimy w życiu...
Pozdrawiam
Mateusz
10/02/2008 14:53
Ale może to jest akurat ruch w dobrą stronę? Nie wypowiem się, bo też nie wiem, czego tam się dzieci uczą.
Na pewno zamiana w podstawówkach biologii, chemii i fizyki na "przyrodę" jest świetną okazją do zmiany na lepsze. Może kolejne pokolenie nie będzie już uczone, że "biologia sobie, fizyka sobie, a chemia sobie..." A jak przyjdzie co do czego, to nie wiadomo, o co w ogóle chodzi np. w takiej fizjologii. O ekologii już zupełnie nie mówiąc, bo tutaj spotykają się chyba wszystkie możliwe nauki przyrodnicze. I nie tylko.
Miejmy nadzieję, że coś drgnie w pozytywną stronę
Pozdrawiam
zdziwiony człowiek <herodianUKRYTY@FILTRSPAMUo2.USUNpl>
26/02/2008 09:00
Ludzie mają "gdzieś" ekologię bo nie widzą w tym zysku a wręcz zagrożenie - sytuacja z Rozpudą dużo złego zamięszania tu m.in. zrobiła, a sytuacje opisane mają dość często miejsce, a jedyną szansą na zmianę takich zachowań jest ukazanie ludziom że ochrona środowiska opłaca się!!!
Na lekcjach rzeczywiście karmono (i nadal się to robi) niezrozumiałą abstrakcyjną papką, a brakowało zdrowego rozsądku by wykazać że ekologia się opłaca!!! i że przynosi to wymierne korzyści w postaci pieniędzy, czyli wzrost plonów z pół, zarobek na długie lata, a nie jednorazowy, ochronę cennych roślin miejsc, zwierząt co ściągnie turystów a oni dadzą zarobić na "sobie"
lub przyjadą wędkrze którzy kochają łowić ryby w pięknych miejscach, ale muszą mieć gdzie przyjechać... a że nie anioły to jeść muszą i spać itd. itp. i wszyscy będą zadowoleni
Rozwiązanie jest proste, a nasi politycy/władze dalej robią swoje czyli tematy zastępcze (teraz coś wałkują o krótszych wakacjach, nowym roku szkolnym od 15 sierpnia za to dłuższych feriach oraz tradycyjnie "poprzedni rząd to zepsół" lub "obecny rząd to zepsół"a edukacja leży i "kwiczy" i rosną nam kolejne pokolenia siekierowych biznesmenów zarzynających kury znoszące złote jajka, "bo w środku pewnie ich więcej jest"
piekny