Rybie Oko/Znad wody/Z kraju/Karp gigant/Nie lubię fanatyzmu!
Nie lubię fanatyzmu! |
Niedziela 28 Maj 2006 15:28:58
Tak samo jest z rybami – okazami. Z punktu widzenia przyrodniczego ryby wielkie nie są szczegόlnie cenne. Nie one są najlepszymi reproduktorami, a karpie w naszych warunkach i tak nie odbywają tarła, na szczęście zresztą.
Tu dodam jeszcze że ani dwudziestokilogramowy karp nie jest jeszcze okazem, są takie łowione i nie tylko w Ełku, ani dla środowiska nie jest taki karp cenny. Dla naszych jezior karpie zresztą nie są pożądanymi gatunkami, wręcz przeciwnie. Owszem, niech sobie będą w niezbyt dużej ilości, dla urozmaicenia i dla wędkarzy, ktόrzy lubią na nie polować..
Obecność dużych ryb jest na pewno pożądana przez wędkarzy – to oczywiste. Nie jest to uzasadnione potrzebami środowiska, a tylko naszą wędkarską prόżnością – każdy chciałby mieć szansę na złowienie. Nikt jednak nie ma prawa zabraniąc komukolwiek zjedzenia złowionej zgodnie z przepisami ryby!!!
Jeżeli gdzieś na jakimś jeziorze gospodarz ustanowi inne reguły i zabroni zabierania jakichś ryb (do czego ma prawo) to inna sytuacja. W tym przypadku tak nie jest, więc zostawcie tego wędkarza w spokoju.
Andrzej
![]() ![]() |
Powiązane z |
Karp gigant
Mieszkaniec Ełku Janusz Domagała złowił w Jeziorze Ełckim karpia giganta. Wędkarz zgłosił swoje trofeum do rekordów "Wiadomości Wędkarskich". Walka z rybą trwała prawie 30 minut - relacjonuje "Gazeta Olsztyńska".
Rafał Kowalkowski <>
31.05.2006 12:02
Ja mojego ostatniego 10-kilowego karpia głaskałem żeby lepiej mu sie odpływało...Uważam że większym sztukon należy się szacunek i wolność. Przyznaję że rozmiar wigilijny zabrałem do domu za namową mojej żony bo jednak świeża ryba to nie to samo co ze sklepu. Jednakże smak karpia jest daleki od doskonałości a ten 21 kilowy to chyba już katastrofalny. Rzadko ale zdarza się ze zabieram najmniejszą sztukę i zdjęcia. Gdybym miał przeliczać koszty zasiadki na kilogramy ryby to powinienem tylko chodzić do sklepu. Myślę (choć kocham ryby) że mniejsze sztuki karpia (1-3) kilo można zabierać i zjadać bo ryb takiej wielkości jest zatrzęsienie. Ale okazy powinny znajdować wolnośc bo potrzeba lat żeby znowu spotkać takiego karpia.
tomek sikorski <sirculaUKRYTY@FILTRSPAMUtlen.USUNpl>
05.06.2006 14:05
Ja mojego ostatniego 10-kilowego karpia głaskałem żeby lepiej mu sie odpływało...Uważam że większym sztukon należy się szacunek i wolność.
karp IMHO do przysmakow nie nalezy. Tym bardziej duzy. Na pewno ja bym takiego nie wzial.Wole leszcza, czy nawet ploc.
Ale wlasnie dlaczego akurat wiekszym sztukom ta wolnosc sie nalezy?
Przeciez maly karpik , nieduzo sobie przezyl i w mysl no-kill powinno mu sie dac szanse na "zwiedzenie swiata"...
.Myślę (choć kocham ryby) że mniejsze sztuki karpia (1-3) kilo można zabierać i zjadać bo ryb takiej wielkości jest zatrzęsienie. Ale okazy powinny znajdować wolnośc bo potrzeba lat żeby znowu spotkać takiego karpia.
po to aby miec szanse znowu zlowic tak duza rybe. Czyli dla wlasnej przyjemnosc. Nie z etycznego punktu widzenia.
Bez pretensji..Nie bylo o etyce..a cytowalem aby niektorym po raz kolejny uzmyslowic, ze to co robia nie ma za wiele wspolnego z Etyka.
pozdrawiam
Wojciech Swarcewicz <swarwojUKRYTY@FILTRSPAMUpoczta.USUNonet.USUNpl>
28.05.2006 21:03
Bardzo wielki rybak z tego pana.Zjeść taką rybę no no.I jeszcze kłamać,że smakowało.Gość jest odzwierciedleniem polaka wędkarza zabić,zjeść,sprzedać,rozdać sąsiadom i rodzinie a i jeszcze dla psa coś będzie.Dno już osiągnięte.Ten człowiek to margines wędkarstwa nie godny do naśladowania.Zdecydowany negatyw.
28.05.2006 21:45
Wrecz nie do zniesienia są teksty pisane w sprawie wedkarza ,ktory pochwalił sie pieknym okazem karpia .Jego sprawą jest co z nim zrobił.A komentarze pisane w wiekszosci przez nawiedzonych(lub "mądrych inaczej") sa zupelnie nie miejscu.Ta zasciankowosc i malostkowosc w tych wypowiedziach poraża głupotą ,zawiścią a kojarzy mi sie tak swojsko..Polskie piekiełko.Jego smrodek czuje ,pomimo,ze duża odległosc dzieli mnie od polski.A jak wiekszośc tych madrali,nazwie zawody wedkarskie?Co "Panowie"?Przeciesz to jest jawne dreczenie zwierząt dla przyjemnosci!W niektorych miejscach swiata sa one zakazane wrecz!A propos karpi..W australii ,karta wedkarska kosztuje okolo 22 dolarów,a za wpuszczenie do wody spowrotem karpia do wody zaplaci sie 100 dolarow..Pomyslcie co by było gdyby tak np.mysliwi stosowali metode no kill..To dopiero byłby cyrk.!!A czym rozni sie ryba np.od dzika?Mozna ja dreczyc ,meczyć i pozniej wypuścic do wody gdzie w 90%i tak usnie w ciezkich meczarniach ,lub bedzie długo chorowala..To jest ok?Tylko dlatego ,że ryba akurat nie ma głosu jak zwierzyna łowna,to mozna ja dreczyć i jeszcze sie dumnie obnosic jako "No killowiec"?Dla mnie jesli ktos sie bierze za wedke ,to z gory musi sie liczyc z zabiciem złowionej ryby.Inaczej niech znajdzie sobie inne hobby..Na koniec chcialbym pogratulowac lowcy umiejetnosci przechytrzenia takiego okazu!Naprawde gratuluje Panu umiejtności.Przypuszczam ,ze Pańskie starania o wypromowanie regionu wśród "prawdziwych "wedkarzy beda skuteczne!
tomek sikorski <sirculaUKRYTY@FILTRSPAMUtlen.USUNpl>
29.05.2006 15:33
witam
Przylacze sie do "obrony" wedkarza , ktory zlowil tego karpia. a oto dlaczego. Nie zrobil nic co bylo niezgodne z prawem. Uwazam , ze wszystko jest dla ludzi , ale z umiarem...No kill-takze. I dziwi mnie troche ta napasc na tego goscia. Sam lowie i nigdy nie bede no-killowcem, poniewaz bardzo lubie wszelakie potrawy z ryb , ale i tu krzykne)...NIE BIORE KAZDEJ ZLOWIONEJ RYBY do domu...Jak nachodzi mnie chec na rybke i akurat zlowie cos wartego przyrzadzenia to czasami wezme..Nigdy nie biore wszystkiego. Wypuszczam wiecej niz biore.Pomijajac juz wartosci smakowe tak starego karpia, to rzecz gustu.A wyzywanie czlowieka, za to , ze ma inne(nie znaczy gorsze) zasady to juz jest buractwo wielkiej wody
)...Kultury troche trzeba sie nauczyc. Ja uwazam , ze za duzo w naszym kraju zarybia sie karpiem. A powod jest prosty-duze roczne przyrosty
)..Za malo pieknym linem itp. Sam lowiac sporo linow w tamtym roku..wzialem tylko jednego. Ale wzialem i pewnie niektorzy mnie wyzwa od miesiarzy..Dyskusja na temat no-kill byla juz szeroko komentowana...fanatyzm takze. Niech kazdy pilnuje siebie i stosuje zasady(oczywiscie zgodne z RAPR) i bedzie dobrze. Inna sprawa, ze Regulamin powinien byc zaostrzony, wieksze wymiary ochronne, mniejsze limity dobowe. wymiary widelkowe itp.Ale ja bym na ten przyklad zrezygnowal z wymiaru dolnego karpia.Bo i po co on jest??Ryba sie nie rozmnaza w naszych wodach. Nie ma to sensu.Na tomiast ze wzgledu na sport ustanowil bym wymiar gorny np.60 cm.Powyzej tego wymiaru nie mozna brac ryby. Druga sprawa to to , ze internet jest anonimowy i daje mozliwosc roznym ludziom pisac opinie, nie koniecznie prawdziwe..Moge sie zalozyc, ze przynajmniej czesc z fanatycznych(internetowych) no-killowcow bierze ryby.-tylko kto ich sprawdzi . A gosc ktory sie do tego przyzna, dostaje po glowie.
Umiar to szlachetna przypadlosc.
pozdrawiam.
Piotr Gargul <>
29.05.2006 18:35
Moi drodzy no killerzy. Jeżeli nie chcecie robić rybom krzywdy, to proponowałbym nie wiązać haczyka do żyłki. Jeżeli zrobicie to, musicie godzić się na świadome okaleczenie ryb. Newet jeżeli wypuścicie je na wolność, to nie unikną one cierpienia. Ich przeżycie, w zależności od gatunku, jest mniej lub badziej wątpliwe. Ale Wy macie czyste sumienie. Przecież "ja" tej ryby nie wziąłem, mięsarzem nie jestem. To kim? Dręczycielem dla zabawy? Wiem o co Wam chodzi - ktoś złowił rybę i zabrał - a tą rybę mogliście złowić Wy. Czyli ktos złowił WASZĄ RYBĘ. W przypadku karpia, nie widzę innego wytłumaczenia. Nie ma tu przyszłości, możliwosci rozrodu i przyczynienia naszym wodom większej ilości ryb (które po zranieniu moglibyście wypuszczać). Wędkarz złowił rybę, którą jego koło zarybiło jezioro. Pogratulować a nie lżyć najgorszymi słowami. Przez 40 lat łowię ryby (albo się staram). Zawsze starałem się być w zgodzie z regulaminem i nie życzę sobie żeby jacyś fanatycy zarzucali mnie i takim jak ja, że jesteśmy mięsarzami, prawie kłusolami itp. Jeżeli mam ochotę zjeść rybę, którą złowiłem zgodnie z przepisami, to ją zjem. Mógłbym kupić ją w sklepie ale nie o to chodzi. Nie rozumiecie tego? Staracie się zrozumieć naturę, niektórzy obserwują zwierzęta żyjące nie tylko pod wodą, to zrozumcie też, że jest to pewien atawizm. Nie mam rąk do kolan ale nie chcę się tego pozbywać. To jest nasza tradycja, dłuzsza niż państwowość. Ujęta w karby nie czyni szkody.
Miejcie pretensje do kłusowników a nie do wędkarzy. W Szczecinku, w rowie idącym od jeziora Wielim, "rekordzista" złowił na oścień 600 szczupaków idących na tarło. Tym trzeba się przejmować i zająć a nie tym, że dobry wędkarz (byle kto nie łowi takiego karpia) złapał rybę życia i (o zgrozo) zjadł ją.
29.05.2006 19:32
Widzę że karpiarze na tym forum nie odpisują za bardzo,odpowiadam bo nie mają siły ale ja znalazłem i odpowiem czy widziałeś kiedyś karpiarza nad wodą jak rozłoży swój majdan i nie poto żeby zaszpanować klamotami ale poto zeby się wygodniej łowiło,czy widziałeś kiedyś matę karpiową nie poto żeby skrobać na niej ryby ale że jak już się skaleczy tym hakiem to należy jej się odrobina komfortu,czy wiesz co to klinik to preparat do odkarzania ran po hakach zapewne pierwsze słyszysz ale każdy karpiarz nie musi ale powinien go miec i naprawdę wiem co to kłusol ale ty nie wiesz co to etyka,bo widzę jak zarybią zbiornik karpikami tych pseudo wędkarzy co chodzą dziennie i zabierają swoją dolę w postaci 3 karpi to kim oni są zwyczajni kłusole tylko że mają opłacone karty tylko tamten zabrał 600 szczupaków w jeden dzień a tamta banda w miesiąc i tym sie różnią.
tomek sikorski <sirculaUKRYTY@FILTRSPAMUtlen.USUNpl>
05.06.2006 14:05
Widze, ze sam zakup maty karpiowej zwalnia juz od myslenia...Stosowanie maty, masci na rany zadane karpiom itp.ok. Ale czy zastanowiles sie choc przez chwile nad tym , ze ranisz ta rybe z rozmyslem, dla czystej przyjemnosci i satysfakcji zadajesz jej ten bol.Wiec gdzie tu etyka??...Co z tego , ze bedzie jej wygodnie na macie??...Pomijajac zranienia...Taki karp z 15 kilo po 20 minutowym holu bedzie dochodzil do siebie nie wiem sam ile czasu.Wiec fajnie by bylo, zebys zdal sobie sprawe z tego , ze samo C&R czy no kill nie ma w sobie za duzo etyki.T rzeczywiscie jak ktos wczesniej slusznie zauwazyl jest tylko Styl wedkowania. Nie masz prawa do krytykowania innych za to , ze zabieraja rybe, jesli maja na to ochote. Mnie tez smiesza tabuny wedkarzy , ktorzy w dniu otwarcia wody po zarybieniu np.karpiem nie zchodza z lowiska przez tydzien, albo schodza tylko po to aby zaniesc ryby do domu. Ale to juz wina PZW. Bo powinna byc woda dluzej zamknieta, aby ryba obeznala sie z nowymi warunkami, zeby nie byla oglupiala i zeby rozeszla sie po akwenie...a nie stala w jednym miejscu tam gdzie ja wpuszczono i zostala praktycznie wylowiona do cna . Oraz powinna nie byc wpuszczana w jednym miejscu...Sam widuje czasem jak przyjezdza cysterna z ryba, "zwalaja" ja w jednym miejscu i zalatwione , 5 minut i po robocie. Nikomu sie nie chce podjechac co najmniej w kilka miejsc.
05.06.2006 19:39
Wlasnie..stosowanie maty,desyfekcji,itp..Cóz bardziej obłudnego i bezsesnownego można jeszcze wymyslic aby obrócic "kota ogonem"!?Te gadżety tylko poprawiaja humor osobnikowi dreczącemu rybe!Tak własnie dreczacego w sposób bardzo wyrafinowy ,robiac wrecz z tego aktu barbarzyństwa wrecz celebre..Dlatego nie bede tego tematu rozwijał ale wszyscy tzw."No Killowcy"niech lepiej milczą..Bo złowienie i szybkie ,umiejetne zabicie ryby jest o wiele bardziej humanitarne .A szczytem zaklamania ,obłudy jest oburzanie sie,wyzywanie wedkarza ,ktory w sposob zgody z naturą postapił ze złowiona prze siebie ryba.
Adrian Ciążyński <bombomanUKRYTY@FILTRSPAMUinteria.USUNpl>
05.05.2008 07:36
CZyli lepiej zadać cierpienie i zabić, niż złowić zadając cierpienie i darować życie. Żenada.Gratulacje podejscia. Tą myślą za pare lat bedziecie okonie łowic nie karpie i amury,,,
05.05.2008 10:29
05.05.2008 12:03
30.05.2006 00:35
...to sam staraj się być w porządku.
Nie rozpisuj się o etyce, bo pewnie nie bardzo wiesz, o czym piszesz.
Nie zarzucaj komuś, że czegoś nie wie lub czegoś nie widział, bo nawet człowieka nie znasz - być może jest w wieku Twojego Taty.
Okaż więcej szacunku innym, to i Ciebie ktoś uszanuje.
Staraj się innych zrozumieć, to może ktoś zechce zrozumieć i Twoje racje.
Więcej słuchaj innych, a zwłaszcza starszych..
I nie narzucaj innym swojego poglądu, bo nie masz monopolu na rację.
Dodam na koniec:
zakładam Twoją dobrą wolę, rozumiem Twoje intencje, ale absolutnie nie popieram Twojego sposobu propagowania ich.
Pozdrawiam
Andrzej
30.05.2006 19:38
Partyjno-związkowy beton sięgnął dna i tym sposobem sam siebie wyizolował ze społeczności !!!
Dla mnie i tysięcy na szczęście podobnych widok stuletniego dębowego lasu jest Pięknem samym w sobie...
Rpzumiem też ograniczenia związane ze zwapnieniem komórek, dla których Piękno jest ciepłem ze spalanych polan dębowych !!!
PS. Jak będę starcem TO NIGDY NIE BĘDĘ GŁOSIŁ, ŻE MAM MONOPOL NA WIEDZĘ !!!-i to z bardzo prozaicznego punktu widzenia-JUŻ DZISIAJ ZDAJĘ SOBIE SPRAWĘ, ŻE MOJE POJMOWANIE ŚWIATA BĘDZIE ZWAPNIAŁE, ZE WZGLĘDU NA ZWAPNIAŁE NEURONY !!!
PS.Myślenie jest przekazem elektromagnetycznym, a jak powszechnie wiadomo wapno jest doskonałym izolatorem !!!
Wszystkim ew.adwersarzom proponuję zaczynać od definicji wędkarstwa...
Na razie to Twoje "pojmowanie świata" jest bardzo niedojrzałe )))). Ucz się, ćwicz umysł, może kiedyś coś z Ciebie będzie, zanim zwapniejesz
)))))))))))))))))))
A poza tym:
Stuletni dąb jeszcze nie jest okazem dębu, te drzewa żyją dłużej i szacunek należy się tym starszym dębom, kilkusetletnim.
Dębowe polana rzeczywiście świetnie się palą ).
Mądry człowiek wykorzysta dębowe lasy rozsądnie, wszystkich nie wytnie, wszystkich nie spali, ale część dębόw wykorzysta jako surowiec.
Myślenie nie jest "przekazem", to bardziej skomplikowane procesy (poczytaj sobie z biologii).
Elektromagnetyzm to coś więcej niż przepływ prądu i izolatory mają się tu nijak. Elektromagnetyzm jako zjawisko występuje także i w prόżni (podciągnij się trochę z fizyki).
Wapno nie jest izolatorem (poducz się chemii).
O definicji wędkarstwa poczytać sobie możesz w wielu książkach, poczytaj także klasykę tematu, może uda Ci się zrozumieć czym wędkarstwo jest, a czym nie jest.
A.T.
01.06.2006 23:48
Conajmniej dwa Noble wiszą w powietrzu ))
Propozycje do Komitetu Noblowskiego to "przewodniość elektryczna wapnia i jego związków" i temat powiązany "...procesy myślowe są bardziej złożone"
Nie ma się co czaić były Prezydent Nobla dostał a też o plusach dodatnich i ujemnych prawił....
I niech Pan proszę nie pisze o dębach...to było o różnych poziomach pojmowania piękna...
I Tutaj rozumiem, że chęć pisania prowokacji przewyższyła znacznie umiejętność czytania ((
I na koniec, ażeby nie pisać nic o moralności Kalego, który przestrzega przed personalnymi atakami na "biednego wędkarza" bo to być złe...personalizuje wszystkie kolejne dywagacje bo to być dobre (( dodam tylko nieco o definicji wędkarstwa-dla wielu jest to po prostu...PASJA !!!
PROSZĘ NIE TWORZYĆ PROWOKACJI ZE WZGL NA BRAK ZROZUMIENIA POWYŻSZEGO-PODRĘCZNIKI POKRYTE GOMUŁKOWSKIM KURZEM NIC NA TEN TEMAT NIE WSPOMINAJĄ !!!
Pożegnam się zgodnie z RAPR-em :WODOM CZEŚĆ-RYBOM W ŁEB !!!
02.06.2006 00:38
Piotr Gargul <>
31.05.2006 08:02
Panie Grzegorzu, nie zrozum mnie źle. Podziwiam KARPIARZY za etykę, starania o kondycję wypuszczanych ryb, cierpliwość, łowy na upatrzonego itd. Na pewno tacy ludzie nie zostawią na brzegu śmieci. Podlizałem się już wystarczająco. A teraz prośba. Łówta jak chceta (byle zgodnie z prawem), ale dajcie też łowić innym. Monopolu na właściwy sposób postępowania nie macie. Możecie przestać myśleć za innych? A ja obiecuję, że wodzie krzywdy nie zrobię. Ale po mojemu. Mogę?
28.05.2006 23:10
28.05.2006 15:28
Bez przesady. Nie popadajcie w skrajność. Ten wędkarz – łowca karpia - nie zrobił nić, co by zasługiwało na potępienie. Ktoś może być sobie wegetarianinem i nie jeść mięsa ani ryb – jego sprawa – ale nikt NIE MA PRAWA NARZUCAĆ innym swoich poglądόw.
Tak samo jest z rybami – okazami. Z punktu widzenia przyrodniczego ryby wielkie nie są szczegόlnie cenne. Nie one są najlepszymi reproduktorami, a karpie w naszych warunkach i tak nie odbywają tarła, na szczęście zresztą.
Tu dodam jeszcze że ani dwudziestokilogramowy karp nie jest jeszcze okazem, są takie łowione i nie tylko w Ełku, ani dla środowiska nie jest taki karp cenny. Dla naszych jezior karpie zresztą nie są pożądanymi gatunkami, wręcz przeciwnie. Owszem, niech sobie będą w niezbyt dużej ilości, dla urozmaicenia i dla wędkarzy, ktόrzy lubią na nie polować..
Obecność dużych ryb jest na pewno pożądana przez wędkarzy – to oczywiste. Nie jest to uzasadnione potrzebami środowiska, a tylko naszą wędkarską prόżnością – każdy chciałby mieć szansę na złowienie. Nikt jednak nie ma prawa zabraniąc komukolwiek zjedzenia złowionej zgodnie z przepisami ryby!!!
Jeżeli gdzieś na jakimś jeziorze gospodarz ustanowi inne reguły i zabroni zabierania jakichś ryb (do czego ma prawo) to inna sytuacja. W tym przypadku tak nie jest, więc zostawcie tego wędkarza w spokoju.
Andrzej
28.05.2006 21:13
28.05.2006 23:14
01.06.2006 10:51
28.05.2006 16:11
Być może jesteśmy fanatykami ale przede wszystkim Karpiarzami i nikomu z nas nie przyjdzie nawet do głowy żeby zabić taką rybe i niekoniecznie to musi być karp i jeżeli taki ktoś zabija taki okaz bo to już jest okaz to nie będzie miał skrupułów zabić nawet w okresie tarła każdy okaz,i wierz mi mam na codzień z takimi ludzmi doczynieniai tu cytuje: po co tak człowiek żyje jak ten chwast,a dlaczego rozdał sąsiadom bo mu poprostu niesmakował naprawdę gratuluję sukcesu prawdziwy myśliwy.bez odbioru.
28.05.2006 23:07
Podkreślam:
WOLNO MU BYŁO.
Wolno mu było złowić, zabić, zabrać i zjeść. Miał do tego prawo.
To, że Ty tak nie robisz, to jest Twoja sprawa. To, że są inni, ktόrzy tak nie robią, to ich sprawa, ale nikt z Was nie jest przez to w niczym lepszy.
Gdyby złowił rybę chronioną -złowił, nie tylko zabrał, bo sam fakt łowienia ryb chronionych jest naganny! - to byłaby inna sytuacja. Ale tak nie było, więc proszę się od tego wędkarza odczepić.
I tyle na ten temat.
Andrzej
29.05.2006 14:49
Dwa aspekty:
Karp - ryba zawleczona z Chin, nieodbywajaca tarla w naszych wodach, wg niektórych o niekorzystnym wplywie na inne gatunki. Zlowiony (dla mnie) powinien byc zlikwidowany jak czebaczek czy trawianka. Nie dotyczy lowisk prowadzonych jako karpiowe.
RAPR - Tomek Plonka napisal kiedys ze jest to licencja na pozyskiwanie rybiego bialka. Obiema rekami sie podpisuje. Wedkarz, jesli chce miec ryby w wodzie (warunek konieczny lecz niestety nie wystarczajacy), musi sobie narzucic duzo ostrzejsze kryteria, wtedy bedzie mógl powiedziec, ze swój obowiazek wobec wody spelnia. I musi oglaszac wszem i wobec, ze tak robi, zeby inni wiedzieli. Takie sa realia, do których RAPR nie przystaje.
Czy gdybysmy zabierali komplety np. pstraga z takiego Sanu czy innej rzeki, to kiedy by ich zabraklo?
30.05.2006 01:07
Co do RAPRu, to mamy zdania identyczne – nie warto o tym tu pisać. Zresztą, RAPR jest dla wędkarzy mało wymagających, mało ambitnych, przeciętnych. To takie „gόrne zabezpieczenie”, obecnie zupełnie nieadekwatne do naszych wόd i im prędzej zaczną obowiązywać nowsze przepisy, tym lepiej.
Wędkarzy o wyższych wymaganiach stać na własne, bardziej surowe zasady. Na ograniczenia; i wymiarόw, i limitόw zabieranych ryb, i wreszcie na to, by w pewnym momencie przestać łowić. Ale to sprawa indywidualna i to, że ja coś robię (lub czegoś nie robię) to wyłącznie moja sprawa i nie mam prawa wymagać, by tak samo postępowali inni.
I o to mi w tej dyskusji chodzi.
Temat zabierania – nie zabierania ryb-okazόw to inna sprawa, inny temat na inną dyskusję, ale na DYSKUSJĘ a nie nachalną propagandę.
Rozumiem, że karpiarze wzorując się na Anglikach propagują uwalnianie karpi. Rzecz znόw dyskusyjna czy mają rację czy nie – to ich sprawa. Nie ma to nic wspόlnego ani z etyką, ani z ochroną środowiska. To jest tylko taki styl wędkowania. Tylko styl. Tak się przyjęło w środowisku angielskich karpiarzy i tyle.
Rozumiem, że chcą, aby ten styl przyjął się także i u nas – wolno im.
Ale nie wolno im tego narzucać! Mogą zachęcać, przekonywać. Mogą wreszcie tworzyć łowiska karpiowe o takim regulaminie – to chyba najwłaściwsza droga. Ale nie mogą żądać od innych, by łowili tak samo na łowiskach dostępnych na dotychczasowych zaadach. I nie wolno im nikogo potępiać za to, że łowi zgodnie z przepisami i zgodnie ze swoimi zasadami. I swoim stylem – bo ten styl może być i taki: „zjedz swoją zdobycz”. Albo: „złόw tylko tyle ryb, ile naprawdę potrzebujesz” (moim zdaniem bardzo mądre) )).
Każdemu wędkarzowi wolno łowić zgodnie z wyznawanymi przez siebie zasadami, byle by nie były sprzeczne z przepisami ustanowionymi dotyczącymi tego łowiska. I nie wolno nikomu kazać, by się stosował do cudzego stylu i cudzych zasad. I nie wolno nikogo za to potępiać, że ma własne. A tym bardziej nie wolno nikogo obrażać.
I o to mi tutaj chodzi.
Na temat samego „nokillizmu” wypowiadać się nie chcę – szkoda mi na to czasu i klawiatury...
)
Pozdrawiam serdecznie
Andrzej
30.05.2006 11:10
31.05.2006 08:02
Marcin Kowalski z Warszawy <>
28.05.2006 09:02
Sałata Grzegorz <salacinscyUKRYTY@FILTRSPAMUneostrada.USUNpl>
28.05.2006 08:02
Nie rozumiem jak gościu chcesz wypromować swój region zeżartym karpiem. Zabiłeś i zjadłeś to co miało promować to jezioro, więc po co ma tam ktokolwiek przyjechać. A jeżeli smakował Ci karp tej wierlkości to znaczy że nigdy przedtem nie jadłeś ryb. Zastanów się co piszesz bo to świadczy o twojej inteligencji.
Wodziniak <>
31.05.2006 17:03
Nie mam zamiaru stawać w obronie Pana Mięsiarza, ale ktoś może i Tobie zarzucić znajomość smaku (czyt. niesmaku) takiej ryby
Niemniej jednak fakt zabierania takich okazów z łowisk to obok kłusownictwa jeden z poważniejszych problemów wpływających na ilość takich ryb w naszych akwenach. Zanim więc któryś z szanownych kolegów wędkarzy zacznie narzekjać na brak ryb, niech się zastanowi czy nie ma czegoś na sumieniu, a naszemu "łowcy" gratuluję upolowania takiej zdobyczy i życzę więcej rozumu!
RW
28.05.2006 01:18
Rozumiem natomiast, że przestał być pan myśliwym, bo już wszystko się upiekło i zesmażyło...
Ja pana wyczyn postrzegam w kategorii niszczenia dobra narodowego, jakim niewątpliwie był zjedzony przez pana okaz.
pana wyczyn jest OK jeśli idzie o region, który pan promujesz.
Wie pan i Admini też, żeby wypromować region ełcki wypada przetłumaczyć powyższe na dowolnej europejskiej stronie-zyskacie splendor i sławę...TYLKO PROSZĘ SIĘ NIE DZIWIĆ, ŻE POLAKÓW BĘDĄ PRZEDSTAWIAĆ W GROTESKOWY I ZABAWNY SPOSÓB...OT CHOCIAŻBY TAKI :
"Janusz z Ełku-wielki Polak zżarł dwudziestokilową rybę i gratulujemy jego śledzionie !!!"
TO BYŁO OBRZYDLIWE I NIEGODNE NICZEGO!!!!
01.06.2006 10:53
28.05.2006 09:33